Ze świecą szukać człowieka o tak wygórowanym ego i pyszałkowatości. Te cechy doprowadziły go do kompromitującej Polskę prezydentury oraz do współpracy w latach 1970-76 i kontaktów w późniejszym okresie, którymi Lech Wałęsa chwalił się, twierdząc że kiwał SBeków.
Można zadać pytanie, czy to tchórz, czy ktoś odważny? Pycha i tchórzostwo nie pozwoliły mu się przyznać do współpracy z SB, czy bywał odważny, jeśli był to kiedy?
Laureat Nagrody Nobla chyba i tym razem spadnie na cztery łapy, bo cóż można mu zrobić?
Jego zwolennicy nadal będą go bronić twierdząc, że czarne jest białe; pytanie ilu ich jest jeszcze w naszym kraju? Opozycji nadal się przydaje, cały czas jest im potrzebny "autorytet" plujący na demokratycznie wybrany rząd.
Inne tematy w dziale Polityka