Ależ przydarzył się nam, oczywiście taki Trump, na jakiego było nas stać i nazywał się.... Andrzej Lepper! Tylko trafił na złe czasy. No i miał mniej farta, bo Trump jeszcze żyje.
Rok 2015 r. PiS odnosi potrójne zwycięstwo, Prezydentem zostaje Andrzej Duda, PiS ma większość w Sejmie i Senacie. Polskie sprawy wreszcie ruszają do przodu, ale koniec końców grzęzną. Pytacie na czym polega główna różnica między Polską a USA? Dlaczego w USA rzeczy mogą się dziać do przodu, a w Polsce nie? Otóż USA mają konstytucję wolnościową, a III RP postkomuszą, w której prezydentowi, politykowi o największym możliwie mandacie społecznym, wyznaczono rolę strażnika żyrandola.
Doskonale spełniała ona i nadal spełnia swą rolę - trzymania narodu za pysk w rękach różnorakich sitw i partyjnych mafii. Układ domykał TK, dziecko Stanu Wojennego, a gdy po ponad 3 dekadach i TK został przejęty na pomoc zwołano "zagranicę", z pałkowym TSUE na czele.
W USA, w oparciu o wolnościową konstytucję i silną władzę prezydencką, zmiany wprowadza się tak:
Jak klikniecie w tweeta zobaczycie po kolei wiele aktów prawnych na dzień dobry zmieniających oblicze Ameryki. Ot tak. Bo oprócz woli politycznej są ku temu ramy prawne. U nas to nie było możliwe, nawet gdyby PiS miał taką fantazję, a Duda to przyklepywał (a nie klepał wszystkiego). Dlatego musimy jak najszybciej:
1. zmienić konstytucję (nie oglądają się na zapisy aktualnej konstytucji, która de facto uniemożliwia jej zmianę)
2. wybrać polskiego Trupma (aktualnie byłby to Nawrocki)
W prawie jest tak, że oczywiście ważne jest to co zostało podpisane, ale jest też druga strona tego równania, która często bywa pomijana. Gdy zmieniają się okoliczności, a prawa nie można zmienić metodami tegoż prawa (z racji oporu materii), wtedy zmieniamy je ustanawiając nowe (które dopiero po czasie zostanie zatwierdzone przez naród lub jego reprezentantów). Prawo to obowiązuje od momentu ustanowienia go w dowolny sposób, np. podczas wiecu przez aklamację.
Wsparcie wojska i urzędującego prezydenta mile widziane, dlatego, Panie Karolu, jak niżej. Inaczej sobie z tym lewackim syfem i "zagranicą" nie poradzimy. Trzeba działać zdecydowanie, także w stosunku do formacji, która Pana wyniesie do władzy.

Za wszystko inne zapłacisz MasterCard
Polecane:
O pożądanym przez mnie kierunku nowej Konstytucji pisałem wielokrotnie. Generalnie chodzi mi o ustrój prezydencki (najbardziej odważny z nich, Czarnek, mówił z pewną nieśmiałością o ustroju pół prezydenckim, cokolwiek by to miało nie znaczyć).
https://www.salon24.pl/u/carcajou/1413362,w-kierunku-ustroju-prezydenckiego
Wersja skrócona dla leniwych:
https://www.salon24.pl/u/carcajou/1420587,zalozenia-nowej-konstytucji
Prezydent USA
Prezydent USA jest odpowiedzialny przed narodem oraz konstytucją, natomiast nie ponosi odpowiedzialności politycznej. Kongres USA może usunąć prezydenta ze stanowiska i zakazać mu sprawowania innych urzędów w procedurze impeachmentu w przypadku oskarżenia go o złamanie prawa. Prezydent Stanów Zjednoczonych dysponuje szerokim, lecz nie nieograniczonym zakresem władzy. Pełni funkcję zwierzchnika sił zbrojnych, choć nie może samodzielnie zdecydować o wypowiedzeniu wojny (decyduje o tym Kongres USA). Prezydent USA przewodzi administracji państwowej, kieruje jej pracą i gwarantuje wykonanie prawa. W obszarze polityki zagranicznej wytycza jej kierunki i reprezentuje państwo. W zakresie legislacji może m.in. rekomendować Kongresowi określone rozwiązania i doradzać w procedurze tworzenia prawa. Na zakończenie procesu legislacyjnego składa swój podpis na ustawie, co jest niezbędne, by mogła ona wejść w życie. Prezydent ma możliwość wydawania rozporządzeń wykonawczych, do których ważności potrzebny jest wyłącznie jego podpis. Rozporządzenia te nie podlegają procedurze.
https://zpe.gov.pl/a/przeczytaj/DZAavahZ
U mnie Prezydent odpowiada jedynie przed narodem. Sejm, Senat nie mogą usunąć Prezydenta ze stanowiska, może to zrobić tylko naród w trybie przewidzianym konstytucyjnie lub z pominięciem tego trybu na wspólny i uzasadniony prawnie wniosek SN i KK (nowe wybory prezydenckie). Prezydent decyduje w kwestii resortów siłowych, w tym dyplomacji, pozostałe sprawy w państwie ogarnia jego Premier - przez niego powoływany i odwoływany wedle uznania. Prezydent nie może wypowiedzieć wojny, ani wycofać się z umowy międzynarodowej, potrzebuje do tego zgody większości Sejmu. W zakresie legislacji rządzi w swojej dziedzinie dekretami, które mogą być uchylone większością 2/3 Sejmu, Sejm uchyla ustawy podpisane przez Premiera większością głosów 50% plus 1. Nie ma żadnego prawa bez zgody Prezydenta. Rozporządzenia Prezydenta i Premiera nie podlegają żadnej procedurze.
Kongres
Szczególną rolę w systemie politycznym USA odgrywa dwuizbowy Kongres. Składa się z Senatu (izby wyższej) i Izby Reprezentantów (izby niższej). W skład Senatu wchodzi 100 senatorów, po dwóch z każdego stanu. Senatorzy wybierani są na okres sześciu lat, ale co dwa lata odnawiana jest 1/3 składu Senatu. Senatorem może zostać osoba, która ukończyła 30 lat, a ponadto od co najmniej 10 lat jest obywatelem USA i w dniu wyborów mieszka w stanie, w którym została wybrana. Z kolei Izba Reprezentantów składa się z 435 członków wybieranych w wyborach bezpośrednich na dwuletnią kadencję. Aby móc się ubiegać o członkostwo w Izbie Reprezentantów, należy mieć ukończone 25 lat, być obywatelem USA od co najmniej siedmiu lat i zamieszkiwać w stanie, w którym znajduje się okręg wyborczy, z którego się kandyduje. Do kompetencji Kongresu należą m.in. sprawy związane z wprowadzaniem zmian do Konstytucji (ustrojodawcze) oraz uchwalanie ustaw i rezolucji, budżetu, podatków, ceł, walut, handlu międzynarodowego i zagranicznego czy poczty.
U mnie jest tylko Sejm jednoizbowy. Senat to ludzie z klucza opisanego w Konstytucji. Pełnią oni swoją funkcję do 75 roku życia, potem mogą nadal służyć państwu i aktualnemu Prezydentowi, ale już nie w roli senatora. Doradzają Prezydentowi, opiniują jego dekrety. Posłowie są wybierani w powiatach (dobrowolnych związkach gmin) i pełnią realnie na co dzień funkcje burmistrzów, prezydentów miast, wójtów. Jakąkolwiek funkcję polityczną może sprawować jedynie obywatel posiadający pełnię praw (co zostało szczegółowo opisane w linkach powyżej). Posłowie raz na dwa lata składają swoim wyborcom informację o swojej aktywności, wyborcy z danego okręgu wyborczego, mogą zainicjować nowe wybory na posła i go odwołać, o ile kontrkandydat zdobędzie więcej procentowo głosów niż uprzednio wybrany poseł. Najważniejszą rolą Sejmu jest blokowanie złych działań Premiera i Prezydenta, jak wyżej, przez wyrażenie sprzeciwu.
Krytykom zawczasu odpowiadam, to nie jest to żadna monarchia absolutna, gdyż władza Prezydenta nie jest bez kary i może być blokowana przez Sejm, nie jest też żadna monarchia elekcyjna, bo Prezydent nie rządzi dożywotnio i rządzi tylko raz. Zgrany Sejm ustawi Prezydenta i Premiera do pionu, nie zgrany, będzie tylko pacynką. Niby czemu posłowie, którzy na każdy temat potrafią mieć różne zdania, jeśli nie potrafiliby się z sobą dogadywać, mieliby decydować o tym, w jaki sposób rządzić krajem?
Młyny władzy nie mielą powoli, sprawy mogą się dziać prawie natychmiast. System jest niewywrotny i mało podatny na korupcję polityczną. Jest Prezydent i jego naród, który dobrze wie, kto odpowiada za dobrobyt i bezpieczeństwo państwa. Rola partii politycznych, podobnie jak w USA, jest marginalna, bo albo rządzi "partia" aktualnego prezydenta, albo kontrkandydata, który go właśnie pokonał w wyborach prezydenckich.

https://www.salon24.pl/u/carcajou/1418888,andrzej-lepper-ad-memoriam

https://www.salon24.pl/u/carcajou/1420328,daj-boze-panie-karolu-daj-boze

Proponuję, Panie Karolu, przeprowadzić "obiad drawski" w wersji 2.0.

Ludzie mają już dość tych wszystkich politycznych rozmazańców: kombinatorów z SLD, skoczków z PO, przechrztów z PiS czy gamoni z PSL. Chcą kogoś zdecydowanego i twardego. Ja taki jestem i za takiego mnie uważają.

Amerykanie boją się Boga i nikogo innego.
[ojciec Frank Mann, 20.01.2025]

Siłę argumentów dobrze móc wesprzeć argumentem siły.
PO głosi wszem i wobec, że dwa i dwa to pięć, i wszyscy, którzy chcą się uważać za ludzi światowych i inteligentnych, muszą w to uwierzyć. Działania partii negują bowiem nie tylko legalność demokratycznie wybranej władzy, czy podważają znaczenie instytucji państwa polskiego, lecz jakąkolwiek logikę. Za największą herezję uznają zdrowy rozsądek. Najbardziej przeraża nawet nie to, że ci ludzie mogą unieważnić cokolwiek i kogokolwiek wg własnego zmieniającego się z dnia na dzień widzimisię, lecz że mogą mieć rację. Bo przecież skąd naprawdę wiadomo, że dwa i dwa to cztery? Lub że ludzie dawno temu nie polowali na dinozaury? Albo że przeszłość jest niezmienna? Jeśli zarówno przeszłość, jak i świat zewnętrzny istnieją wyłącznie w naszym umyśle, a umysł można kontrolować przez usłużne im media - co wtedy? George Orwell 2023
PiS to partia wariatów. Niegdyś oznaką szaleństwa było upieranie się, że Ziemia obraca się wokół Słońca; dziś wiara, że Polacy mają prawo sami decydować o tym, co jest w Polsce dobre, a co złe, nie zaś UE, Niemcy, Izrael czy Rosja. Tylko PiS w to konsekwentnie wierzy, mówią więc, że są wariatami, bo jakże tak można? George Orwell 2023
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka