
Wassermann chciał zapytać Bondaryka, ale Sekuła stwierdził, że "jego pytania i tak nic w tej sprawie nie wyjaśnią", tak więc poseł PiS wyszedł z obrad. Ponoć nie tyle oburzony, co zdziwiony, jakby pierwszy raz miał do czynienia z Sekułą.
A tu warto się jednak przyzwyczajać, bo kolejne przesłuchania zapowiadają się ciekawie i myślę, że Sekuła wskazał dziś nowy kierunek prac komisji. Prasa czeka na przesłuchanie Sobiesiaka? Niepotrzebnie. "Myślę, że pana odpowiedzi nic do sprawy nie wniosą" powie Mirosław Sekuła, po czym ogłosi koniec przesłuchania. Będzie to bardzo duża oszczędność czasu, dzięki której unikniemy stu przywołań posłanki do rzeczy i stu przypomnień świadkowi, że nie musi, za to może się zwrócić. Zwrócić zresztą coraz łatwiej.
Inne tematy w dziale Polityka