Polacy, z wielu powodów – w tym z powodu ciągłych problemów finansowych – są nacją mocno zestresowaną. Narody, do których się porównujemy, lub które są naszymi wzorami takich problemów nie mają. Ich wypłata nie równa się sumie rachunków – zawsze coś zostaje.
Dlatego tak ważnym jest dla nas spokój. Jak bardzo chcemy spokoju... I jak bardzo pasuje nam promowana „polityka uśmiechów”. Wszystko jest dobrze!
Rosja nie chce oddać naszej własności, wraku – fałszuje sekcje i obarcza nas całkowitą winą na arenie międzynarodowej, wpuszcza bądź blokuje nasze produkty eksportowe, mówi, wprost co możemy sobie wybudować na naszej ziemi (np. tarcza)…
…ale Putin się uśmiecha, zatem jest dobrze, problemów nie będzie.
Niemcy, nasz sukces polityki zagranicznej, puszczają ropociąg obok nas – ewidentnie zabierając nam dotychczasowe pieniądze z przesyłu ropy…
…ale Merkel się uśmiecha i trąca łokciami z Tuskiem. Zatem będzie dobrze.
Itd. Itd.
Rozumiem strach przed zaognianiem konfliktów. Żona agresywnego alkoholika też tak ma. Spokojnie, nic nie zgłaszam – on tylko raz… Bo się boi eskalacji, zwłaszcza, że mąż dla policji grzeczny i miły. To zły znak.
Patrząc na nasza politykę zagraniczną widać, że jesteśmy pobitą żoną nie mającą już siły na nic. No dobra z tym wrakiem, niech tam go trzymają, dobra… niech se mają ten rurociąg.
I tylko w środku coś nie gra… i tylko wstyd się przyznać, że zależy. Bo co? Bo to znaczy, że nas wy……?
Inne tematy w dziale Polityka