Gdański sąd dał Jackowi Karnowskiemu wolność. Na razie. Prezydent Sopotu już zapowiedział powrót do magistratu, tak, by jego problemy osobiste nie przeszkodziły w rozwoju miasta.
"Cieszę się, że jestem na wolności, ponieważ muszę wrócić do pracy i dokończyć najważniejsze sprawy, m. in. budowę hali" - powiedział dziennikarzom Karnowski.
Jacek Karnowski czuje się niewinny. To poczucie podziela niemała liczba znanych osób przychylnych PO: poseł Gowin, arcybiskup Gocłowski, prezydent Gdańska Adamowicz, wreszcie Lech Wałęsa i Władysław Bartoszewski. Są i inni.
Na tych znamienitych osobistościach nie zrobiły najwyraźniej wrażenia nagrania dokonane przez innego, byłego już Platformersa, S. Julke. Na nagraniach prezydent Karnowski, bez większych skrupułów obiecuje partyjnemu koledze przychylne decyzje urzędników (pozwolenie na nadbudowę kamiennicy) w zamian za dwa mieszkania. Klasyczna propozycja korupcyjna.
Lista zarzutów jest z resztą o wiele dłuższa: mówi się m.in. o podejrzanych powiązaniach z sopockim dilerem samochodów Włodzimierzem Groblewskim, a także o nadużyciach w związku z sopocką inwestycją (Centrum Haffnera).
To, że Karnowski to nie żaden drugorzędny, lokalny polityk Platformy wiedzą już chyba wszyscy. Był on jednym z założycieli struktur PO w jej trójmiejskim mateczniku. Dobrze zna D. Tuska i inne czołowe persony w partii.
Dziś mimo afery, którą ujawniono przecież kilka miesięcy temu, mimo poważnych zarzutów prokuratorskich nie rezygnuje z zaszczytnej funkcji prezydenta miasta. Formalnie nie jest politykiem PO, ale wciąż może liczyć na wsparcie najważniejszych z ważnych w partii.
Dlaczego?
Platforma obiecywała transparentność. Na jej straży miała stać niezłomna Julka, zaprawiona w bojach była działaczka Transparency International. Każdy Platfus, co do którego pojawiłby się choć cień wątpliwości winien podać się do dymisji, zrzec immunitetu, zrezygnować z funkcji.
Przecież tego oczekiwali T. Lis, M. Olejnik, J. Żakowski. Czyż nie?
Otóż NIE. Platforma oszukała wyborców, twierdząc, że "realnie zawalczy z korupcją". Pani Pitera ośmiesza się na każdym kroku, koalicjanci bez problemów zawłaszczają kolejne państwowe agendy, spółki, firmy. Ćwiąkalski zamiast czyścić państwo z patologii, wyżywał się na swym poprzedniku. Ludzie, naprawdę nie dostrzegacie tej olbrzymiej hipokryzji?
Hipokryzji Tuska, PO, Gowina i Bartoszewskiego.
Obiecywali, że będzie się nam żyło lepiej. Wszystkim.
Czas na rozliczenia, Panowie!
Inne tematy w dziale Polityka