Zdzisław Krasnodębski, w jednym ze swoich ostatnich tekstów opublikowanych w "Rzepie" napisał:
"Utrzymywanie poparcia politycznego możliwe jest tylko dzięki ciągłemu emocjonalnego pobudzaniu wyborców. Zamiast z republikańskim narodem mamy do czynienia z rozgorączkowanym tłumem. Aby zapewnić jego potrzeby, polityka stała się częścią show-biznesu. W żadnym kraju nie mówi się tyle o wizerunku i samoprezentacji. W żadnym innym kraju, łącznie z Włochami, politycy nie wygłupiają się bezustannie – tańcząc, śpiewając, pisząc blogi, przerzucając się dowcipami i obelgami, prąc „na szkło” i do tabloidów.Smutny przykład znanego doktora politologii, który od kiedy został politykiem, przedzierzgnął się w czołowego aktora w żenującym spektaklu, świadczy o tym, że nie jest to już przypadłość indywidualna, lecz cecha instytucjonalna polskiej polityki."
Ten doktor politologi, który został politykiem to nasz fruwający ornitolog?
Dlaczego Pan Krasnodębski jest taki okrutny dla naszych kolegów- blogujących polityków? Przecież aktywność europosła Migalskiego nie wpisuje się w ten show-biznes rodem z onet made in ITI? Salon24 ma charakter niszowy, niektóre media jednak traktują go jak groźna konkurencję. Niepotrzebne.
W ostatnim czasie "Migal" napisał słynny tekst "Czy PiS odpowiada za świństwo wobec Anity Gargas?". Miał on wymowę krytyczną, krytyczną wobec możliwych decyzji kierownictwa PIS. Mógłby ktoś złośliwy przypuszczać, że niepochlebne słowa Krasnodębskiego mogą być reakcją na ten post. Tak jednak być nie mogło: tekst ornitologa powstał kilka dni później.
Czy ma rację Krasnodębski?
Sprawa jest złożona. Profesor UKSW krytykuje nie tylko działalność partii rządzącej, ale w ogóle polska politykę. Sejm- jako instytucja godna zaufania, ma dziś bardzo niskie notowania. To o czymś świadczy. Symbolem klasy politycznej w POlsce jest od kilku już lat facet wymachujący wibratorem i atrapą pistoletu, człowiek przynoszący do telewizyjnego studia świński ryj, zamiast sterty dokumentów z propozycjami ustaw. Społeczeństwo to chwyta. Przywódca partii opozycyjny jest wg. ekspertów od wizerunku, medioznawców, naukowców- człowiekiem dawnej epoki: zbyt merytoryczny, nudny, źle ubrany, bez wypasionej komóry, konta w banku, nie zna slangu "internautów", etc.
Inteligenta taki oceny muszą przerażać.
W porównaniu z "Kaczorem" taki "Migal", Kurski, Bielan, Kamiński są cool: noszą dobrze skrojone marynarki, pisują na blogach, twiterze, jeżdżą szybko samochodem, znają "aktualne" dowcipy.... Jedyny problem to ich przynależność do PIS-a.
Wiadomo, że inteligentowi Krasnodębskiemu bliżej do stylu Kaczyńskiego. Te nowinki, język ornitologa może go razić.
Takie znajduje wytłumaczenie.
A może chodzi o innego doktora politologi? Ostatnio rzadko oglądam TV.
Inne tematy w dziale Polityka