Prowadzący: Panie Profesorze, proszę bardzo o zabranie głosu. Ma Pan, tylko 4 minuty.
Dyskutant: Tak, tak postaram się...
Prowadzący (po 7. minutach): Panie Profesorze, minął czas...
Dyskutant: Ale ja jeszcze muszę powiedzieć...
Prowadzący: Przepraszam, ale 4 minuty minęły dawno temu.
Dyskutant (żegnając się z mikrofonem): To znaczy, że humaniści ciągle dyskryminują matematyków! Dziękuję!
To tylko złośliwie wybrany fragment z dyskusji w czasie zorganizowanego przez PIS, spotkania "Polskiej Inteligencji po wyborach 2007 roku" (sporo było już relacji z tego wydarzenia!).
Prześmiewczo można byłoby zrelacjonować to wydarzenie jako jedną, wielką porażkę w walce z czasem :) Jeśli wierzyć obecnym na sali posiadaczom zegarków, w podsumowującej spotkanie dyskusji, żadnemu z zabierających głos nie udało się zmieścić w wyznaczonych ramach, a próbował tego tylko jeden z dyskutantów.
Ogólnie, nie jest chyba aż tak źle z "nielewicowymi" inteligentami bliskimi Prawu i Sprawiedliwości. Partia nie jest wolna od wykształciuchów, choć pewnie jest ich w PiS mniej niż w innych ugrupowaniach.
Najpierw jednak, o gigantach. Profesor Andrzej Nowak, profesor Zdzisław Kransodębski, profesor Ryszard Legutko. Z tymi panami można się nie zgadzać, ale warto ich posłuchać. Aktualną sytuację na froncie najlepiej oddał jeden z komentarzy profesora Legutki.
"W ciągu ostatnich dwóch lat doszło do swoistej uzurpacji słowa 'inteligencja' i faktycznie pewna część tego środowiska uznała się za jedynych i wyłącznych przedstawicieli tego środowiska inteligencji polskiej i zakrzyczała - mówiąc brutalnie - resztę.
Zgoda. Cała grupa prelegentów (profesorowie Nowak, Krasnodębski, Terlecki i Waśko, dr Fedyszak-Radziejowska) swoimi słowami świadczyła o tym, że pogrzebanie "nielewicowych" intelektualistów jest przedwczesne.
Jednak, żeby nie było zbyt słodko, warto zwrócić uwagę na znaczące minusy występujące u intelektualistów po tej stronie barykady.
Pomijając generałów, "zakrzyczana inteligencja" rzeczywiście robi wrażenie przestraszonej. Nie wydaje mi się, aby uprawnione było lekceważące nazywanie tego grona "drugim garniturem", albo "intelektualistami mniejszymi" przy okazji porównania ich z kolegami, którym bliżej do PO lub lewicy.
Należałoby za to twierdzić, że promocja ludzi z "nielewicowego" środowiska jest znacznie słabsza. Dodatkowo, ich poglądy prezentowane są "nie tak odważnie" (przepraszam za to prowokacyjne grubiaństwo... bo już samo "posiadanie" takich poglądów jest źródłem towarzyskiego ostracyzmu) jak poglądy ich lewicowych kolegów.
Teraz już tylko o wykształciuchostwie...
Na sali był Jarosław Kaczyński. Byli posłowie i senatorowie. Byli profesorowie. Nawet grupa doktorów i magistrów. Wszyscy zatroskani o przyszłość Ojczyzny. Z szeregu nie wystąpił nikt. Wszyscy jak ognia unikali niewygodnego tematu. Oficjalnie nikt nawet nie zagadnął na temat wątpliwości wokół Traktatu Reformującego UE. Dyskusja toczyła się w kuluarach.
Na spotkaniu "nielewicowych intelektualistów" zwyciężyła... "poprawność polityczna"!
Czy i jak, przyjęcie traktatu zmieni sytuację Polski? Dlaczego w tak ważnej sprawie część posłów PiS głosowała za, a część przeciw? Jaki jest plan działania Prezesa? Nie było rozkazu, aby zadać pytanie. Intelektualiści nie zapytali.
Kto (poza działaczami partyjnymi) tam się zebrał? Entuzjaści traktatu? Ckliwi fani Prezesa nie chcący robić mu przykrości niewygodnymi pytaniami? Gracze, kalkulujący, że nie opłaca im się zdradzić swojej opinii? Ludzie lękliwi, przerażeni, że ich pytanie byłoby objawem przesadnej śmiałości? Niezdolne do intelektualnej samodzielności wykształciuchy?
-----------------------------------------------------------------------------------
Na wszelki wypadek, dla przypomnienia (i uniknięcia nieporozumień) chłodnożółwiowa charakterystyka wykształciucha:
Wykształciuch w postaci czystej, to osobnik wykształcony, dla którego przynależność do zbiorowości wykształconych osobników stanowi aksjomatyczne potwierdzenie jego inteligencji, a w przypadkach dramatycznych, nawet mądrości. Dlatego przynależność do światłej grupy ludzi wykształćonych jest dla niego taka ważna. Z rozemocjonowania, strachu, a czasem nawet genetycznego braku zdolności analitycznych, wykształciuch jest niesamodzielny. Bezkrytycznie nagrywa i odtwarza.
Inne tematy w dziale Polityka