Sny o potędze powoli się kończą. Zaczęło się ostro. Wypełnione uśmiechami spotkania z kanclerz Niemiec, prezydentem Rosji, prezydentem USA... Teoretycznie brakowało tylko na liście I sekretarza KPCH i już można byłoby twierdzić, że Donald Tusk wciągnął swój kraj do pierwszej ligi. Do grona mocarstw z których zdaniem liczyć musi się każdy. Jednak wyniki tych spotkań były... żałosne. Niemcy odmówili spełnienia wszystkich polskich próśb, Rosjanie obiecali, że mogą nas zbombardować, a Amerykanie...
17 minut w Owalnym Gabinecie to jak dotychczas największy sukces polskiej dyplomacji. A właśnie wymiernych, spektakularnych sukcesów rządowi bardzo brakowało. Takich o których można byłoby mówić w mediach jeszcze głośniej niż o cudownym ocaleniu ministerialnego laptopa.
O wydarzenia tej rangi nie jest jednak łatwo. Bombą medialną mogłoby być na przykład zniesienie wiz dla Polaków wybierających się do USA. Wysiłki rządu w tej sprawie juz dawno dałyby pożądany rezultat, gdyby nie... górale!
- Jesteśmy już blisko osiągnięcia punktu, w którym zakwalifikujemy się do programu bezwizowego. Apeluję o postawę obywatelską: ci, co łamią amerykańskie prawo, robią to ze szkodą dla współobywateli - nawoływał niedawno rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski, wskazując na nieobywatelską postawę mieszkańców Małopolski, Podkarpacia i Podlasia, przez których Polska ma zbyt wysoki odsetek odmów wydania amerykańskich wiz.
W wypowiedziach największych znakomitości z polskiego MSZ trudno było znaleźć jakiekolwiek powody do optymizmu.
- Obowiązkiem szefa polskiego rządu nie jest prosić o zniesienie wiz do USA. Skończyło się. Stany Zjednoczone robią błąd utrzymując wobec Polaków ten rygor - stwierdził wreszcie premier Donald Tusk na konferencji prasowej bezpośrednio przed podróżą do Ameryki.
Słowa te prawdopodobnie miały nieco rozmiękczyć amerykańską administrację...
- Nie chcę rozmawiać o wizach, chcę skutecznie załatwić kwestię wiz. Chcę, żeby za czasów mojej kadencji problem został rozwiązany a nie obgadywany po raz kolejny - twardo zapowiedział Donald Tusk przed odlotem.
Po powrocie nie miał w tej sprawie zbyt dobrych wieści, a szef MSZ Radosław Sikorski próbował tłumaczyć, że „to nie jest już taka paląca sprawa”.
Na razie Amerykanie nie ulękli się polskich dyplomatów. Trzeba będzie powrócić do negocjacji z góralami.
A co z Amerykanami? Donald Tusk zrobił wsród nich furorę. Pojawił się nawet w cooltowym programie telewizji NBC "Saturday Night Live!". Jak to było?
- Donald Tusk podczas spotkania z Bushem dyskutował nad modernizacją polskich sił zbrojnych. Przede wszystkim chodziło o unowocześnienie
drzwi z siatką przeciw komarom na polskich okrętach podwodnych - drwili sobie z efektów wizyty naszego premiera amerykańscy żartownisie.
W którym szeregu widzieli naszego przywódcę?
Inne tematy w dziale Polityka