Pierwsza zdziwiła się Julia Pitera. Wszystko już było załatwione. Miała zostać ministerem sprawiedliwości. Ciężko pracowała w kampanii wyborczej. Często wypowiadała się w imieniu swojej partii. Dla mediów była symbolem walki z korupcją. Platformianym, wyrazistym symbolem walki o praworządność... Należało jej się!
Ministrem został Zbigniew Ćwiąkalski.
Pomysł na Ćwiąkalskiego był strzałem tym mocniejszym, że niespodziewanym. "Anty-Ziobro"? Chyba nie tylko to. To byłoby za mało. Wśród prawników aż roi się od antyziobrowych fanatyków. Nie wybrano by ni z gruszki ni z pietruszki bezpartyjnego (byłego pezetpeerowca), nieestetycznie kojarzącego się adwokata Stokłosy. Nie może to przecież być, aby premier kierował się jedynie nadzwyczajną sympatią mediów wobec adwokata. Nie może to być...
Nowy minister zgodnie z przewidywaniami poczynał sobie śmiało. Chyba nawet zbyt śmiało. Sprawa czystek w sądownictwie nie była jednak szczególnie nagłaśniana w mediach, więc z tego powodu Premier Tusk nie powinien mieć "dylematu Ćwiąkalskiego" przed zapowiadaną na sierpień reorganizacją rządu. Nie powinien mieć, a może nawet, powinien nie mieć.
Poparcie mediów wobec Ćwiąkalskiego jest niezmienne. Minister ze słoniowym wdziękiem włazi na kolejne miny i... I nic!
Nawet co słabsi psychicznie koalicjanci z PSL mówią, że wstydzą się...
- Wstydzę się za siebie i za Parlament, że po raz kolejny daliśmy się podpuścić - powiedział - narażając się nieco Ćwiąkalskiemu - poseł Eugeniusz Kłopotek (czyżby to miała być jego ostatnia wypowiedź dla mediów?), po tajnym posiedzeniu organizowanym przez ministra sprawiedliwości.
I co? Nic. I pewnie jeszcze długo, długo nic. Moc ministra Ćwiąkalskiego nie przestaje działać. W sierpniu też nie przestanie.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Na deser jeszcze tendencyjna rekonstrukcja najgłośniejszego medialnie sukcesu ministra sprawiedliwości...
- Resort sprawiedliwości będzie domagał się zwrotu kosztów naprawy
uszkodzonych laptopów używanych przez byłego szefa resortu Zbigniewa Ziobrę i asystenta w gabinecie politycznym - poinformował społeczeństwo Ćwiąkalski.
W efekcie działalności jego poprzednika Skarb Państwa poniósłby "gigantyczne" koszty naprawy laptopa (wysokości 5 tysięcy złotych!) gdyby nie to, że Zbigniwew Ziobro kilkakrotnie zgłaszał chęć pokrycia tych kosztów z własnej kieszeni...
- Wiele miesięcy przed wyborami, kiedy nikt się ich nie spodziewał,
uszkodzeniu uległ jeden z moich laptopów - który posiadałem do własnego użytku. Został wymieniony i otrzymałem innego laptopa. Gdy odchodziłem z ministerstwa, poprosiłem o wystawienie rachunku, dlatego został oddany do wyceny. Chciałem być uczciwy i zapłacić - zrelacjonował tę samą sprawę Zbigniew Ziobro.
Te informacje nie zniechęciły ministra Ćwiąkalskiego do medialnego nagłośnienia "wielkiej afery laptopowej".
"Ten rodzaj zniszczeń ma charakter nieprzypadkowy", "fizycznie laptop jest całkowicie zniszczony", "to nie jest laptop prywatny, tylko sprzęt służbowy powierzony pracownikowi", "pracownik powinien zwrócić użytkowany sprzęt w dobrym stanie", "koszt naprawy laptopa wyniesie ponad 5 tys. zł.", "laptop wymaga wymiany m.in. płyty głównej, obudowy i matrycy" - rozczulał się nad szcegółami afery laptopowej Ćwiąkalski.
"Laptop Ziobry nie jest dobry" wesoło rymowały gazety, a za ostateczne potwierdzenie bezużyteczności laptopa zabrała się dziennikarka telewizji TVN, Katarzyna Kolenda Zaleska. Mimo zapewnień urzędników ministerstwa, że w związku z uszkodzeniemtwardego dysku, komputer nie działa, dziennikarce... udało się uruchomić feralnego laptopa już przy pierwszej próbie!
-Laptop, który udało się włączyć dziennikarce TVN, był używany przez
pracownika gabinetu politycznego Zbigniewa Ziobry, a nie przez ministra
- oświadczył niezrażony sytuacją minister Zbigniew Ćwiąkalski, dodając, że w przyporządkowaniu laptopów użytkownikom, w jego ministerstwie zaszła pomyłka...
Niespodziewanie w tym samym czasie okazało się, że w Niemczech doszło do włamania do mieszkania szefowej niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości Brigitte Zypries. Z mieszkania pani minister zaginęły... dwa laptopy. Afera laptopowa może więc mieć zasięg międzynarodowy!
Minister Ćwiąkalski na razie milczy na temat ewentualnych wspólnych działań polskich i niemieckich śledczych. Warto jednak docenić już sam fakt, że to właśnie polskie ministerstwo sprawiedliwosci jako pierwsze wpadło na trop "gigantycznej afery".
Uwięzieni stają się wolni, ukarani nie muszą uiszczać żadnych opłat, uśmiercone laptopy cudownie ożywają...
Miały być cuda...? I są!
Inne tematy w dziale Polityka