Jeden z blogerów zamieścił notkę o początku "naszej ery" sytuując ją circa 4000 lat temu.
Takie datowania wymyślił twierdząc (zapewne za Biblią), że świat istnieje od ok. 6000 lat, a rozwój techniczny społeczeństw (cywilizacyjny w koncepcji Kanta), zaczął się ok. 4000 lat temu.
Temat w absurdalnym ujęciu, ale chyba warto pewne kwestie wyjaśnić.
"Naszą erą" zwykło się określać period, gdy słońce w czasie wiosennej równonocy jest widoczne na tle gwiazdozbioru Ryb. Czas przebywania w tym znaku to około 2150 lat (średnio, gdyż gwiazdozbiory są różnej wielkości, a tzw. rok platoński ma 25800 lat i jest to czas powrotu słońca do punktu początkowego. Ruch ma charakter precesyjny, czyli przeciwny ruchowi wskazówek zegara.
(tak rozumiem te zależności - jeśli ktoś wyjaśni to lepiej, albo określi, gdzie robię błąd - będzie to z korzyścią dla wszystkich).
Akurat tak się składa, że mniej więcej w tym czasie , gdy słońce wchodziło do znaku Ryb miały miejsce narodziny Chrystusa.To powoduje, że "naszą erę" wiążemy z początkiem jego nauki nazywając to (wątpliwe, czy słusznie) chrześcijaństwem. Pewne powiązanie występuje jeszcze z tej racji, że pierwsze litery słów napisanych na krzyżu na którym zawieszono Chrystusa oznaczają rybę, co uznane zostało jako znak chrześcijan.
Ale ta notka ma być o czym innym. O tym, czy charakterystyka "naszej ery" odpowiada cechom przypisywanym zodiakalnemu znakowi Ryb?
Sam znak Ryb jest zwykle przedstawiany w postaci dwóch ryb płynących w przeciwnych kierunkach. (Gwiazdozbiór jest nieco inny, ale też występuje odchylenie kierunków).
Czego można się spodziewać? Na pewno przeciwstawnych idei wzajemnie się znoszących - przeciwstawnych. Tak też opisywane są cechy ludzi urodzonych w tym znaku. To ludzie pełni sprzeczności, zdolni zarówno do czynów najbardziej altruistycznych, jak i największych zbrodni.
Czy taka też jest (była) ta "nasza era"? Wygląda na to, że tak. To ciągłe próby budowania nieantagonistycznych społeczeństw, gdzie współpraca i pomoc wzajemna są podstawą, i jednocześnie zwykle są czynniki, które te światłe zasady wykorzystywały do wprowadzania zniewolenia i rządów terroru.
Procesy tego typu (chrześcijaństwo z przemienianiem się formy mordercze), jest tu najlepszym przykładem. Ale w innych cywilizacjach także występowały podobne procesy prowadzące nawet do unicestwienia.
Obecnie kończy się pobyt słońca w znaku Ryb i przechodzi ono do znaku Wodnika (może już to nastąpiło). Czy zatem tworząca się wielobiegunowość, która bardzo ściśle powiązana jest z cywilizacjami (patrz opisy Chińskiej, Bramińskiej, Żydowskiej, Azteckiej, Inkaskiej i Polskiej - ta może być wysublimowaną formą cywilizacji egalitarnej; być może jeszcze coś z Afryki), nie jest pewnym przygotowaniem nowych zasad jakie mają panować w ludzkich społecznościach?
Tu przede wszystkim ważne jest by zdać sobie sprawę z odmienności rozwiązań organizacji życia społecznego. Czyli są to podstawy biegunowości.
Kolejnym krokiem jest nawiązanie współpracy z poszanowaniem odrębności.I dopiero na końcu można szukać tego, co wspólne dla wszystkich i na tym budować system światowy.
Obecne próby unifikacji jakie są prowadzone dążą do narzucenia opcji jednej cywilizacji (Żydowskiej) wszystkim, a to prowadzi do narastającego konfliktu.
Praktycznie wszystkie inne cywilizacje zaczęły dogadywać się między sobą tworząc strukturę przeciwstawną Zachodowi (BRICS). Efekt końcowy będzie jednoznaczny, chociaż związany z dużymi perturbacjami. Nawet z likwidacją większości populacji i zniszczeniami w sferze kultury materialnej.
Czy nas to czeka?
Cóż. Wszystko wskazuje, że poprzednia zapaść miała miejsce w połowie "roku platońskiego", czyli circa 12800 lat temu. To potop połączony z przesunięciem biegunów ziemi. Efektem było zniszczenie populacji i całej sfery materialnej. Odbudowa trwała dość długo.
Jest więc nadzieja, że nawet jeśli dojdzie do podobnego Armagedonu - ziemia przetrwa. Może nawet zachowa się jakaś grupa ludzi, by znowu podjąć cykl rozwojowy.
Pytanie końcowe. Przyjmując wskazane sugestie trzeba się zastanowić, jaki jest cel takich cykli rozwojowych? Co mamy, jako ludzkość, osiągnąć?
Bo chyba nie wyższy status materialny, większą własność , czy więcej świecidełek. A jeśli tak, to jeszcze pytanie - kto tym steruje?
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo