Najlepszy Cyngiel nie byłby nim, gdyby nie dostał zlecenia na sztandarowe dzieło PISoidów z TVP.
Tym razem jednak spartaczył robotę. Zamiast jednego, celnego strzału, mamy serię ślepaków z karabinu maszynowego. Dużo huku i nic poza tym. Może nie był pan KILLER wystarczająco trzeźwy po zakrapianym Sylwestrze? A może po prostu za mało w "Gazowni" płacą (patrz światowy kryzys)?
"Szopkę..." oglądałem w sylwestra w zaprzyjaźnionym domu. Żeby chłonąć dzieło Wolskiego, odizolowałem się w pokoju z telewizorem. Pijani, którzy tam zaglądali, na moment trzeźwieli. Trzeźwi, rzuciwszy okiem na ekran, biegli się napić."
Znana formuła, inteligenci z "GW" zapoznają się z odmiennymi poglądami tylko "pod wpływem". Być może wtedy ich chłonne umysły dostają "urlop"? Najwyraźniej, poziom krytyki artystów kojarzonych z "Ciemnogrodem" dobitnie o tym świadczy.
Wracając do meritum, oto argumenty Pana Killera:
"Dowcipy o lotności partyjnej agitki. Scenografia i maski porażające brzydotą."
http://wyborcza.pl/1,75968,7413447,Uwaga__TVP_straszy_szopka_Wolskiego.html
Przykład lotności dowcipu: "Tuska zwanego "Donem" widzimy, jak korzy się przed Putinem i Miedwiediewem: "Jakiej chcecie tu Polski?". A Sikorski, pijąc przy barze, śpiewa: "Po co nam tarcza, Unia wystarcza".", etc.
Wyrachowana zbrodnia. Faktycznie, aż robi się w gardle sucho.
Czuchnowski, funkcjonariusz w partyjnej udeckiej agitce tresowany latami, dziś gra (czy na prawdę chce?)obiektywnego krytyka. Chyba sie mu Nowy Rok z prima aprilisem pokiełbasił.