Budyń78 Budyń78
60
BLOG

Podróże w czasie wciąż jeszcze nie są możliwe

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 10
Wciąż trwa serial z Andrzejem Olechowskim w roli głównej i choć szanse na jego i Pawła Piskorskiego powodzenie nie są wielkie, to trzeba przyznać, że umieli zrobić wokół siebie szum. Z życzliwą pomocą, oczywiście. Jeśli ktoś miałby np wątpliwości, jak zachowa się w tej sprawie "Gazeta Wyborcza" powinien zajrzeć do wydania weekendowego, gdzie list Olechowskiego do Tuska zilustrował hagiograficzny życiorys tego pierwszego. Najważniejszy w tekście jest opis początków PO w którym zarówno Tuska, jak Płażyńskiego przedstawiono jako dwóch nieudaczników, trzymających się w chwili politycznego zawirowania nogawki giganta - Andrzeja Olechowskiego.
Co poza tym? Media a to napomkną coś o Grasiu, a to skrytykują - piórem Moniki Olejnik, kto by się spodziewał - zachowanie Karpiniuka w komisji ds. nacisków, choć odkrycie, że kompromituje się on szefując temu ciału jest równie pocieszne, jak opisane przeze mnie zdziwienie Śmiłowskiego zachowaniem PO w sprawie Farfała. Choć akurat w tej sprawie wszystko po staremu, w innych nagle mniej pobłażliwości wobec rządzącej partii. A to nie wszystko, bo jeszcze mamy wspomniane również w poprzednim tekście medialne tournee Gromosława Czempińskiego, człowieka, który nigdy nie donosił na Karola Wojtyłę. Tu wyjaśnienie - tak samo, jak zapewne 99,99% Polaków, jednakże Czempiński nie donosił wyjątkowo intensywnie, w związku z czym co jakiś czas czuje się w potrzebie zapewniania o tym publicznie. Platforma więc nie dość, że sobie nie radzi, to jeszcze ma korzenie w intrydze służb. W odróżnieniu - co oczywiste - od obecnego projektu panów Olechowskiego i Piskorskiego. Projektu, który jak widzę z lektury innych blogów spotyka się z dużą życzliwością mediów.

Życzliwość ta jest oczywista. Platforma Obywatelska, choć dotąd medialnym i służbowym salonom miła, była jednak do pewnego stopnia ciałem obcym z tymi wszystkimi Czumami, Mężydłami i Gowinami. Tymczasem pojawia się okazja wykreowania tego, co elitom smakuje najbardziej. Nie partii w dużym stopniu postsolidarnościowej, choćby i w działaniu całkowicie temu pochodzeniu zaprzeczającej, ale prawdziwej partii elit III RP. Pod szyldem z PRL, który zjednoczyć może po raz kolejny środowiska służb i zbratanej z nimi części środowisk dawnej opozycji, często z lustracyjnymi kłopotami i talentem do interesów. Unii Wolności XXI wieku, którą mogła być Platforma i którą mógł być nieudany projekt Ruch na Rzecz Demokracji.

Jednak to, co daje Olechowskiemu wraz z jego towarzystwem medialną siłę, może okazać się jego słabością, która nie pozwoli mu sięgnąć po władzę. Paradoksalnie bowiem początkowo byłem skłonny dawać SD większe szanse, gdyż jawiło się ono jako coś w stylu centrolewicowego odpowiednika Polski XXI, tyle, ze z zapleczem i życzliwością mediów. Obecnie jednak zbyt szybko odsłoniły się siły stojące za nową partią. Zbyt wiele pojawiło się wokół niej szemranych postaci w rodzaju Czempińskiego czy Widackiego. Pojawiło się zupełnie jawnie, zbyt ostentacyjnie, by nie przeszkadzało to społeczeństwu, które jednak w dużej części niespecjalnie sobie ceni postacie tego pokroju. Coś się jednak przez lata 2005 - 2007 zmieniło, a nastroje, które zmiotły ze sceny politycznej UW, następnie zaś osłabiły komunistów i dały w roku 2005 olbrzymią większość dwóm, wówczas prawicowym, partiom nie zniknęły jeszcze całkowicie. Platforma, choć tylko w słowach, może odwoływać się do antykomunizmu i to daje jej mandat do rządzenia w oczach sporej grupy zagubionych i nie grzebiących w polityce zbyt głęboko wyborców postsolidarnościowych. Gdyby służbowe korzenie trzymać bardziej w ukryciu, może część z tych ludzi dałaby się przekonać doktorowi Olechowskiemu, zwłaszcza, że ten wyjaśniał wiele razy swoją współpracę z wywiadem, a w kampanii prezydenckiej w roku 2000 nawet przepraszał, że nie angażował się w walkę z komunizmem. Fanom PO wierzącym, że popierają prawicę, to mogłoby wystarczyć. Jednak Widacki psuje to wrażenie. Oczywiście, nie dla tych, którzy tęsknią za jedną słuszną siłą, łączącą dwa bliźniacze środowiska partyjnych i opozycyjnych reformatorów, mającą monopol na słuszność i wzorce moralne. Jednak bankructwo UW i śmierć przy porodzie RRD pokazują, że nic takiego nie jest potrzebne takiej grupie obywateli, która mogłaby wprowadzić nową siłę do parlamentu i uczynić ją znaczącą.

Oczywiście, mogę się mylić i Olechowski może zgarnąć kilka % głosów a SD zdobyć jakieś miejsca w sejmie. Jesteśmy dopiero na początku tego rozdziału i za wcześnie na sądy kategoryczne. Realne wydaje mi się też, że nowa siła planuje po prostu wejście w koalicję z PO i lepsze pilnowanie interesów wiadomych kręgów. Może też być zabezpieczeniem zgarnięcia RAZEM wystarczającej do rządzenia liczby głosów, gdyby kryzys zaczął podbierać PO wyborców. Taki plan może być całkiem racjonalny, pytanie tylko, czy strony nie zagalopują się we wzajemnym obrzydzaniu się wyborcom. Wtedy takie rachuby trafi szlag, czego sobie i swoim czytelnikom życzę.

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka