Donald Tusk do niedawna nie słynął z pracowitości. Tym bardziej należy docenić jego ogromną pracę wykonaną w czasie kampanii wyborczej. Rzeczywiście nie obijał się. Było to widać szczególnie w debatach przedwyborczych. Na pewno zaskoczył wielu swoich konkurentów... W postudniówkowych ocenach rządu zabrakło jednak pochwał za pracowitość.
Niektórym komentatorom zdawało sie nawet, że Premier powrócił do błogiego lenistwa. Nic z tych rzeczy! Złudzenie rządowego lenistwa jest właśnie zamierzonym efektem jego ciężkiej pracy!
Rządowi nie jest łatwo. "Jest trudniej niż myśleliśmy" - pożalił się premier.
-Nie jestem zadowolony z siebie, ale z tego, że Polacy, przy wszystkich
zastrzeżeniach wciąż nam ufają - stwierdził, jakby zdając sobie
sprawę z zagrożenia, że to zaufanie może stopniowo topnieć.
Rząd nie jest przecież idealny! Ministrowie obok licznych zalet, mają też wady! Są... nadmiernie pracowici!
- Martwi mnie nie to, że ustaw po pierwszych 100 dniach jest za mało, ale raczej, to że jest ich zbyt dużo. Nie chcemy zasypać Polaków kolejnymi tysiącami nowych praw - wyjaśnił premier.
To rzeczywiście moze nie być efekt lenistwa. Z tym, że patrząc na efekty działań niektórych ministrów trzeba zgodzić się z ich szefem! Czasem warto byłoby zapłacić im (nawet podwójnie!), byleby tylko nie robili nic...
Inne tematy w dziale Polityka