Barbara Bubula Barbara Bubula
1176
BLOG

Wyborcza biednieje

Barbara Bubula Barbara Bubula Polityka Obserwuj notkę 10

 

Portal Wirtualnemedia.pl poinformował, że we wrześniu odnotowany został 7.5% spadek wpływów reklamowych „Gazety Wyborczej” w stosunku do września 2009. W tym samym czasie pozostałe gazety objęte badaniem („Rzeczpospolita”, „Fakt”, „Polska The Times”, „Metro”) uzyskały kilku- lub kilkunastoprocentowy wzrost dochodów z reklamy. To kolejny miesiąc, w którym Agora zmaga się z odpływem pieniędzy z tego źródła. Podobne wyniki zanotowano w sierpniu (spadek również o 7,5%) oraz w lipcu (spadek o 5%). Dane dotyczą wpływów cennikowych, co utrudnia analizę, ponieważ upusty stosowane dla reklamodawców sięgają nawet 70-75%. Jednak ogólny kierunek zmian jest widoczny. Ogółem gazety tracą rynek reklamowy lub z trudem utrzymują wpływy, przy widocznym spadku czytelnictwa, jednak straty w pierwszej kolejności najdotkliwiej odczuwa GW. Do tej pory była ona prawdziwym krezusem pod względem zdejmowania z rynku reklamowego prasy największych pieniędzy. Co ciekawe, mimo że sprzedaż GW wynosi dziennie około 320 tys. egzemplarzy („Fakt” – 427 tys., „Rzeczpospolita” – 133 tys. – najnowsze dane z sierpnia podawane przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy), to jej szacowane cennikowe wpływy ciągle przewyższają czterokrotnie wpływy „Rzeczypospolitej” i trzykrotnie wpływy „Faktu”.
Z danych publikowanych w rocznym sprawozdaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za firmą Starlink wynika, że w roku ubiegłym rynek prasowy gazet codziennych dysponował netto około 650 milionami złotych rocznie do podziału między wszystkie tytuły. 
Jaki wpływ na tę sytuację mają zachowania czytelników? Polski rynek prasowy jest wyjątkowo płytki. Nasi rodacy niechętnie kupują i czytają gazety codzienne. Z różnych danych wynika, że tylko od 5-10% gospodarstw domowych regularnie zaopatruje się w drukowane źródło informacji. To kilkakrotnie mniej niż w krajach Europy zachodniej. Skoro jednak tak, to otwiera się ogromna szansa dla wzmocnienia tych tytułów, które do tej pory nie były w pozycji uprzywilejowanej. Wystarczy kilkadziesiąt tysięcy osób, które zmienią swoje przyzwyczajenia czytelnicze, i już wyraźnie zmieni się proporcja pomiędzy głównymi mediami drukowanymi. Oczywiście, nie wszystkie dane będą widoczne w oficjalnych statystykach. Niektóre tytuły (takie jak „Nasz Dziennik”) nie są nimi objęte. Jednak każde przesunięcie środka ciężkości mediów w bardziej sprawiedliwe miejsce będzie miało zasadniczy wpływ na nasze życie zbiorowe. Myślę, że warto wierzyć w powodzenie tego typu drobnych ale wytrwale realizowanych strategii. Gazety codzienne uzyskują ze sprzedaży około 30-40% swoich wpływów, ale wpływy reklamowe pośrednio też silnie związane są ze sprzedażą i zasięgiem oddziaływania (W USA, gdzie bardzo popularna jest prenumerata i silne są przyzwyczajenia codziennej lektury gazet prasa z reklamy czerpie tylko 16% swych dochodów). Dodajmy, że spadek czytelnictwa gazet w ogóle nie jest wcale jakąś nieodwracalną tendencją. W krajach azjatyckich odnotowywany jest stały wzrost zainteresowania słowem drukowanym. Mimo że piszę te słowa w Internecie, to wcale nie tęsknię za rzeczywistością bez porannej gazety, najlepiej o konserwatywnym profilu, gdzie znajdę nie tylko prawdziwe informacje, ale i odnajdę ulubionych komentatorów, a mądrzy redaktorzy wyłowią dla mnie z chaosu informacji polskich i światowych to, co ważne. A ja im za to uczciwie zapłacę. Dwa złote dziennie.

Lubię ciszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka