Nie płacz prawico – chciały by się rzec – i nadaremnie nie rwij szat. Jeśli ktoś się zawiódł na wyniku wyborczym, pewnie przed 9-tym myślał nieco życzeniowo. Nie ma się co oszukiwać: światem rządzi lewa noga, a u nas dodatkowo wyrasta ona z pra-goleni, ratowanej już w zaraniu III RP przez stoczniowca, którego obraliśmy prezydentem.
Jest to dygresja ważna, gdyż w 89 roku nie mieliśmy rewolucji światopoglądowej, a jedynie walkę klasy pracującej o kolorowe telewizory. Już to, że wojska radzieckie opuściły nasz kraj dopiero w 1993 r. świadczy o małym zainteresowaniu jakąkolwiek racją stanu. Bardzo szybko mrzonką okazał się powrót mentalny do II RP, a nowy kupiecko-lewicowy światopogląd ustaliły grupy prezesów zamieniających POP na zarządy spółek. Trzeba uznać, że było coś takiego jak „upadek komuny”, ale nigdy nie było wyraźnego skrętu w prawo. Zwycięstwo w 2005 r. oparte było na skupieniu elektoratu roszczeniowego, ale w tej części właśnie lewackiego. Sukces PiS-u, polega w dużej mierze na ofercie państwa solidarnego, które ochroni „nieprzygotowanych” na nowy świat.
Dlatego wynik PiS-u jest niebywałym sukcesem. 30% głosów w kierunku tradycji, konserwatyzmu, religii i obrony racji stanu, to dziś, w laickiej i zjednoczonej w obronie zboczonych mniejszości „europie”, to naprawdę dużo. W innych państwach mielibyśmy wybór między lewą stroną, a bardziej lewą stroną…
Listy otwarte do Jarosława Kaczyńskiego wzywające do rezygnacji chyba za wczesne. Na razie nie ma w PiS innego gwaranta stabilności partii. Gdyby się taki pokazał i nie miał podobnej „gęby” medialnej można by było myśleć…
Zresztą każdy przywódca z prawej będzie miał ten sam problem i łatwo tę „gębę” posiądzie: przymilanie się trendom grozi utratą elektoratu twardego, utrzymywanie się przy poglądach zawsze grozi rozstrzelaniem medialnym. Jak pisałem wyżej prawicowe poglądy są niemodne. Wymagają pewnej konsekwencji i trudno im konkurować z tańcem z gwiazdami… a o te telewizory przecież chodziło. Jak Kaczyński zacznie tańczyć na lodzie przestanie nas reprezentować.
Karta niemiecka może i przesądziła – ale przewaga PO była znaczna cały czas – więc „odpalenie” czegokolwiek wystarczyło by na odskoczenie w sondażach. Sztab PO wiedział, że nie jest w stanie zagarnąć tych „prawych” 30% – więc nie za bardzo się starał; nie przewidziano jedynie Palikota, który zabrał głosy lewicy, ale i PO, myślę, że po równo.
Nie ma co więc rozdzierać szat, tylko pracować dalej. Elita II RP z grobu nie wstanie, trzeba wychowywać i rodzić nową. Wybory potwierdziły podział poglądów i zaznaczyły Polskę na mapie na zielono, gdzie konserwatywno-narodowa myśl jeszcze jako tako istnieje…
Taki jest stan na dziś. Problemem może być stan na „jutro”, gdyż różnica stron jest taka, że elektorat lewicowy można „zdobyć”, a „prawicowy” trzeba wychować.
Inne tematy w dziale Polityka