Kot z Cheshire Kot z Cheshire
1186
BLOG

Po białostockiej - prowokacja gdańska

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Przeczytałem właśnie wypowiedz pana Janusza Śniadka, w której wyraża on przypuszczanie, że za postępowaniem władz Gdańska stoi chęć wywołania skandalu. To wydaje mi się oczywiste, trudno tu o jakiekolwiek wątpliwości. Można by je mieć, gdyby to był piewszy taki wybryk tych ludzi, ale mamy do czynienia z ciągiem wydarzeń układających się w czytelny scenariusz. Wielokrotne podkreślanie związków z Wolnym Miastem Gdańskiem w połączeniu z pomysłem “radosnego” świętowania rocznicy pierszego września, nie pozostawia pola dla wątpliwości – to jest PROWOKACJA! Najbardziej oczywiste skojarzenie, to wiwatujące radosne tłumy gdańszczan, świętujące w dniu 1.09.1939r przyłączenie miasta do “heimat”. Gdańszczanie byli w 1939r znacznie bardziej pronazistowscy niż ludność ówczesnej III Rzeszy, a w chwili gdy świętowali, w szpitalu umierała mała Erwinka Barzychowska, która znalazła się wśród obrońców Poczty Polskiej (córka dozorcy) i wychodząc z poddającymi się pocztowcami została potraktowana przez ówczesnych Gdańszczan – SS Heimehr Danzig - miotaczem ognia (dziesięcioletnia dziewczynka – zmarła po siedmiodniowych męczarniach – wraz z upadkiem Westerplatte). Taaaaak, zaiste jest co RADOŚNIE świętować!

Analiza pana Śniadka jest bezblędna, aż do momentu w którym mówi on o przyczynach. Zdaniem posła PiS główne obchody odbędą się gdzie indziej, więc władze Gdańska próbują wywołać skandal “by zaistnieć”... O słodka naiwności! Mam nadzieję, że to przypuszczenie wynika jedynie z tego, że posłowi partii rządzącej nie wszystko wypada powiedzieć. Ja jednak nie mam takich ograniczeń.

Wywołanie awantury (być może zamieszek) w czasie gdy w Gdańsku gościć będą głowy państw (w tym Donald Trump) jest w oczywisty sposób sprzeczne z polską racją stanu, a w kontekście Gdańska i jego historii oznacza to zgodność z ... niemiecką racją stanu! Dulkiewicz może być niemądra, ale z pewnością jej otoczenie wie co robi - w sprawę są zaangażowane zbyt duże interesy i zbyt duże – niemieckie - pieniądze. To naprawdę nie jest zbieg okoliczności, że w czasie gdy w Gdańsku formułuje się program samorządowej “decentralizacji” Polski, w Niemczech zgłasza się pomysły utworzenia polsko-niemieckich przygranicznych regionów i “wspólnego” nad tymi regionami zarządu. Każdy wie co znaczy “wspólny” gdy jedna strona ma 10 razy tyle środków co druga. Jedynie z obowiązku przypominam, że całe, poza enklawą Berlina, historyczne Prusy znajdują się obecnie w granicach Polski...

Bawiący w Warszawie minister SZ Niemiec Heiko Mass stwierdził właśnie, że “Niemcy poczuwają się MORALNIE do swojej odpowiedzialności” i że Polska i Niemcy (...) dzisiaj jako przyjaciele obdarzają się mocnym zaufaniem. Ja to rozumiem tak, że on sformułował CELE polityki niemieckiej. Wyjaśnijmy więc, że przed przyjaznią i zaufaniem powinno nastąpić pojednanie, zaś w kręgu kultury chrześcijańskiej, do której Polska i Niemcy należą, warunkiem pojednania i przebaczenia są: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, wyznanie win, pokuta i zadośuczynenie. Nie pytam o to czy Niemcy spełnili te wszystkie warunki wobec Polski. Pytanie brzmi: czy spełnili którykolwiek z nich?


Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka