O ile po "Stuleciu kłamców" Łysiaka nazywano "syndykiem XX wieku", o tyle po nowej dylogii "Alfabet szulerów" należy mu się tytuł syndyka europejskiej cywilizacji oświeceniowej. Druga część "Alfabetu" jest bardzo aktualna, dotyka zdarzeń z września b.r.
Cała seria z bolesną szczerością przypomina wszystkie grzechy politycznej poprawności, społeczeństwa wielokulturowego, bezstresowego wychowania i innych postępowych utopii, których wdrażanie kosztowało życie realnych ludzi. Łysiak przypomina, że eksperymentowanie na społeczeństwie zawsze kończy się zbrodnią (patrz temat mojego bloga) i wystawia rachunek tej infantylnej części naszej populacji, która wciąż wierzy że równość da się osiągnąć gospodarką rozdzielniczo-nakazową, fiskalizacją i dyrektywami. Ba, że w ogóle da się ją osiągnąć...
Publicystyka Łysiaka jest przekonująca bo operując stereotypami i uogólnieniami bogato uzasadnia je faktami, które po stokroć te rzekome stereotypy potwierdzają. Tym Łysiak zasadniczo różni się od takiej na przykład Kazimiery Szczuki, która tworzy sobie własną wizję rzeczywistości i z nią polemizuje, podlewając ją własnymi projekcjami cudzych wypowiedzi.
Panu Łysiakowi życzę udanych łowów bibliofilskich i napisania wielu nowych książek w przyszłości. Chciałbym równocześnie prosić o staranniejsze podawanie źródeł, bo część przytaczanych argumentów wiele traci ze swej siły jeśli nie można ich zweryfikować, czego nauczyło się nawet leniwe zwykle lewactwo żerująca na forach internetowych.
Najtaniej Łysiaka można ustrzelić na Allegro
Sól w nasze rany, cały wagon soli
By nie powiedział kto, że go nie boli
Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku
By nie powiedział kto, że widzi jasno
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka