Obecna władza boi się demokracji. Wyroki demokracji mogą się dla niej okazać zgubne, dlatego inaczej niż w poprzednich latach nie promuje udziału w procedurach demokratycznych, a raczej do tych procedur zniechęca. Zniechęca premier, zniechęca prezydent, mówią: "Szanowny obywatelu, nie uczestnicz w święcie demokracji jakim jest referendum, bo jeszcze źle wybierzesz i będzie kłopot, kwestie państwa zostaw mądrzejszym od siebie".
Być może prezydent i premier nie są demokratami, ale nie są również zupełnie głupi. Doskonale widzą jak podobne metody sprawdzają się na arenie Unii Europejskiej, która jest z demokracja bardzo na bakier. Jej najważniejsze ( w sensie realnym nie wizerunkowym) instytucje, takie jak Rada Europejska, nie mają demokratycznego mandatu. A sama Unia jednocześnie przez wielu uważana jest (może teraz w kryzysie, który obnaża jej rzeczywistą naturę się to trochę zmienia) za szczytowe zachodniej demokracji osiągnięcie.
Spotykam się ostatnio z opiniami pt. "zostawmy już PO i Tuska, zajmowanie się trupami nie ma sensu, myślmy co dalej". I owszem, po części są to opinie słuszne, zawsze trzeba umieć oderwać się od niezdrowych emocji i umieć wygenerować konstruktywne propozycje. Tym nie mniej fakt, że te trupy ciągle dysponują realnymi narzędziami utrzymania się przy władzy choćby wbrew demokratycznym wyrokom sprawia, że moim zdaniem nie możemy ustawać we wbijaniu w ich śmierdzące cielska kolejnych osinowych kołków.
Inne tematy w dziale Polityka