Po fiasku wczorajszych rozmów Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem wszyscy oczekujemy na kompromitację ("kompromitację"?) skłóconych władz Rzeczpospolitej na szczycie Rady Europejskiej. Komentatorzy sceny politycznej są w ocenie tego sporu podzieleni. Jedni (np. W. Sadurski, S. Janecki) zdają się twierdzić, że obecność w Brukseli zarówno rządu, jak i Prezydenta wcale nas nie kompromituje, zwłaszcza w świetle składu delegacji innych państw UE. Cały konflikt podsycany z resztą skutecznie przez media jest wpisany toczącą się już kampanię przedwyborczą- obecny premier jest murowanym kandydatem PO na głowę państwa, Lech Kaczyński najpewniej będzie się ubiegał o reelekcję. Inni publicyści, dziennikarze są pewni tego, że w zaistniałych warunkach nasz kraj znów niechybnie się ośmieszy na salonach europejskich, ku uciesze chociażby Rosji. Nie jest takie pewne czy Polska przemówi jednym głosem.
Abstrahując od tego, kto ma rację, należy się zastanowić, komu może zależeć na osłabieniu naszej pozycji w ramach Unii. A może ktoś próbuje wmówić społeczeństwu, że determinacja Prezydenta jest szkodliwa dla Naszych interesów?
W sporze zabrał głos Jarosław Gowin:
(RMF FM):Czy wyjeżdżający bez zgody rządu prezydent łamie konstytucję, czy tylko ją troszkę naciąga.
Jarosław Gowin- Myślę, że naciąga; że tutaj nie ma do czynienia z łamaniem prawa. Jest na pewno łamanie dobrych obyczajów i łamanie – co tutaj dużo mówić – polskiej racji stanu, która wymaga tego, żeby politycy budowali autorytet państwa a nie je ośmieszali.
Nie rozumiem tej argumentacji. Nawet słynący z powściągliwości Gowin popada w charakterystyczną dla jego partii histerię. W jaki sposób Prezydent Kaczyński falandyzuję prawo? Dlaczego utarte obyczaje (które wcale nie są tak jednoznaczne i zasługują co najmniej na polemikę) są wyrocznią tylko wtedy, gdy chodzi o interesy jednaj partii-Platformy Obywatelskiej, jednego rządu-gabinetu Tuska? Ja chciałbym spokojnego, merytorycznego uzasadnienia. Dlaczego intelektualistę Gowina na nie nie stać?
Kancelaria Tuska twierdzi, że eksperci stoją murem za stanowiskiem rządowym. To kłamstwo. Wystarczy wsłuchać się we wszystkie komentarze. Co twierdzi np. konstytucjonalista, dr. Piotrowski? Dlaczego niektóre komentarze do Konstytucji RP w zasadzie potwierdzają prawo Prezydenta do obecności na szczytach Rady Europejskiej? Jedne są lepsze, a drugie gorsze? Któż ma prawo do takiej oceny? Wreszcie dlaczego tylko czasem Tusk zgadza się na przewodnictwo L. Kaczyńskiego polskiej delegacji, a innym razem już nie?
Proszę Was- bezrefleksyjnych (w mojej ocenie) wyznawców PO- o kompetentną odpowiedź na powyższe pytania.
Inne tematy w dziale Polityka