.::Obserwator::. .::Obserwator::.
139
BLOG

Inteligentny tłum, czy uwiedzione społeczeństwo ?

.::Obserwator::. .::Obserwator::. Polityka Obserwuj notkę 2
    Dzisiejszy post Pana Rafała Ziemkiewicza pt. "Relacja Relatywna" na temat wywiadu Agnieszki Holland wprawił mnie w lekkie osłupienie, choć być może nie powinien.
    Autor rozwodzi się nad wypowiedzią bohaterki, która mówi o skomplikowanych losach ludzi pochodzenia żydowskiego w czasach, kiedy żyli jej rodzice. W wywiadzie Agnieszka Holland wypowiada się o sytuacji obywateli II Rzeczpospolitej pochodzenia żydowskiego. Zwraca uwagę czytelnika na to, że nie można dokonywać ocen ludzkich losów, bez odniesienia się do kontesktu historycznego.
    Agnieszka Holland opowiadając o zaangażowaniu swoich rodziców w system totalitarny, używa pojęcia uwiedzenia ideologią komunizmu.
 
    Pan Ziemkiewicz naigrywa się z tak wyrażonego poglądu, przytaczając inne przykłady uwiedzenia ideologią faszystowską w Niemczech, czy też narodowo-radykalną w Polsce.
    Domyślam się, że chce w ten sposób postawić znak równości pomiędzy tymi nurtami społecznymi.
    Mało spostrzegawczy czytelnik, zapewne bezkrytycznie przyzna rację autorowi. Ale w tak sformułowanej tezie tkwi pewna pułapka.
 
    Już dawno temu niesławnej pamięci filozof i protoplasta komunizmu Karol Marks, głosząc idee sprawiedliwości społecznej wydaje się trafnie zauważył, że "byt określa świadomośc".
    Stąd już prosta droga do "kontekstu historycznego", o którym mówi Agnieszka Holland. Użycie określenia "uwiedzenie ideologią komunizmu", o którym mówi bohaterka postu, jest jak najbardziej właściwe. Rafał Ziemkiewicz też to instynktownie zauważa podając kolejne przykłady. Ale wydaje się, że czyni to w niewłaściwym kontekście.
    Rzeczywiście spoglądając z perspektywy czasu na najważniejsze wydarzenia w Europie wieku XIX i XX, a nawet sięgając wcześniej do czasów reformacji w Niemczech, czy rewolucji francuskiej, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że społeczeństwa w tych czasach dawały się uwieść poglądom, które wprost odwoływały się do bardzo osobistych odczuć ludzi z najniższych warstw społecznych.
    De facto pomiędzy praprzyczynami komunizmu i faszyzmu, rasizmu i ksenofobii powinno się postawić znak równości. To chyba nie podlega dyskusji.
    Na miejscu Rafała Ziemkiewicza z większą uwagą pochyliłbym się nad problemem, który przedstawiła Agnieszka Holland. Uwiedzeniem ideologią jako takim.
    Ponadto zająłbym się wpisaniem tego zjawiska historię Polski ostatnich 17 lat. Przecież, sam zryw solidarnościowy, jak wszyscy trochę starsi doskonale pamiętają nie był buntem przeciwko ideologii komunistycznej.
    Podłożem tego była katastrofalna sytuacja w kraju. Powszechny brak żywności i przedmiotów pierwszej potrzeby.
    Przewrót roku 1980 był możliwy tylko dlatego, że komunizm nie był w stanie stworzyć efektywnej gospodarki, która byłaby w stanie zaspokajać potrzeby społeczne.
    Przemiany polityczne w kraju były mozliwe dzięki aktywności stosunkowo nielicznych ideologów. Udało im się do tego stopnia skanalizować niezadowolenie prostych ludzi, że w efekcie doprowadziło ono do wysadzenia w powietrze ustroju totalitarnego.
    Przy czym zastosowano identyczny schemat, jak za czasów Niemiec w okresie międzywojennym. To znaczy wskazano winnych fatalnej sytuacji społecznej (zresztą jak najbardziej prawdziwych).
    Zasugerowano, że jak winnych nie będzie, nastanie kraina wiecznej szczęśliwości. Większości społeczeństwa zarówno w tamtych czasach, jak i obecnie było obojętne w jakim ustroju żyją.
 
Społeczeństwo było głodne i chciało jeść.
 
    Pojawienie się nowych ideologów, którzy obiecywali rychłe nadejście raju, czy też drugiej Japonii zostało przyjęte z entuzjazmem i nadzieją. Ludzie po raz kolejny dali się uwieść.
   
    Nikt narodowi nie powiedział, że wyrównanie cywilizacyjne z państwami Europy Zachodniej nie nastąpi w perspektywie więcej niż jednego pokolenia. Być może, gdyby robotnicy i chłopi mieli świadomość, co ich czeka po 1989 roku własnymi rękami powiesiliby nowych proroków.
 
    O tym wiedzieli tylko co inteligentniejsi. Mojżesz, który wyprowadził Żydów z Egiptu nie powiedział im, że nie wejdą do Ziemi Obiecanej, w niej znajdzie szczęście dopiero następne pokolenie, w przeciwnym wypadku straciliby ochotę na błąkanie się po pustyni przez 40 lat.
    Rozczarowanie Polaków nową władzą nastąpiło dosyć szybko. Stąd zmiecenie nowej ekipy po kolejnych wyborach.
    Nostalgia za komunizmem, tesknota za PRL, który wielu teraz wspomina z takim rozwrzewnieniem i w sposób wyidealizowany, jak nie przymierzając Mickiewicz Litwę w "Panu Tadeuszu".
    Społeczeństwo łatwo jest uwieść jakąkolwiek ideologią, która da im perspektywę napełnienia żołądków przy umiarkowanym wysiłku. Niemniej z biegiem czasu następuje zjawisko uodpornienia na ideologie. To jest tak jak przy kontakcie z chorobotwórczą bakterią, czy wirusem. Ma się przez chwilę podwyższoną gorączkę. Później następuje ozdrowienie, rekonwalescencja, no i komuniści, czy faszyści mogą nas agitować. Nie zrobi to żadnego wrażenia.
    Niemniej nadal mimo wielu szczepień, społeczeństwo jest podatne na nowe ideologiczne wirusy. Nadal można obiecywać cokolwiek, aby zyskać sympatię wyborców: 3 miliony mieszkań, alienację komunistów, podwyżki.
    Nikt nie lubi technokratów, antyideologów, którzy mówią społeczeństwu prawdę.
    Nikt nie chce słyszeć nawet, że do sukcesu dochodzi się ciężką pracą i zapobiegliwością. Stąd taka popularność ugrupowań, które obiecują znaczącą poprawę sytuacji społeczeństwa w ciągu jednego okresu wyborczego. Ba zatrudnia się całe sztaby specjalistów, którzy biorąc pod uwagę wyniki badań społecznych kompilują zbiory obietnic bez pokrycia. Aż dziw bierze, że jeszcze tak wielu ludzi daje się na to złapać.
    A po uwiedzeniu, osoba uwiedziona czuje się wykorzystana, obiecuje sobie, że już nigdy więcej nie da się wykorzystać.
    Niemniej nadal pragnie miłości i troski, a w efekcie bedąc z natury mało rozgarniętą wpada w ręce następnego podrywacza.
    W czasach społeczeństwa informacyjnego, smart mob może w ciągu godziny zmieść z powierzchni rząd, ministra, czy prezydenta. Wystarczy nowy prorok z telefonem komórkowym aby rozwlec ideologiczną zarazę. Zatem czekamy na następnych zbawicieli.

Nie mam poglądów politycznych, tylko ekonomiczne, nie należę do żadnej partii, nie znoszę ludzi nawiedzonych. Aha ! I jeszcze jedno, nie dyskutuję z trollami.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka