Sprawa jest o tyle dziwna, że ABW zamiast chronić najwyższych urzędników państwowych przed prowokacjami szemranych biznesmenów, zamiast prowadzić wywiad i działania przeciwko oszustom kręcących się po budynkach najważniejszych instytucji państwa, wsadza urzędników do kicia. Robi to na podstawie doniesień prasowych, hehe, Gazety wyborczej, i po insynuacjach politycznego adwokata. Działa post factum, żadnych działań wyprzedzających, żadnej prewencji, tylko łubudu bo GW napisało.
W tej sprawie od początku śmierdziało, czyli od chwili gdy najważniejszy urzędnik od finansów spotyka się z bankierem wobec którego są poważne zarzuty związane z polisolokatami, oraz sprzedawaniem akcji GetBack z naruszeniem prawa bankowego. Już to powinno być sygnałem dla ABW, że coś nie gra. Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć że p. Ch. spotyka się z Czarneckim, w swoim gabinecie, w cztery oczy i plecie jakieś dyrdymały.
Znaczyłoby to, że ochrona urządów państwowych w Polsce nie istnieje.
Jak zwykle istnieje jeszcze jedno dno, dlaczego nie toczy się sprawa przeciwko Czarneckiemu o wnoszenie do urzędów państwowych podsłuchu. W tym wypadku do gabinetu Ch, ale jak on w tym urzędzie częściej bywał, mógł wnosić podsłuch do innych gabinetów i zdobywać wiedzę zastrzeżoną. Tu zostawił teczkę, tam płaszczyk, gdzie indziej nadgryzioną bułeczkę:)
A w ogóle skąd wiadomo że Czarnecki ma taaaki majątek skoro pewno podatków w Polsce nie płaci, właścicielem jego banków jest jakiś fundusz w Luksemburgu i tam ew. płaci podatki. Ukręcenie łba w zarodku wobec Czarneckiego może świadczyć, że za nim stoi ciut większy kapitał, ważniejsi ludzie, a on jest figurantem. Może jego banki były przykrywką do wyprowadzenia kapitału z Polski? Uziemienie p. Ch. i postawienie mu kuriozalnych zarzutów może o wielu sprawach świadczyć. Na pewno nie o dobrej pracy ABW, i pracy doświadczonych oficerów, ukształtowanych przez jeszcze bardziej doświadczonych oficerów itd.
ps dzisiaj podano że głównego podejrzanego w sprawie GetBack, o nazwisku z jedną literką sąd zwolnił z aresztu za poręczeniem majątkowym, którym nie była forsa tylko weksle, aż się uśmiałem.
