Niebawem dowiemy się, kto zastąpi Ćwiąkalskiego w resorcie sprawiedliwości. Na salonowej giełdzie potencjalnych kandydatów pojawiło się nazwiska wielu polityków i prawników. Wśród nich brakuje prof. A. Rzeplińskiego- obecnie sędziego TK. A szkoda, bo pan ten idealnie pasowałby do koncepcji gabinetu D. Tuska.
Rzepliński jest bliski PO już od dawna. W 2005 r. D. Tusk poparł właśnie jego kandydaturę na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzepliński o mały włos zostałby Rzecznikiem, niestety SLDowscy senatorowie na to nie pozwolili (dziś zapewne żałują-w porównaniu z Kochanowskim,obecnym RPO, Rzepliński byłby bardziej 'swój'). W 2007 r., kiedy trwały prace nad formowaniem nowego rządu, wiele polskich tytułów prasowych wymieniało jego nazwisko w gronie potencjalnych kandydatów na stanowisko Prokuratora Generalnego.
Prof. Rzepliński wydawał mi się kiedyś, wyważonym, inteligentnym człowiekiem. Nie znałem jego poglądów, nie czytałem tekstów, publikacji prasowych. Moją ocenę kształtował tzw. wizerunek medialny, a ten był raczej pozytywny. Szybko nadrobiłem zaległości. Z resztą, nie trzeba było się wiele napracować. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości (które tak mocno podkreślało twardą walkę z korupcją) Rzepliński niejednokrotnie swymi ostrymi wypowiedziami wpisywał się w histeryczną nagonkę na ministra Z. Ziobrę. Oto dwa przykładów:
1.
Włodzimierz Knap: Niektórzy prawnicy twierdzą, że prokurator generalny mógł nagrać potajemnie wicepremiera Leppera, ale najdalej po 5 dniach musiał zalegalizować w sądzie to nagranie, a jeśli tego nie zrobił, powinien je zniszczyć, czego nie zrobił.
Andrzej Rzepliński: Nieprawda. Istotą sprawy jest to, że z mocy prawa prokuratorzy w Polsce, w tym prokurator generalny, nie mogą prowadzić jakichkolwiek czynności operacyjnych, czyli również nagrywać potajemnie innych urzędników.
WK: Skoro Zbigniew Ziobro, prokurator generalny, bezprawnie nagrał swojego byłego kolegę z rządu, to...
AR: Popełnił przestępstwo pospolite (nielegalny podsłuch) i urzędnicze, bo nadużył swojej władzy.
2.
"ABW razem z Januszem Kaczmarkiem i Konradem Kornatowskim powinna zatrzymać również Zbigniewa Ziobrę - twierdzi znany obrońca praw człowieka, profesor Andrzej Rzepliński. W ten niezwykle ostry sposób komentuje zatrzymanie byłego szefa MSWiA oraz byłego komendanta głównego policji."
Pan Rzepliński martwił się o prawa człowieka w specyficznych sytuacjach. Oburzały go zatrzymania Kaczmarka i Kornatowskiego. Brzydziły metody stosowane przez PISowską prokuraturę. Pospolitych przestępców zaś bronił (i broni) zajadle. Pan Rzepliński jest, dla przykładu, gorącym zwolennikiem karania domowników, którzy w sytuacji napadu na własne mieszkanie, bronią swojego dobytku (to oczywiście znaczne uproszczenie, ale "z grubsza" o to chodzi).
W tą konwencję wpisuje się żenujący komentarz Rzeplińskiego odnośnie głośnej sprawy mieszkańców Włodowy (kilku mężczyzn pobiło ze skutkiem śmiertelnym, recydywistę grasującego po wsi Włodowa). Otóż sąd w owej sprawie wydał niedawno skazujące wyroki. Nasz ekspert od praw człowieka przyjął kontrowersyjną decyzję sądu z zadowoleniem twierdząc, iż inne orzeczenie (inne niż kara pozbawienia wolności) oznaczałoby, że Państwo 'oddaje sprawiedliwość motłochowi'.
Urocze, nieprawdaż?
Pan Rzepliński, profesor prawa, sędzia TK, nazywa ludzi broniących swych domostw przed pospolitym przestępcą, "motłochem".
Pamiętacie, jak często 'obiektywni' dziennikarze tudzież politycy partii miłości czepiali się L. Kaczyńskiego za młodzieńczy (prawie że) wybryk ze "spieprzaj dziadu"?
Dlaczego dziś Rzeplińskiego za "motłoch" czepia się tylko B. Wildstein w nieodzyskanej (jeszcze?) "Rzeczpospolitej"?
Inne tematy w dziale Polityka