Właśnie zaprezentowano nowy spot PIS krytykujący rząd za ostatnie "reformy" emerytalne. Ktoś powie, że to tani populizm, uproszczenie, cyniczna polityczna gra. Czyżby? Czym przekaz zawarty w tej reklamówce tak naprawdę różni się od enuncjacji znanych ekonomistów, choćby Balcerowicza i Rybińskiego? Tylko formą, co oczywiste.
Faktem jest, że Tusk nie poszedł na wojnę z wielkim biznesem (Otwarte Fundusze Emerytalne) dlatego, że tak chciał, tylko dlatego, że musiał. Finanse publiczne dołują, najprostszym sposobem poradzenia sobie z kryzysem było sięgniecie do cudzych kieszeni. W efekcie zamiast liberalizacji gospodarki, wprowadzenia podatku liniowego, ułatwień dla przedsiębiorców, PO zaserwowała Polakom podwyższenie podatku VAT, skok na kasę z OFE i słynne jedno okienko (, które funkcjonuje de facto na papierze). Nie rozwodząc się z litości o takich "niuansach", jak zwiększenie zatrudnienia w administracji (w dobie kryzysu, kiedy należy oszczędzać!) o 10%, konsekwentne uzależnianie kraju od rosyjskich surowców energetycznych, definitywne uśmiercenie przemysłu stoczniowego.
Bilans 4-letnich rządów PO, także (a może zwłaszcza) w obszarze gospodarki i finansów państwa jest przerażająco słaby. Stąd ostra krytyka Tuska nie tylko nie powinna dziwić, ale wymaga obywatelskiego poparcia, jest pożądana. Przez wiele miesięcy (lat) PIS nie był w stanie przebić się (zwłaszcza w mediach) z ciętą, ale merytoryczną recenzją dokonań Platformy Obywatelskiej w dziedzinie gospodarki. Salonowych "pismaków" zawsze bardziej kręciły tematy tzw. obyczajowe, np. wyskoki Palikota, "prześladowania" homoseksualistów, działalność o. Rydzyka, etc. Być może przy okazji emisji komentowanego spotu, to się zmieni.
Trzeba również spojrzeć na pomysł J. Kurskiego nieco szerzej. Nowy spot -moim zdaniem- to sygnał, że tym razem PIS nie będzie "grał" pod nuty napisane kiedyś przez J. Kluzik-Rostkowską i P. Poncyliusza. J. Kaczyński musi być wyrazisty i konsekwentny, powrót do pomysłów ze zmianą wizerunku byłby błędem. Swoją niebywałą indolencją, wręcz kpiną z Polski i Polaków Platforma zasłużyła na ostrą recenzję. Z resztą, lider PIS najlepiej wypada wtedy, kiedy jest sobą, kiedy nie działa wg schematów napisanych przez "umiarkowanych" sztabowców, kiedy mówi publicznie gorzką, brutalną prawdę, nie przejmując się oburzeniem salonu. Taki Jarosław na powrót porwie tłum, stanie na czele obywatelskiego ruchu kontestacji układu Donków, Bronków, Rychów i Zbychów.
Sądzę, że dobra, stanowcza, ostra kampania da PISowi finalnie co najmniej 33%-35% głosów. Czy to pozwoli rządzić? Zobaczymy. Jedno jest pewne, autentyczny, silny J. Kaczyński wspomagany na wiecach wyborczych przez Z. Ziobro, J. Kurskiego, T. Cymańskiego, A. Fotygę, W. Waszczykowskiego skonsoliduje elektorat, zabetonuje go na powrót, przygotuje na ewentualne kolejne cztery opozycyjne lata.
Jestem spokojny. Wydarzenia ostatnich miesięcy sprzyjają PISowi. Monopol na wyłączne słodzenie PO najwyraźniej się skończył, J. Kaczyński pozbył się z partii "kretów" (najsłabsze ogniwa), nie ponosząc większych strat, zdołał w tym jakże ciężkim dla niego roku umocnić formację.
O tym, że jest dobrze świadczą również coraz bardziej nerwowe (histeryczne) reakcje przedstawicieli salonu; oni już wyczuwają w powietrzu, że tegoroczna jesień nie będzie dla nich tak radosna, jak ta z 2007 i 2010 r.
Dla przykładu, A. Wajda postanowił odwdzięczyć się formacji, która właśnie darowała mu najwyższe odznaczenie państwowe - Order Orła Białego:
"Ja się solidaryzuję z apelem, żeby się odpieprzyć od Tuska. Nie dlatego, że jak nie Tusk, to PiS, ale dlatego, że ocenia się go wedle jakichś oderwanych od rzeczywistości abstrakcyjnych kryteriów. Wałęsa też był wybawicielem, kiedy przeganiał komunę".
Cóż za kurtuazja...
Inny wierny pretorianin premiera, A. Barciś, tak gani kolegę Mellera, który zadeklarował, że na PO już nie zagłosuje:
"...uważam, że Marcin zapomniał o jednym. Niestety, nasz problem polega na tym, że nie pójście na głosowanie jest właściwie jednoznaczne z oddaniem głosu na PiS. Jeśli elektorat ludzi wykształconych, myślących zdroworozsądkowo nie będzie zdyscyplinowany, to tamten elektorat taką sytuację wykorzysta - i wtedy dojdzie do powtórki z wyborów w 2005 r. Choć nie uważam, że Platforma cynicznie gra strachem przed PiS. PiS jaki jest, każdy widzi. Jeśli komuś się taka wizja świata podoba, proszę bardzo."
Jak widać, słychać i czuć na platformerskim pokładzie pożar. Załoga w walce o łajby ratunkowe sama się powybija. Wszak miejsca dla wszystkich nie starczy. PISowi pozostaje robić swoje.
Inne tematy w dziale Polityka