Na stronach internetowych "Rzepy"znajduje się interesująca notka na temat sytuacji wewnatrz SLD. Otóż Grzegorz Naperalski wciąż szuka sposobu aby "udupić" swego największego konkurenta W. Olejniczaka. Dotychczasowe próby (dwie) spaliły na panewce. Tym razem szef SLD chce obarczyć Olejniczka realizacją linii politycznej partii, która ma zostać określona nazajutrz, na zebraniu zarządu SLD. A linia ta ma wyraźnie skręcać w lewo.
Co do tych zapowiedzi mam oczywiście mieszane uczucia, Lewica nie raz pokazała, że w kluczowych sprawach gospodarczych sprawnie pomaga przepychać projekty obecnej koalicji rządowej. Jaki to ma wpływ na odbiór przez społeczeństwo SLD możemy obserwować wraz z kolejnymi sondażami poparcia społecznego dla poszczególnych formacji politycznych.
Napieralski podobno poprosił politologów o ocenę sytuacji w jakim znalazł się SLD:
"Według analizy politologów SLD miał się najlepiej wówczas gdy twardo trzymał się lewej strony sceny politycznej czyli w latach 1993-97. Marsz ku centrum, który był najsilniej widoczny po 2001 roku zakończył się porażką całej formacji. A ponieważ Olejniczak jako jeden z architektów koalicji Lewica i Demokraci również starał się budować centrolewicę politolodzy został wymieniony wśród liderów, którzy zawiedli partię na manowce."
Jeśli młodemu szefowi SLD uda się wreszcie ujarzmić Olejniczaka i wyjść z konkretnymi, tradycyjnie lewicowymi projektami (głównie gospodarczymi), które mogą stanowić poważną alternatywę dla pomysłów rządu PO, to Lewica wróci do politycznej pierwszej ligi. Tylko czy jest to możliwe? Trzeba pamiętać o tym, że SLD stoi w rozkroku. Silną pozycję wewnątrz partii mają osoby skupione wokół Olejniczaka (a kiedyś Kwaśniewskiego). Ich polityczna strategia sprowadziła SLD do koncepcji LIDu. LID się kompletnie nie udał, restytucja czegoś na wzór dawnej UD w dzisiejszych platformerskich realiach nie ma realnych szans na sukces. Różowe SLD jest nieatrakcyjne, mdłe, bez wyrazu. Lepsi są już specjaliści od cudów- Palikot, Kutz, Chlebowski. A wiec tylko twarda, czerwona, socjalna Lewica ma szansę na odbudowę. Tylko czy radykalizm jest wystarczającą receptą?
Problem zauważa prof. H. Domański, socjolog PAN:
"Byłbym za hipotezą nawet, aczkolwiek to jest strasznie radykalna hipoteza, za hipotezą o rozpadzie lewicy, ponieważ tam się rysują wyraźnie takie formacje bardziej radykalne, ortodoksyjne, które prezentuje obecny przewodniczący, i takie frakcje ja bym powiedział socjaldemokratyczne, no, niezupełnie, bo Wojciecha Olejniczaka tkwiąca korzeniami jednak w tej tradycji PRL–u, a jednak to się zbliża do takich pozycji centrum socjaldemokracji."
Napieralski musi zaryzykować ostry skręt w lewo, ale czy to nie jest także droga (inna, co prawda) do absolutnej zagłady, trwałej marginalizacji? Czy w ogóle jeszcze istnieje coś takiego jak "złoty środek" dla politycznej przyszłości SLDowskiej lewicy? A może PO, wzorem PIS, zje swoją faktyczną przystawkę, czyli dzisiejsze, wciaż postkomunistyczne SLD, otwierając przestrzeń dla nowej lewicy?
Interesująco będzie w tym 2009 r. Niektórzy już walczą o przetrwanie.
Inne tematy w dziale Polityka