Swoim wczorajszym wyskokiem pan Bogdan Rymanowski pokazał, że rację mieli wszyscy ci, którzy omawiali mu prawa do tytułu dziennikarza roku. Obrzydliwe potraktowanie jednego z architektów naszej wolności, generała Czesława Kiszczaka, woła o pomstę do nieba. Rymanowskiemu należy się raczej "hiena roku", zwłaszcza, że jego wczorajsze wybryki spowodowały dramatyczne konsekwencje. Dziś miała odbyć się kolejna rozprawa w sprawie autorów stanu wojennego. Generał Kiszczak nie stawił się na rozprawie z powodu uniemożliwiającego to stanu zdrowia. Ponieważ wczoraj jeszcze mógł rozmawiać z "dziennikarzem", nie pozostawia najmniejszej wątpliwości fakt, że za pogorszenie się zdrowia generała odpowiada Rymanowski i jego nieodpowiedzialne zachowanie. Doświadczony, wydawałoby się, prezenter, powinien wiedzieć, że osób starszych i chorych nie wolno denerwować. Zwłaszcza zadawaniem niepotrzebnych pytań. Trzech zapomnianych księży, o których obecnie nie chce mówić ani większość dawnej opozycji, ani kościół - co też temu Rymanowskiemu strzeliło do głowy! Wstyd, wstyd, proszę pana.
Inne tematy w dziale Polityka