chinaski chinaski
26
BLOG

Skazani na Tuska. 2010 rok PO?

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 22

Minister z Kancelarii Prezydenta P. Kownacki kilka dni temu zdradził, że jest decyzja L. Kaczyńskiego w sprawie walki o reelekcję. Potem Prezydent tej informacji zaprzeczył, ale jasne jest, że nie może być innego kandydata PIS w nadchodzących wyborach prezydenckich. Najnowsze sondaże wskazują, że Lech nie cieszy się wielkim poparciem (chęć oddania głosu na Tuska deklaruję ok. 2 razy więcej respondentów), ale spośród innych kandydatów (innych niz obecny premier) i tak przoduje w rankingach. Zbigniew Ziobro, który swego czasu, będąc ministrem sprawiedliwości, cieszył sie ogromnym poparciem społecznym, w nadchodzących wyborach nie wystartuje; nawet gdyby jednak spróbował miałby -moim zdaniem -mniejsze szanse niż obecny Prezydent.

A wiec na 99,9% kandydatem PIS na fotel prezydenta będzie Lech Kaczyński. Prawdopodobnie będzie to także główny rywal kandydata PO, którym, jeśli nie dojdzie do jakiejś niespodziewanej katastrofy , zostanie Donald Tusk. Oczywiście pojawia się i inni kandydaci, ale nic dziś nie wskazuję na to, by któryś z nich mógł odegrać w następnych wyborach prezydenckich znacząca rolę. Kandydatem Lewicy będzie prawdopodobnie Dariusz Rosati. Nie jest jednak pewne, że SLD go poprze.

Czy w takich warunkach Lech Kaczyński pozostanie prezydentem do 2015? Dzisiaj, jak wskazują wszystkie sondaże, zostałby nim Donald Tusk. Poparcie dla jego osoby wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie i to mimo, że jego rząd ma ostatnio coraz niższe notowania. PRowcy PO zadbali o to, by Polacy winą za brak realizacji obiecanek Tuska, obarczyli opozycję, ewentualnie poszczególnych ministrów. Sam premier w mediach prezentuje sie nienagannie, mówi spokojnie, unika merytorycznej debaty, trudnych pytań (których notabene i tak jest zadziwiająco mało); do "grubszych" akcji wykorzystuje zawodowych pałkarzy: Niesiołowskiego, Palikota, Nowaka.

Dotychczas wszystko szło jak z płatka. Tusk i jego zaplecze trzymali się tego prostego i skutecznego planu. Ostatnio jednak się przeliczyli. Przy okazji szczytu Rady Europejskiej, premier zamiast-jak zwykle- sprowokować za pośrednictwem swych niezawodnych harcowników konflikt z Prezydentem, sam się w niego włączył. Na chwilę zsunęła się maska sympatycznego, kochanego przez tłumy faceta. Nad żenujący zaborem samolotu, a potem chamskim "chcieć to sobie możesz" media już nie mogły opuścić kurtyny milczenia. Po tym wszystkim premier przepraszał, ale jego występ tefałenowskim w programie "Teraz MY", ukazał człowieka zmęczonego, jakby troszkę obrażonego na kogoś (media?), że nie wyszło po jego myśli. To było chyba najgorsze (pod względem wizerunkowym) publiczne wystąpienie Donalda Tuska od czasu objęcia teki Prezesa RM. Nie mogłem uwierzyć wręcz (a co dopiero wierni wyznawcy?), czyżby Sławek Nowak i spółka zaspali/zapili? A to przecież dopiero rok.

Jestem realista. To tylko drobne nadszarpnięcie wizerunku. W porównaniu do tego co się dzieje z Prezydentem (czasem z jego winy, zwykle jednak z powodu ogólnej nieprzychylności, głównie mediów-bo to one kształtują w najwyższym stopniu oceny i opinie mas o politykach) to małe piwo przed śniadaniem. Ale mamy jeszcze 2 lata do finalnej bitwy; D. Tusk bardzo pragnie rewanżu za 2005 rok. Na pewno popełni w tym czasie błędy, jak wykorzysta je Prezydent? Wreszcie Polacy zaczną obwiniać samego premiera za brak efektów rządzenia. Czy odwiedzie ich to od głosowania na Donalda Tuska. A może zniesmaczeni, nie pójdą głosować? Czy wtedy wzrosną szansę Lecha Kaczyńskiego? Na te i wiele innych pytań już dziś muszą odpowiadać sobie sztaby obu niedoszłych formalnie kandydatów.

Pamiętajmy, że 2005 r. murowanym zwycięzcą był D. Tusk. A historia lubi się powtarzać.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka