chinaski chinaski
52
BLOG

Śpiewak: Dowalić Kaczyńskiemu!

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 32

To jaka jest kondycja polskich uczelni, wiemy wszyscy. Delikatnie mówiąc nie jest dobrze. Wydatki na polską naukę są wciąż mizerne. Na uniwersytetach rządzą od lat Ci sami, wątpliwi moralnie ludzie, których nie interesują wielkie reformy mogące cokolwiek zmienić. Największą bolączkę środowisk akademickich stanowi olbrzymia nieufność, której źródłem stała się kwestia lustracji, a raczej wielkiego oporu polskiego szkolnictwa wyższego wobec niej. W ostatnich latach pojawiło się aż nadto przykładów potwierdzających wagę problemu. Wybitni naukowcy, mistrzowie dla wielu pokoleń młodych ludzi, autorytety naukowe i moralne nie potrafią udźwignąć bagażu swojej przeszłości. Symbolem było zachowanie prof. Wolszczana.

Olbrzymi wpływ na tą chorą sytuację mięli politycy oraz media wpływający na naszą świadomość w tym zakresie. Rządzący nie potrafili oczyścić społeczność akademicką od brzemiennych skutków PRL. Z dnia na dzień uniwersyteccy specjaliści od gospodarki centralnie sterowanej, socrealizmu, kolektywizacji przepoczwarzyli się sprytnie w profesjonalistów z dziedziny demokratycznego państwa prawa, kapitalizmu, praw człowieka. To echa koncepcji "grubej kreski" wiadomego autorstwa.

Jak wygląda sytuacja obecnie miałem okazję obserwować, studiując na jednym z większych polskich uniwersytetów. Tam władze mojego wydziału słynęły ze swoich mocno lewicowych przekonań. Działacze SLD (tudzież UW) mięli nieograniczony wstęp na uczelnie, traktowani byli z honorami godnymi ambasadorów. W zamian nasi fachowcy mogli liczyć na angaż w różnych rządowych ciałach doradczych, kancelariach, Biurze Legislacyjnym, TK, etc. Na wykładach otwarcie wpajano nam wiedzę:  kto w Polsce jest autorytetem, a kto nie; która partia ma dobre pomysły legislacyjne, a która nie. I tak w kółko. Do tego wszystkiego dorabiano jedynie słuszną ideologię rodem z Gazety Wyborczej. Kiedy pewnego razu, anonimowo mięliśmy napisać, jakie mamy zastrzeżenia do zajęć- ja jako jedyny zauważyłem problem poprawności politycznej. Na następnych zajęciach Pani doktor z oburzeniem przeczytała  moje opinie. Co sprawiło mi oczywiście satysfakcję.

Obecnie odbywam staż na uczelni w Dziale Nauki innego Uniwersytetu. Praca jest przyjemna, łatwa. Biuro rozpoczyna pracę o 9:00, ale w pracy muszę być o 7:15. Przez ten czas (od 7:15 do 9:00) pracownice mojego działu pija kawę i plotkują. Komentują sprawy uczelni, "Gwiazdy tańczą na lodzie", śmieją się z kolejnej medialnej gafy Kaczora, etc. Jest również codzienny przegląd prasy, od koloru do wyboru: Gazeta Wyborcza i Polityka- cieszą się największą popularnością, oraz "Rzepa", która uznawana jest za "nudną". Tak dzień w dzień. Nie biorę udział w dyskusji o polityce, szkoda nerwów. Zadziwiająca jest jednak ta solidarność, wszystkie panie mają się za inteligentki: obgadują profesorów, którzy przychodzą z prośbami o granty, zmiany kalkulacji, wyjazdy na konferencje, etc. Solidarnie nienawidzą (nie przesadzam) Prezydenta i uwielbiają czar premiera. Wszystkie. 10 osób.

Dziś w "Rzepie" Paweł Śpiewak (do niedawna poseł PO) napisał: 

Gruziński incydent potwierdził tezę, że dla większości mediów nie ma znaczenia, czy prezydent Kaczyński ma rację czy jej nie ma – i tak większość występuje przeciwko niemu(...)

Bo prawda jest taka, że we wszystkich antyprezydenckich wypowiedziach nie chodzi o żadne wspieranie interesów Rosji, a po prostu o dowalenie Lechowi Kaczyńskiemu.

 Na przykładzie moich współpracownic widać jak olbrzymi wpływ na ich światopogląd mają nasze ukochane media z GW na czele

Zabawne, że Michnik, oceniając rządy Kaczorów, pisał o sianiu nienawiści, dzieleniu Polaków, zdziczeniu obyczajów, policjantach pamięci, etc., tymczasem dziś wpisuje się w chamską i żenującą rozprawę z politycznymi oponentami, w tym z urzędującycm Prezydentem RP.

Czy WY, czciciele tuskowej Platformy, nie dostrzegacie tej olbrzymiej hipokryzji?

 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka