W lawinie spekulacji, które od dwóch dni wstrząsają polskimi mediami w związku z rezygnacją Jana Rokity, daje się zauważyć wyraźny brak prostego, ludzkiego rozsądku. W dodatku to tu, to ówdzie myzogynizm dochodzi do naprawdę absurdalnych rozmiarów. Niektórzy zawiedzeni wielbiciele Jana Marii powinni za motto swoich artykułow wstawiać cytat "Kobieto puchu marny, ty wietrzna istoto..."
Głównym elementem dziwnej konstrukcji intelektualnej, która znalazła swoje odbicie także na portalu interii w podpisie "femme fatale Rokity" stało się założenie, że Nelly swoje kolejne posunięcia i publiczne wypowiedzi serwuje ku zdumieniu i strapieniu swego męza, który po prostu pojęcia nie ma, co też tej zwariowanej babie przyjdzie do głowy. Innemi słowy wariatka i męczennik.
No a granice śmieszności przekroczył zdecydowanie najpierw, skąd inąd sympatyczny, senator Gowin, a za nim oficjalna propaganda PO, w myśl której składa sie Janowi Rokicie kondolencje i grozi palcem PiS za "rozbijanie rodziny". No bo on biedaczek nie miał pojęcia, że żona szykuje się "na posadę", której przyjęcie jemu "zawiąże świat" i właśnie, jako wierny syn Platformy, pisał przemówienie na konwencję PO, gdy dopadła go straszna wiadomość... Jego żona, istota słaba, nieodpowiedzialna, a być może nawet niespełna rozumu, została zwabiona przez PiSowców, ktorzy w ten sposób "zamachnęli się" na rodzinę Rokitów. Luuuuudzie, ratunku....
To muszą chyba wymyślać albo faceci nieżonaci, albo posiadający nadzwyczaj introwertyczne i małomówne żony. Jest bowiem najzupełniej oczywiste, że Nelly, osoba bardzo otwarta, przed kim jak przed kim, ale przed mężem nie ukrywała swoich planów i rozterek. Że oni wiele razy rozmawiali zarówno o sytuacji Jana w Platformie, jak i o ewentualnych możlwościach ruchu czy potencjalnej "karierze" Nelli. Bo oni z pewnościa rozmawiają. Tacy juz są staroświeccy.
Że niby jak to mialo wyglądać? Nelly szla się spotkać z Michałem Kamińskim a męzowi mówiła, że idzie się spotkać "ze znajomym, jego nazwisko nic ci nie powie" ? I cicho sobie knuła, aż zaatakowała? Ludzie nie rozśmieszajcie mnie... Nie trzeba szkła powiększającego, by zobaczyć, że to jest jednak para ludzi ZAPRZYJAŹNIONYCH, bardzo nietuzinkowych, oryginalnych, którzy wzajemnie jakoś akceptują swoje niemałe dziwactwa. Jest absulutnie jasne, że Nelly daje mężowi oparcie i akceptację jakiej nie znalazłby gdzie indziej i jest ostatnią osobą, która będzie mu szkodzić.
Nie znaczy to oczywiście, ze każdą wypowiedź z nim uzgadnia w drobiazgach, ale nierzadko zapewne mówiła to, na czego powiedzenie on nie mógł i nie chciał sobie pozwolić. Teraz gdy twierdzi, ze jest "katalizatorem", a nie wyłącznym powodem decyzji Jana Rokity, to trzeba jej wierzyć. A co czekało Jana w platformianych rozgrywkach w najbliższym czasie? Figa z makiem. Może z wielkim bólem i pod groźbą odejścia udaloby mu się wcisnąć na listy w Krakowie ze trzech swoich kandydatów i usunąc kilku największych cwaniaków marzących o układach z lewicą (o ile znów czegoś nie zablokowałby Schetyna) i co z tego? Potem mógłby być listkiem figowym osłaniającym rozmaite kombinacje przed okiem konserwatywnej widowni, lokomotywą wyborczą, aż znów poszedłby do kąta.
Być może w całej historii z Janem Roikitą i z Nelli było ileś decyzji podejmowanych ad hoc, ileś spontaniczności, ale wynikły one z wielu miesięcy doświadczeń i przemysleń. Pewnie część z tych przemysleń dotyczyła też zgubnej taktyki wyborczej, którą przybrala Paltforma z początku biorąc stronę Kaczmarka, Krauzego, stowarzyszając się z Giertychem i rozrabiając, jak pijany zając w kapuście, w koncówce Sejmu. Zamiast zawistować "z góry". Ustawic się na pozycji nie tego, który zapluwa się z furii i bredzi o Securitate, ale który daje szanse by to co zostało dziecinnie spartolone - zrobic lepiej. Bez grania przesadą i agresją, co budzi protest i wspólczucie dla zaatakowanych. I z tego swojego otwarcia PO nie bardzo juz może sie wycofać. I nie umie.
Polityka przed wyborami to duzo marketingu, ale musi byc także wizja. Coś w tym opakowaniu trzeba sprzedawać. Niech będzie choćby 50% na 50% ale nie mniej. Musi byc wizja, która nie składa się z kompletnych banałów i proponuje rozwiązanie problemów niewydumanych a uważanych przez ludzi za bolesne i bezpośrednio ich dotyczące. I dobrze by było by polityk, który chce wygrać, w tę wizję wierzył. Oczywiście nie raz udają sie kompletne polityczne oszustwa, na przykład sprzedawanie orzechów w środku pustych (vide Kwaśniewski) ale nie można liczyć na to zawsze.
Powtarzanie, ze Tusk nie jest wystarczająco mocnym liderem to bzdura. Tu nie zamordyzmu trzeba tylko wizji. a wizji brak. Wydaje się nawet, że liderzy PO nie bardzo rozumieję, co to takiego właściwie jest ta wizja. Tak więc nie dziwmy się Rokicie, ze w ostatniej chwili wyskoczył z bujajacej łodzi kampanii PO, z której go i tak co rusz wyrzucano. A Nelli dajmy spokój.
I chciałabym przypomnieć jeszcze jedno, bo przy okazji dyskusji o decyzjach Jana Rokity, debata skręcała chwilami na tory zupełnie kompromitujące: kobieta to nie jest istota słaba na umyśle, pozostająca pod kuratelą mężczyzny. Także w malżeństwie. Z tego właśnie powodu nie głosuje się rodzinami a każdy - i mąż i żona - ma odrębne prawo wyborcze bierne i czynne, w Polsce już od 90 lat.
Jestem fanatyczką samodzielnego myślenia. Lubię ludzi ideowych, nie lubie takich którzy z ideologii uczynili sobie wytrych. Marzę by dzis w Polsce nieco więcej ludzi słuchało CO się mówi a dopiero potem KTO mówi.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka