
Nurtuje mnie pytanie, czy Kaczyński przeszedłby bezboleśnie nad wygraną Dudy w zbliżających się wyborach prezydenckich. Myślę bowiem sobie, że to mogłoby być niebezpieczne dla niego. Wygrana Dudy byłaby niezaprzeczalnym dowodem, że jego przywództwo dla prawej strony sceny politycznej właśnie się kończy. W miarę nowa postać Andrzeja Dudy, która już z samego faktu wygrania wyborów wskazałaby na swoją znacznie wyższą wartość, niż ta, którą reprezentuje Kaczyński, jest dla niego po prostu śmiertelnie niebezpieczną. Z zaciekawieniem więc będę obserwował toczącą się kampanię wyborczą Andrzeja Dudy i... częstotliwość występowania w niej Jarosława Kaczyńskiego. Śmiem bowiem twierdzić, że każde takie zaangażowanie ze strony prezesa stanowić będzie obniżkę notowań kandydata Dudy. Elektorat PiSowski zapewne zagłosuje i tak na Dudę, lecz nawet sama obecność w kampanii Kaczyńskiego działa nadal jak czerwona płachta na byka wobec osób spoza tego elektoratu.
Konkludując - częstotliwość pojawiania się Kaczyńskiego, miernikiem jego dobrej woli wobec kandydata Dudy.
^
...im więcej ciebie
tym mniej
dla mnie poparcia;
więc chciej
usunąć się wreszcie
w cień,
lada dzień !!!
^
... bo twoja obecność
to
tym dla mnie, co
samo zło;
gdy tak bez ciebie
ho.. ho
jakoś szło !!!
^
więc określ się
jaki cel
przyświeca ci;
cień czy biel
bo moim jest
tylko Hel
... twój? ... PRL ...?

Nerwowy samotnik spod znaku Wodnika...... Wczytując się w wypowiedzi wielkich ludzi, przedstawicieli świata kultury, czy też znakomitych i uznanych mężów stanu, czujemy pewien zastrzyk witalny na potrzeby doskonalenia swojej osobowości. Wysłuchując zaś wynurzeń Jarosława Kaczyńskiego mam obawy, aby jego małostkowość nie udzieliła się również nam - bronmus45
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka