Budyń78 Budyń78
53
BLOG

Karły Europy

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 13

Kraj

Coraz częściej prześladuje mnie reklamówka któregoś z prawicowych komitetów wyborczych z którychś wyborów do sejmu w pierwszych latach III RP. Żałobne dzwony, nastrój przygnębienia, wszystko zaś spięte klamrą hasła. Ponury głos zza kadru powtarzał "Polacy, Polska ginie", budząc wesołość politycznych przeciwników i, sądząc po wyniku tamtych wyborów, znużenie wyborców.
Kilkanaście lat później podobne hasła miałyby być może większe uzasadnienie, jednak nikt już ich nie głosi. Jedni znakomicie na tej domniemanej agonii potrafią się urządzić, inni wiedzą, że po prostu nikogo to nie interesuje. Niedawna wizyta Putina świetnie pokazała kondycję polskich mediów, polityków i społeczeństwa. O mediach napisano już wiele. Z jednej strony przeżywanie każdego słowa kremlowskiego siepacza, którego żołnierze uwielbiali mordować dzieci w łonach matek, z drugiej podziw dziennikarza-bałwana bez nazwiska dla niemieckich żołnierzy, którzy na wojnę wstali tak rano, podczas gdy on ledwo co budzi się na audycję. "Podziwiam i pozdrawiam" mówi w eterze radiowy pajac, mając zapewne nadzieję, że to przy jego audycjach niemieccy bandyci wspominają dni swojej dawnej chwały. Inne media coś tam o tym wspominają, jednak bardziej zajęte są przemówieniem Putina.

Zanim jeszcze przemówił ten ostatni, wciąż polski przynajmniej z nazwy minister spraw zagranicznych w swoim wystąpieniu rysuje nową mapę Europy, w której mamy Polskę między Rosją i Niemcami. Zauważa to tylko profesor Nowak i Julia Tymoszenko, która z Westerplatte wyjeżdża, by świętować zupełnie inną rocznice razem z Kadafim. Później Sikorski schodzi na dalszy plan, bo oto jest już obiekt westchnień naszych mediów i jego mowa, w której nowy ład Europy tworzą razem Rosja i Niemcy. Medialne pudelki zachwycają się, że premier Rosji rzucił nam jakieś ochłapy udające prawdę historyczną, zaś o sensie jego przemówienia na trzeźwo z dziennikarzy jest w stanie napisać chyba tylko jeden Ziemkiewicz. W nowej Europie w najlepszym razie przypadnie nam rola statystów, zaś Unia Europejska będzie fikcyjnym tworem. Dodam od siebie, że o ile zgadzam się, ze UE nie będzie miała nic do powiedzenia w sprawach polityki międzynarodowej, to jednak będzie miała możliwość zatrucia nam życia, choćby zabraniając nam używać kolejnych sprzętów tak, jak dziś odbiera nam - ku zachwytowi rodzimych totalniaków - żarówki, zastępując je rakotwórczą namiastką. Jeszcze ostrzej niż Ziemkiewicz sprawę widzi profesor Ewa Thompson, która we "Wprost" porównuje przemówienie Putina do mowy Adolfa Hitlera (podziwiam i pozdrawiam) z roku 1939.

W salonie 24 Czarnowidz pisze notkę o tym, że za kilka lat będziemy żyć pod zaborami, a z Poznania do Warszawy jeździć będzie się z paszportem. To jednak nie te czasy i inny poziom techniki. Czy potrzebne są administracyjne utrudnienia w sytuacji, gdy ma się do czynienia z ludźmi z przetrąconym kręgosłupem, którzy prześcigają się z hołdach dla tych, których uważają za silniejszych? Gdy na demonstrację pod rosyjską ambasadę przychodzi 30 osób, setki koczują pod hotelem, w którym mieszka Putin. Zaś setki, które zostały w domach piszą w internecie o tym, ze jesteśmy mali i słabi, ale witamy i pozdrawiamy naszego wielkiego gościa. Niektórzy podejrzanie łamaną polszczyzną, jednak inni - całkiem poprawnie. Żadnych zaborów nie potrzeba, gdy prawie wszystkim już wmówiono, że jesteśmy karłami Europy zaś polskość, patriotyzm czy pamięć o historii to czasem ciężar, a czasem po prostu - wstyd. Urzędowe ograniczenia mogłyby wzbudzić niepotrzebne tarcia, rzecz załatwia się więc inaczej. Rząd ogłasza rekordowy deficyt budżetowy i na jednym oddechu zapowiada, że musimy kontynuować prywatyzację, by załatać dziurę Rostowskiego. Skoro musimy to znaczy, ze jesteśmy pod ścianą. świetna wiadomość dla potencjalnych zainteresowanych. Sprzedamy za tyle, ile nam zaproponują, a ile zaproponują, to już widać po pieniądzach, które mieliśmy dostać za stocznie (gdy jeszcze rząd utrzymywał, że je sprzedał). Tak więc problem zakładów mamy już z głowy, problem zaś ziemi rozwiąże prawdopodobnie podatek katastralny, który jak upiór powraca po kilku latach. Jak cieszą się "dziennikarze" z Gazety Wyborczej ziemia czy mieszkania przestaną być atrakcyjne jako lokata kapitału, dzięki czemu wzrośnie atrakcyjność lokat bankowych. Chwała nam i naszym kolegom. Jeśli akurat bowiem bank nie jest zagraniczny, to jest zarządzany przez przyjaciół partii aktualnie rządzącej. Z obrazu wyłamuje się jedynie SKOK, jednak rząd już ma plany, by rozwiązać problem zbytniej samodzielności ostatniego polskiego podmiotu na rynku.

Jak działa polska edukacja? Jak działają polskie media? O tym napisano już wszystko. Ich kompleksy widać za każdym razem, gdy przyjedzie do nas ktokolwiek z zagranicy, czy to watażka ze wschodu, czy to podstarzała piosenkarka pop. Jak działa polska policja? To pokazała sprawa Olewnika, bezradność i podległość wobec agencji Zubrzyckiego czy próba przepchnięcia generalskich nominacji dla byłych zomowców. Jak działają polskie sądy? Najskuteczniejsze są w wykradaniu dzieci w zmowie z urzędnikami, reprezentującymi - w swoim chyba tylko mniemaniu - państwo. Państwo silne tylko wtedy, gdy ma okazję zgnoić swojego obywatela. Jak działają nasze "elity"? Zgodzą się na wszystko i chętnie pójdą z każdym, kto wzmocni je w poczuciu ich wyjątkowości i poczuciu wyższości wobec motłochu czy polskiego ciemnogrodu.

By dobrze opisać (i jeszcze to wydać i zarobić!) polską rzeczywistość, należy ubrać opis w szaty "political fiction", jak zrobił to w "Przenajświętszej Rzeczpospolitej" Jacek Piekara. "Polska była o krok od wielkości, a wybrała podłość". Ale jak inaczej mógł wybrać naród, który tak pięknie daje się tresować do swojej roli karłów Europy?

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka