Komorowski ogłosił powołanie konfederacji warszawskiej (piszę z małych liter, bo nie wiem, czy to już zatwierdzona nazwa), przeciwko PiS.
Tak to wychodzi.
Konfederacja to forma organizacyjna występująca w Rzeczypospolitej, której celem było przeprowadzenie jakiegoś projektu. Nie musiało to być dążenie do zmiany władzy; od tego była instytucja rokoszu, czyli sprzeciwianie się władzy królewskiej.
Konfederacje gromadziły ludzi o różnych poglądach, ale akurat zgadzających się co do przeprowadzenia określonej zmiany, bądź celem zapobieżenia wprowadzenia takowej. Celem konfederacji nie mogły być zmiany ustrojowe.
Istotą było to, że konfederacja rozwiązywała się po osiągnięciu celu (lub przegranej). To różni ją od partii politycznej, gdyż partia zachowuje struktury i szuka następnego celu do realizacji aż do momentu, gdy jedynym celem jej istnienia będzie samo utrzymanie struktur partyjnych.
Dlatego w Rzeczypospolitej - partie były zakazane.
Jeśli poważnie potraktować powołanie konfederacji przez opozycję totalną, to powstaje pytanie jaki jest cel jej powołania.
Na chwilę obecną jedynym celem jest odsunięcie PiS od władzy i powrót do tego "aby było tak jak było".
To samo można realizować poprzez koalicję wyborczą opozycji totalnej - jaki jest sens powoływania nowego bytu?
Jeśli nawet, to wydaje się to być rozpraszaniem sił i środków, gdyż dołączyć do tej struktury nie bardzo jest kogo; już istnieje wyraźny podział na PiS i antyPiS.
Druga kwestia, że nawet w wypadku zwycięstwa brak jest koncepcji na sprawowanie władzy. "Żeby było tak jak było" - to nie jest nośne hasło i nie znajdzie społecznego poparcia.
Wniosek?
Totalna konfederacja jest totalnym "puszczeniem pary w gwizdek". Albo upuszczeniem gorącego powietrza.
