flamengista flamengista
74
BLOG

Zarządzanie kryzysem uchodźczym: potrzebujemy państwa

flamengista flamengista Polityka Obserwuj notkę 7
Do Polski napłynęło już ponad 2 mln uchodźców, z czego min. 1,4 mln nadal pozostaje w naszym kraju. Tymczasem władze centralne wydają się mocno zaskoczone całą sytuacją - a przecież wojna trwa ponad 3 tygodnie. Najwyższa pora więc na zdecydowanie działania rządu. W felietonie o tym, jak powinny one wyglądać.

Według UNHCR mamy już w Polsce 1,4 mln uchodźców z Ukrainy, a dodatkowe 0,7 mln przybyło do Polski w tranzycie do innych krajów. A to jeszcze nie koniec: w samej Ukrainie jest obecnie min. 2 mln wewnętrznych uchodźców. Nie wiemy też, jak rozwinie się sytuacja na południu (Chersoń, Mariupul, a nawet Odessa), środkowo-wschodniej części (Dnipro, Połtawa) - lada chwila możemy mieć w Polsce drugie tyle osób poszukujących schronienia. 

2 tygodnie temu byłem 2 razy na granicy - na Hrebennej i w Krościenku. Z jednej strony przeraża skala ludzkiego nieszczęścia, z drugiej - pozytywny jest obraz funkcjonowania polskiego społeczeństwa i (tak!) służb. Profesjonalna pomoc policji, fantastycznie zorganizowane punkty z pomocą dla uchodźców w których wolontariusze dostarczają ciepłe posiłki, napoje, można odpocząć i poczekać na transport. Co chwila przyjeżdżają autobusy wiozące uchodźców do kolejnych punktów przesiadkowych w najbliższych miastach (np. w Zamościu, Przemyślu etc.). Ok, tu jeszcze wszystko działa sprawnie.

Gorzej jednak i to znacznie jest w największych polskich miastach. Warszawa i Kraków nie dają już rady - uchodźców jest za dużo, brakuje już miejsc noclegowych a spontaniczna akcja NGOsów ratuje sytuację tylko w pewnym zakresie. Wszystkie sieci społeczne wykorzystywane do pomocy zostały już chyba wykorzystane w pierwszych dwóch tygodniach - niemal każda uczelnia wykorzystała już swoje miejsca noclegowe, podobnie jest z instytucjami miejskimi no i z zasobem prywatnym. W Krakowie nie ma praktycznie mieszkań na wynajem na rynku (po za ofertą premium).

W dodatku wielu uchodźców otrząsnęło się z pierwszego szoku i chcą coś robić. I tu okazuje się, że  pracę ciężko, ich status nie jest jasny a do tego nie wiadomo co zrobić z dziećmi. Owszem, przeprowadzona przez parlament w trybie ekspresowym ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy jest krokiem w dobrym kierunku, ale niewystarczającym. Brakuje bowiem konkretów: na jakiej zasadzie można przyjmować dzieci do szkół i przedszkoli a studentów na studia, no i najważniejsze: kto za to zapłaci. Owszem, dzieci ukraińskie są gdzieniegdzie dopychane do polskich klas - ale bez tworzenia nowych oddziałów i z pewnymi problemami (vide: Pani Kurator Nowak blokująca przyjmowanie dzieci uchodźców do małopolskich szkół).

Tymczasem adaptacja uchodźców w Polsce staje się najważniejszym wyzwaniem demograficznym w historii III (albo i IV) RP. Nie łudźmy się, że wojna skończy się szybko a ludzie zaraz wrócą za wschodnią granicę. Realistycznie należy oczekiwać, że uchodźcy będą w Polsce przebywać przez co najmniej parę lat, a wielu zostanie u nas na stałe. Dlatego konieczna jest szybka reakcja rządu i władz centralnych, które na szczęście powoli budzą się z szoku i widzą potrzebę interwencji. Poniżej podaję najważniejsze priorytety na najbliższe miesiące:

1. Przeproszenie się z UE - dogadanie się z Komisją Europejską w sprawie odblokowania środków z Funduszy Odbudowy jest absolutnie priorytetowe, ale konieczne jest też uzyskanie dodatkowych środków pomocowych, bo sytuacja jest bez precedensu. Akurat klimat jest korzystny - jeszcze na początku lutego politycy zjednoczonej prawicy byli postrzegani jako koń trojański UE, dziś wracają do łask wraz z rewizją polityki zagranicznej Francji i przede wszystkim Niemiec wobec Rosji. Ale samo się nie zrobi - potrzebne są też drobne ustępstwa po naszej stronie - najłatwiej zamrozić reformę wymiaru sprawiedliwości, szczególnie że Ziobryści są obecnie totalnie zmarginalizowani i ośmieszeni, pozostając na łasce i niełasce Kaczyńskiego. Chodzi bowiem o uzyskanie wsparcia w zakresie:

1.1. Dobrowolnej relokacji części uchodźców do innych krajów UE - obecnie ona i tak postępuje, ale przypomina wydłubywanie rodzynków i innych bakalii z zakalca. Tzn. Zachód bierze najlepiej wykształconych Ukraińców, a tych kłopotliwych (tzn. nieprzydatnych na ich rynku pracy) zostawia nam. Czyli biorą studentów, młode kobiety zaś rodziny z dziećmi albo co gorsza seniorów - już niekoniecznie. Polska nie jest w stanie udźwignąć systemowej pomocy dla np. 4 mln uchodźców, a taki napływ jest jak najbardziej realny

1.2. Dobrowolnej relokacji wewnętrznej w Polsce - dofinansowaniu dla samorządów gotowych do przyjęcia uchodźców poza wielkimi miastami. Wiele średnio-dużych i średnich miast które doświadczyły gwałtownej depopulacji w ostatnich 20 latach chętnie przyjęłoby uchodźców, ma też infrastrukturę i zasoby mieszkaniowe ale brakuje tam środków - na zatrudnienie nauczycieli, lekarzy, dodatkowych urzędników etc. A także na remont i odnowienie tysięcy opuszczonych mieszkań będących w zasobie gmin miejskich. Sosnowiec, Opole, Kalisz czy Tarnobrzeg mogą w ten sposób znacznie odnowić swoje zasoby demograficzne, a uchodźcy mogą odnaleźć bezpieczną przystań.

1.3. Wsparcia edukacji uchodźców - oczywiście nikt nie pamięta, że Ukraińcy w Polsce mają status mniejszości, a więc m.in. przysługuje im prawo do nauki własnego języka i kultury. Na razie koncentrujemy się na tym, by dzieci uchodźców trafiły do przedszkoli i szkół, ale za chwilę Ukraińcy - słusznie, bo mają do tego prawo - upomną się o lekcje języka ukraińskiego i historii narodowej. Nie tylko oznacza to potencjalne kłopoty (jak uczyć o UPA?), ale też skąd wziąć na to pieniądze? Skąd samorządy mają znaleźć środki na zatrudnienie setek, jeśli nie tysięcy ukraińskich nauczycieli?

1.4 Wsparcie kształcenia ustawicznego - wielkim problemem jest nieuznawanie kwalifikacji i deficyt w zakresie kompetencji językowych wśród uchodźców. Mówimy o tysiącach nauczycieli akademickich, inżynierów, lekarzy, pielęgniarek, architektów i innych specjalistów. Już słyszałem o jednym rektorze publicznej uczelni, który ukraińskiej nauczycielce akademickiej poszukującej pracy powiedział, że u niego może co najwyżej myć podłogi (sic!). Na takie marnotrawstwo zasobów ludzkich nie możemy sobie pozwolić - ale potrzebne są kosztowne szkolenia za które ktoś musi zapłacić.

2. Pragmatyzm w zakresie edukacji na poziomie podstawowym, średnim i wyższym - ok, miała być patriotyczna szkoła Czarnka i Nowak ale już widać że takiej nie będzie. Nie ma na to szans, szczególnie że w wielu miastach za chwilę i 25% uczniów to będą Ukraińcy. Zamiast tego trzeba skupić się na asystentach międzykulturowych, wsparciu uchodźców w nauce języka i adaptacji w nowym otoczeniu. To musi być priorytet. To też wielka szansa dla sektora szkolnictwa wyższego, dla którego niż demograficzny w Polsce był wielkim problemem. Studentów teraz raczej nie zabraknie, ale trzeba sensownie zaplanować kształcenie Ukraińców na polskich uczelniach. Tu można ewentualnie wzorować się na dawnym programie Kudryckiej i tzw. kierunkach zamawianych - jest oczywiste że z punktu widzenia polskiej racji stanu ale i ukraińskich interesów lepiej, żeby młodzi Ukraińcy uczyli się europeistyki czy stosunków międzynarodowych, niż kulturoznawstwa, turystyki i rekreacji czy kosmetologii.

Równie istotne jest przeproszenie się ze środowiskiem nauczycielskim w Polsce - oczywiste jest, że wzrośnie gwałtownie popyt na pracę nauczycieli a nowych absolwentów jest jak na lekarstwo. Wiem, Broniarz to niefajny gość a ZNP to przybudówka PO tylko co z tego. Z g. bicza nie ukręcisz, Ordo Iuris i Kaja Godek nie zapewnią nowych kadr polskiej szkole. Trzeba sięgnąć po starych nauczycieli, którzy muszą wrócić z emerytur - i tu ZNP się przyda jako partner.

3. Wsparcie psychologiczne - najgorsze dopiero nadejdzie. Na razie przyjeżdżają do nas ci, którzy nie doświadczyli największych tragedii. Z czasem niestety wielu dzieci straci ojców, wiele osób będzie przyjeżdżać z traumą wojenną. Zupełnie nie jesteśmy na to przygotowani instytucjonalnie, ale i mentalnie. Już teraz powinno się wyławiać ukraińskich psychologów i tworzyć poradnie psychologiczne w największych polskich miastach oferujące subsydiowaną przez samorządy pomoc psychologiczną. Dofinansować trzeba też instytucje leczące z uzależnień (wielkim problemem będzie alkoholizm!) oraz - niestety - szpitale psychiatryczne.

To są oczywiście tylko priorytety na dziś, do wykonania jak najszybciej. Na koniec jednak odrobina optymizmu: tragiczna wojna w Ukrainie może mieć także pozytywne reperkusje dla Polski. Zupełnie nieoczekiwanie dla demografów niekorzystne zjawiska demograficzne mogą zostać w dużej mierze złagodzone - w obecnej chwili uchodźcy z Ukrainy to głównie młode matki z dziećmi, a więc potencjalnie "cenny" nabytek jeśli chodzi o polskie społeczeństwo. Ważne jednak, żeby obecny piękny entuzjazm (który za chwilę wygaśnie) pomocowy zamienić na zinstytucjonalizowany pragmatyzm, nastawiony na wsparcie uchodźców w szybkiej adaptacji do życia w Polsce.










flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka