Dziś nastapiło odwołanie Zbigniewa Ćwiąkalskiego ze stanowiska Ministra Sprawiedliwości. Okazuje się, że wczesniejsze obiekcje prezydenta Kaczyńskiego (odnośnie Ćwiąkalskiegi właśnie) miały podstawy.
Niedobrze oceniam ministra Ćwiakalskiego. Nie będę sie teraz rozwodził nad powodami tego osądu; macie Państwo okazję zapoznać się z nimi w wielu wpisach (tzw. krytycznych), chociażby na forum s24.
Jedno jest jasne: sprawa zabójstwa K. Olewnika to niebywały skandal, demaskujący kondycję III RP- demokratycznego państwa prawa. MAFIA z filmów Scorsesse się chowa.
Kto zastąpi Ćwiakalskiego? To pytanie stawiało sobie od rana nie tylko wielu polskich dziennikarzy, ale także-jak sądze- niemała część zwykłych Polaków.
Tymczasem mamy pierwsze prognozy:
Andrzej Zoll, Marek Safjan, Cezary Grabarczyk - to potencjalni kandydaci na ministra sprawiedliwości - wynika z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do rządu i władz Platformy Obywatelskiej.
(źródło: gazeta.pl)
Kandydatury kontowersyjne. Wszystkie gwarantują "politykę miłości" w najczystszej postaci.
Zoll i Safjan to klasyczni przedstawiciele starej UDeckiej szkoły. Czyżby wiec Donald Tusk szykował nam kolejny POwrót do korzeni?
W tzw. środowisku Panowie Ci uchodzą za ekspertów najznamienitszych (sam niejednokrotnie miałem okazję tego doświadczyć studiując na Wydziale Prawa jednego z największych polskich uniwersytetów).
Faktycznie, PRL, a zwłaszcza okres III RP był dla obu Panów czasem piorunującej kariery prawniczej: publikacje, profesury, wysokie stanowiska sędziowskie, elita.
Specjaliści od demokracji i praw człowieka, przeciwnicy "dzikiej lustracji", merytoryczni krytycy 'ciemnogrodu'. Adam Michnik zawsze mógł na nich liczyć. A to wystarczający argument.
W obwodzie jest jeszcze-na szczęcie- minister Grabarczyk, ekspert od autostrad (niestety niespełniony).
Inne tematy w dziale Polityka