Według źródeł wewnątrz Koalicji Obywatelskiej po piątkowym głosowaniu ws. prezydenckiego projektu ustawy o CPK Donald Tusk czuł się do tego stopnia zdradzony przez Polskę 2050, że rozważał ogłoszenie zakończenia współpracy z PSL 2050. Zagroził też wcześniej ministrom, że jeśli którykolwiek poprze inicjatywę Karola Nawrockiego, to będzie zdymisjonowany.
Głosowanie w Sejmie wzburzyło koalicję
Spór o przyszłość CPK od miesięcy dzieli rząd i prezydenta. 26 września Sejm zdecydował, że projekt Karola Nawrockiego będzie procedowany dalej. Wbrew oczekiwaniom Tuska część posłów Polski 2050 zagłosowała przeciwko odrzuceniu projektu, a 12 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu. Wśród tych, którzy wsparli prezydencką inicjatywę, znalazł się marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Premier po głosowaniu stwierdził, że "postawa Polski 2050 bardzo źle wróży na przyszłość" i "nie akceptuje takiego wyniku". W kuluarach – jak ustalił Onet - miał pójść w sugestiach jeszcze dalej, ostrzegając ministrów partii koalicyjnych, że sprzeciw wobec jego stanowiska w sprawie CPK będzie oznaczał dymisję. Paulina Hennig-Kloska i Michał Gramatyka wstrzymali się więc od głosu.
"Tak wściekłego Donalda dawno nie widziałem"
Według relacji informatora Onetu premier miał być do tego stopnia zirytowany, że rozważał publiczne ogłoszenie zmniejszenia składu koalicji. - Tak wściekłego Donalda dawno nie widziałem. Nastrój jest taki, że to może być początek końca koalicji - mówił rozmówca portalu.
Część członków rządu uważa, że ruch Polski 2050 był próbą wzmocnienia swojej pozycji i wywalczenia dodatkowych wpływów, w tym stanowiska wicepremiera dla Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Tusk miał się jednak kategorycznie sprzeciwić takiemu rozwiązaniu.
Tusk kontra Pełczyńska-Nałęcz. Kolejny konflikt w rządzie
Relacje między premierem a ministrą są niezwykle napięte już od czasu ujawnienia problemów przy rozdzielaniu środków z KPO. Kilka dni temu podczas posiedzenia rządu miało dojść do ostrej, 40-minutowej awantury dotyczącej Krajowego Planu Odbudowy.
Według ustaleń, projekt uchwały w sprawie rewizji KPO nie trafił pod obrady, ponieważ Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie przygotowała wymaganego planu reform. Brak działań miał zaskoczyć i zdenerwować premiera oraz pozostałych ministrów. Efekt konfliktu mogliśmy dostrzec podczas powitania ministrów przez premiera przed jednym z posiedzeń rządu w sierpniu. Tusk wtedy zażartował do Pełczyńskiej-Nałęcz: "Wszystkie kamery na panią minister". Minister odpowiedziała: "Albo na pana". Pojawiło się mnóstwo komentarzy dotyczących mobbingu ze strony szefa gabinetu. - Jeśli to jest mobbing, to wyście w życiu mobbingu nie widzieli - powiedział dziennikarzom Tusk.
Fot. Premier Donald Tusk w Sejmie/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka