Wczoraj był wiekopomny dzień, druga wizyta w Polsce prezydenta USA w przeciągu ostatnich 365 dni, co było sprzedawane tak:
"Prezydent USA odwiedzi nasz kraj drugi raz w ciągu roku. Warto dodać, że to druga w ciągu roku wizyta prezydenta USA w naszym kraju."
Śmiać się z tego nie ma za bardzo jak, bo mamy za granicą wojnę, tym niemniej jedno pytanie kołacze w mojej głowie. Czemu nasz drogi sojusznik nie pozwala rozprawić się z TVN-owską podłą antypolską gadzinówką? Wielu prawicowych blogerów się nad tym głośno zastanawia i nie za bardzo wie, jak rozwiązać ten koan. Najbardziej, jak dla mnie, szokującej odpowiedzi na to pytanie udzielił wczoraj Stary Wiarus blogerowi Dorazny1, który brał udział w naszej wymianie zdań.
"TVN to nie jest państwowa stacja amerykańska, którą amerykański rząd opłaca i którą mógłby ręcznie sterować tak, żeby sojusznik był zadowolony. Pan zanadto nawykł, że rząd kręci wszystkim w granicach państwa. W realiach US, CA, AU i wielu innych krajów Zachodu nie da się np.zamknąć prywatnej gazety finansowanej przez Komunistyczną Partię Chin, pompującej chińską propagandę 24/7, jeżeli nie narusza prawa."
https://www.salon24.pl/newsroom/1285037,zachod-uczy-sie-polski-ale-wiele-jeszcze-nauki-przed-nim#comment-23984866
Na takie postawienie sprawy, odpowiedziałem SW komentarzem, który natychmiast został usunięty przez Administrację. Nie było w nim żadnych inwektyw, itp., wyraziłem jedynie wątpliwość w praworządność amerykańską. Sens wypowiedzi mojej był taki:
Czy w ramach świętej własności prywatnej, USA pozwoliłyby telewizji kupionej przez Chińczyków, a nadającej na terenie USA (jeśli takie coś w ogóle jest możliwe) puszczać w eter takie komunikaty, jakie amerykański TVN śle w przestrzeń medialną swojego sojusznika, czyli Polski?
Wygląda, że zdaniem SW, kupiona przez Chińczyków stacja telewizyjna nadająca w USA, mogłaby bezkarnie prać mózgi Amerykanom, gdyż taką stację chroniłoby amerykańskie prawo, w którym własność prywatna jest święta. Uważam, że SW próbuje przekłamywać rzeczywistość - USA nigdy by nie zaakceptowała takiej stacji na swoim terenie. Święta własność prywatna jest takim samym mitem, jak przekonanie liberałów, czy jak kto woli, złodziei, że pieniądze nie mają narodowości i inne tego typu slogany, których celem jest uzasadnienie grabieży.
Pozostaje więc sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie:
Dlaczego USA wspierają największą w Polsce partię opozycyjną czyli TVN? (argument o świętym prawie własności odrzucamy).
Moja odpowiedź brzmi, bo USA grają na wielu fortepianach, jednymi z nich są globalizm, czy LGBT, którym to trendom, ich zdaniem, niepotrzebnie się sprzeciwiamy. Z ich punktu widzenia warto mieć młotek, którym można nas walić po głowach, byśmy w każdej sprawie, której przeforsowaniem USA są zainteresowane, przyjmowali ich stanowisko. Klasyczny stosunek hegemon-wasal, dla niepoznaki nazywany stosunkiem sojuszniczym.
A co jeśli nam się to nie podoba? Odpowiedzi znowu udziela blogerowi Dorazny1 niezawodny SW:
"Skoro panu nie warto być sojusznikiem Ameryki, to zawsze jest jeszcze 'ruski mir'. Jak on wygląda, Rosjanie codziennie demonstrują praktycznie na Ukrainie. Nie jest moją winą, że polska klasa z przeproszeniem polityczna [przez całą III RP - red.] zarobiła na sytuację, kiedy Polska ma wybór pomiędzy zostaniem wasalem amerykańskim a przyłączeniem się do 'ruskiego mira', który Rosjanie właśnie demonstrują praktycznie na Ukrainie. Sytuacja taka jest w oczywisty sposób daleka od ideału, ale postawiony przed wyborem między syfem a malarią nie mogę przeoczyć że hegemon amerykański nigdy nie strzelał Polakom w tył głowy w lesie, ani nie wywoził ich w strefę wiecznej zmarzliny, natomiast hegemon rosyjski jedno i drugie robił wiele razy, z prawdziwą przyjemnością."
Tak więc wygląda druga część alternatywy. Zdaniem SW sami sobie zasłużyliśmy na ten los, sami sobie też zasłużyliśmy na kłamstwa TVN 24 godziny na dobę. I nie można z tym nic zrobić. A jeśli ktoś nie wierzy w święte prawo własności amerykańskiej, to Putin czeka.