contri contri
561
BLOG

Podporucznik WP. Jutro mijają 73 lata.

contri contri Rozmaitości Obserwuj notkę 10

 

Ostatni dzień walki Wojciecha Przyczynka (w kampanii wrześniowej)

 

Obudziłem się. Leżałem okryty kocem na wiązce słomy. Wóz z osłonami stojący nad moim legowiskiem chronił mnie od rosy porannej.

 

W prawo i w lewo oglądałem świat poprzez szprychy kół wozu. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Wokół szarzała mgła. Pojedyncze strzały karabinowe było słychać gdzieś daleko. Uprzytomniłem sobie datę... wczoraj był 3-go października, a więc to już 34 dzień wojny.

 

Moją pamięć zaatakowała natrętna wschodnia melodia płaczliwej o Hajle Selasie.

 

Tak, to było wczoraj. Któryś z kolegów znalazł w izbie naszej kwatery patefon. Między płytami szlagier o zajęciu o zajęciu Abisynii przez Włochów. Jacyś twórcy aktualności sztuki muzycznej pozwolili sobie na żart o cesarzu i jego armii.

 

O laj, laj. To jest rykoszet artystyczny, określił zastępca dowódcy baterii, parający się w cywilu dziennikarstwem i recenzowaniem, żwawy i lubiany Oleś. Oleś ostatnio dziwnie spoważniał i zaprzestał pokazów walki Sikhów w kalesonach i z nożem w zębach. Były tego powody. Według kapitana „Ignacia” sytuacja była kiepska. Zgrupowanie Polesie było okrążone z trzech stron przez Niemców, a z czwartej przez Sowietów, którzy od Bugu deptali nam po piętach.

 

Moje rozmyślania pod wozem przerwał mi Władek Palica, dowódca I plutonu.

 

– No nie śnij na jawie, bo kapitan kazał robić pobudkę i przegląd. Pewnie dzisiaj będzie gorąco.

 

Wstałem, ubrałem się i zawołałem powoli ubierających się w stodole moich żołnierzy. Było ich trzydziestu trzech. W tym dwóch dowódców drużyn i jeden sanitariusz Antoni.

 

Przegląd zrobiłem dla formalności, gdyż było wiadomo, że każdy żołnierz z plutonu był uzbrojony w mannlichera, a amunicji było tyle co w ładownicy. “Jeśli do czegoś dojdzie – to oszczędzać amunicję” – ostrzegałem.

 

Sanitariusz miał w torbie cały zestaw opatrunków, lecz zamiast noszy – stare prześcieradło. Przy przeglądzie zagadywał mnie trochę dziwacznymi pytaniami. Aby się zamknął mruknąłem złośliwie: “Ej Antoś, nie sraj w portki zawczasu”.

 

Do zebranej w szyku baterii dowódca odczytał dość uroczyście rozkaz, z którego wynikało, że mamy pozorować natarcie na miasteczko Kock, w następujący sposób: I i II pluton pójdą do przodu, a z tyłu na linii szosy zajmie stanowisko sztab baterii z trzecim odwodowym plutonem. Z lewej strony będzie posuwać się wraz z nami spieszona eskadra lotnictwa, a z prawej, mający dokonać faktycznego natarcia szwadron kawalerii ze składu brygady.

 

Około godziny jedenastej wyprowadziłem pluton na szosę i nakazałem zająć wyznaczone pozycje. W dole widniał strumyk, a za nim droga do miasteczka znajdującego się z lewej strony. Odległość do nieprzyjaciela , który zajmował stanowiska wzdłuż zarośli nad strumykiem wynosiła około 600 m.

 

Już w czasie rozwinięcia było słychać wstrzeliwującą się się w pozycje niemieckie naszą artylerię co dawało złudzenie nie bardzo głośnych wystrzałów z rakietnicy gdyż strzały z dział 75 mm rozlegały się spoza wzniesienia, na którego przejrzystym zboczu leżeliśmy w tyralierce jak kaczki do odstrzału.

 

Wkrótce do tak przejrzystego obiektu rozpoczęła wstrzeliwać się artyleria i karabiny maszynowe. To zmusiło nas do pchania się do przodu. Rozpoczęliśmy wędrować małymi skokami, starając się jednocześnie utrzymywać łączność z czarnymi beretami z lewej strony.

 

I wtedy właśnie, po przebyciu jednej trzeciej odległości dzielącej nas od Niemców nastąpiła tragedia. Tragedia Antosia.

 

Znajdujący się niedaleko mnie, między dwiema drużynami – stracił ochotę na tę zabawę, która polegała polegała na przeskakiwaniu wideł obstrzału. Przestał reagować na moje wezwania do zmiany stanowiska po wybuchu pocisku z przodu i z tyłu. Na próżno krzyczałem: – Antoś, skok!

 

Po chwili trzeci pocisk wybuchnął tuż przy nim. Usłyszeliśmy jego krzyk, a z jego nóg bluzgnęła krew. Odłamek poszarpał mu obie łydki.

 

W czasie trwania naszego pozorowanego natarcia, z prawej strony zaroślami podążała kawaleria i wtedy rozpoczęła szarżę. Z lewej strony na kierunek kościoła rozwinęło się natarcie oddziału piechoty. Niemcy natychmiast rozpoczęli zwijanie swoich stanowisk. Ogień dział i karabinów maszynowych skoncentrowany na nas zamilkł.

 

Wstałem aby dokładniej zorientować się w stratach lecz poza Antonim, który jęczał i płakał nad pozostawionymi w domu dziećmi, nie stwierdziłem większych strat. Kazałem dwom najbliżej leżącym rozwinąć prześcieradło, ułożyć rannego na nim i wynieść na szosę. Nie wiele pomogło wcześniejsze zatamowanie krwotoków. Po chwili Antoś stracił przytomność i zmarł.

 

Wydałem plutonowi rozkaz wycofania się na szosę, gdzie sprawdziłem jego stan. Pozostało trzydziestu dwóch żołnierzy, wśród których kilku doznało niegroźnych ran od odłamków pocisków artyleryjskich.

 

Dołączyłem wraz z plutonem do sztabu baterii i odwodu. W emocjach nie zauważyliśmy, że minęło kilka dobrych godzin, a gdy zrobiło się szaro, rozpaliliśmy ognisko podsycając go słomą ze stogu.

 

Późnym wieczorem bateria pomaszerowała do miejscowości Krzywda. To było ostatnie miejsce postoju baterii kapitana Iskierki i mojego z nią rozstania.

 

Dopisek mój (Jacek Przyczynek):

 

Bitwa pod Kockiem – bitwa kampanii wrześniowej, stoczona od 2 do 6 października 1939 pomiędzy oddziałami polskiej Samodzielnej Grupy Operacyjnej “Polesie” gen. Kleeberga a niemieckimi oddziałami XIV Korpusu Zmotoryzowanego gen. von Wietersheima. Taktycznie bitwa była zwycięska dla Polaków, jednak strategicznie wygrali Niemcy. Była to ostatnia bitwa kampanii wrześniowej stoczona przez regularne wojsko.

 

Na odprawie na której zadecydowano o kapitulacji generał Kleeberg powiedział:

 

“Nic sobie nie mamy do zarzucenia. Zachowaliśmy honor żołnierski do końca. Kiedyś, gdy Ojczyzna zażąda od nas rachunku, będziemy mogli odpowiedzieć na każde pytanie…” 

 

Doklejam komentarz z Tekstowiska - jedyny jaki tu pasuje.

 

Miejscowość Krzywda

znamienne.

Pozdrawiam i milczę, bo co tu gadać.

grześ --

contri
O mnie contri

niespotykanie spokojny człowiek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości