To taki majowo – robotniczy temat, ale zmusiła mnie do niego afera związana z Arłukowiczem. W całym zamieszaniu i wielu komentarzach zapomina się o chyba najważniejszym problemie „transferów” – oszukiwaniu wyborców. W Polsce, jak dotąd, nie mamy okręgów jednomandatowych – w zasadzie głosujemy nie na ludzi, ale na partie. Taki delikwent przesiadający się z autobusu do autobusu powinien zapytać swoich wyborców, czy odpowiada im, aby ich głosy teraz reprezentowały odmienną w sumie opcję. Ale to w sumie takie mówienie o uczciwości polityków, pierdoły jednym słowem…
Ale do rzeczy…
W kraju w sumie tylko chyba minister finansów i gospodarki nie zauważyli rosnącej tragedii. Nie mówię o kryzysie, bo ten jest rzeczywiście za nami – teraz jest tragedia. Mam dobry dostęp do dwóch branż, które są dla mnie zawsze najprostszym wskaźnikiem: rynek reklamy i rynek rachunkowości. Spadki wypadków na reklamę widać już od połowy zeszłego roku – jak ktoś pracuje w jakiejś agencji, pewnie potwierdzi. Ciekawy jest też wskaźnik informacji z dużego biura rachunkowego w stolicy: coraz więcej firm nie płaci ZUS-u (wzrost ok. 40% w stosunku do ub.r.), obecnie zaś firmy zajęte są pisaniem podań (wzrost 60%) o rozłożenie należnego podatku dochodowego na raty…
Tymczasem Zielony Kapturek…
Co robi w tym momencie kreatywny rząd? Szuka wsparcia dla przedsiębiorców? Metod na obniżenie cen krwioobiegu gospodarki: prądu i paliw? Opracowuję specjalne strefy podatkowe, które ruszą resztę? Ustala regiony stref ekonomicznych? Pisze plan rozwoju konkretnych działów gospodarki? No co ty królu złoty! Rząd uczepił się problemu kiboli – bo tu widzi że może ogarnąć jakieś punkty – a jest to program priorytetowy, bo dotyczy pewnie poniżej 1 promila obywateli! Następnym punktem będzie ustalenie koloru szachownicy w rozgrywkach powiatowych w celu ochrony oczu szachistów!
No i przede wszystkim rząd prowadzi negocjacje z Arłukowiczem (i jak oznajmił pan Schetyna z innymi). Premier spokojnie traci czas cenny czas – bo nikt mi nie powie, że takie negocjacje trwały 2 godziny?
Niestety,
Jest to rząd pozornych ruchów, minimalistów, ludzi mało odważnych w działaniu, rząd mistrzów w pozorowaniu pracy. Premier i ministrowie markują jedynie rozwiązywanie problemów, choć mogą uchwalić wszystko – nie robią nic!
Dlatego słusznie zasługują na tytuł mark-sistów, czyli specjalistów od markowania roboty. Niestety przy takiej większości sejmowej i swoim prezydencie ich ofensywa legislacyjna zasługuje z kolei na chlubne miano leń-inizmu.
I tak powróciliśmy do źródła…
Inne tematy w dziale Polityka