e_ciemniak e_ciemniak
1048
BLOG

Górnik zgwałcił. Kopalnia zapłaci!

e_ciemniak e_ciemniak Polityka Obserwuj notkę 24

Obserwując budzącą się dyskusję na temat pedofilii w polskim kościele można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, w jaką stronę to podąża i jakie tego będę skutki…

Z przerażeniem stwierdzam, że stronami w obecnej dyskusji medialnej są osoby spoza głównego nurtu tego problemu. Stronom tym, a przynajmniej tej najgłośniejszej, na pewno nie zależy na ofiarach, ani na kościele. Ze strony tzw. „uświadamiającej” to byli duchowni, dziś salonowcy, z satysfakcją w oczach i słowami „a jednak miałem rację”, no i takie autorytety jak Lis, czy Palikot – w których dobre intencje nikt rozsądny już nie wierzy…

Z drugiej strony pokazywani są nam duchowni przypadkowo wyrywani do tablicy, którzy ze strachu przed zarzutem obrony bestialstwa pedofilii, mruczą: no tak.. jest… tak, trzeba karać… eee… Wyglądają słabo, bo ani nie znają tematu, ani się z problemem nie spotkali. Trzeba tu zaznaczyć, że wbrew rozbujałej opinii, nie za każdym rogiem stoi ksiądz z gumowym penisem, czasami to Palikot. Ale pokazywanie takich naiwnych księżulków bardzo dobrze służy sprawie: O! Nie interesują się, nic nie wiedzą – znaczy ukrywają!

Zaznaczam w tym miejscu, że zdaję sobie sprawę, że w KK są pedofile, tak jak złodzieje i mordercy. To statystyka. Mam jednak ogromne wątpliwości, czy w grupie duchownych jest ich statystycznie więcej, niż w społeczeństwie w ogóle. Sugeruje się jawnie, że księża mają jakieś piętno, czy szczególne w tym kierunku skłonności, zapominając o tym, że mają też najmniejsze możliwości, biorąc pod uwagę kolektywność ich życia, w którym dość trudno prowadzić podwójne życie.

Zatem obie strony dialogu nie mają ani przygotowania, ani szczególnie dobrych intencji. Wyraźniej widać tu tę stronę atakującą, która jednym tchem, razem z pedofilią, zarzuca księżom fałszywość w bezżenności, brak spowiedzi przez Internet, brak kobiety biskupa… Aha! No i że Rydzyk jeździ maybachem napędzanym geotermią.

Tymczasem pomija się fakty. Nikt dokładnie nie oszacował, jakie są rozmiary zjawiska. Nikt poważnie nie wsłuchuje się w głos KK, który sukcesywnie i niejako na żądanie opinii publicznej podejmuje kolejne kroki. Nikt też nie rozumie, że KK potępia każdy grzech, nie tylko pedofilię. I na pewno w sposób świadomy, jako instytucja, nigdy jej nie pochwalał, nie ukrywał i do niej nie namawiał. To KK nie rozumie zaś, że akurat z tego grzechu ma spowiadać się w sposób szczególny, inny od win pozostałych. I tu chyba najważniejsze:

Nie neguję pedofilii w KK, wiem też, że bywa tak, że jeden hierarcha może kryć uczynki drugiego, to znów statystyka. Jednak budzi mój sprzeciw obligatoryjne już plucie na całość Kościoła, przy omawianiu tego tematu. Mam też wątpliwości, co do zbiorowej odpowiedzialności całego kościoła za czyny jednostki. Jeśli kuria wiedziała o problemie – to przypadek tego obecnego, pierwszego w Polsce pozwu – to tak!, brak reakcji jest realną współwiną. Jednak skoro nie płacimy, jako parafianie, za przypadek kradzieży poczyniony przez księdza (dokonany bez wiedzy i przyzwolenia innych), to dlaczego mamy płacić za winy inne, jakieś szczególne? Skoro, jak twierdzą wrogowie KK, jego budżet składa się z babcinych rent, to te odszkodowania pójdą z tej kasy… Czy nie lepiej, aby sprawca do końca życia spłacał sam to odszkodowanie? Czy wiedza, że za pedofilię zapłacą parafianie, a ofiara się jakoś „uspokoi”, sprawca nie będzie bardziej kryty i bezkarny w zamyśle?

W pomyśle tej odpowiedzialności zbiorowej nie ma dobrej woli spojrzenia na Kościół. Przecież ksiądz, który takich paskudnych czynów się dopuszcza sam wypisuje się ze wspólnoty. Tylko udaje księdza, podszywa się, czerpie tylko korzyści, ale i tym samym oszukuje Kościół. Oczywiście nie w sposób równy, ale Kościół – jako instytucja – też tu jest rodzajem ofiary.

Zarzuca się zatem brak dobrej woli Kościołowi, ale odmawia mu się obrony. Kościół potępia karygodne czyny, ale nie godzi się na obniżanie jego autorytetu za skandaliczne, ale jednostkowe przecież czyny, nie zgadza się na publiczne wyznanie, że „my księża, wszyscy jesteśmy pedofilami” i właściwie trzeba Kościół rozwiązać.

Boję się własnie, że przy braku tej dobrej woli, efektem działań takiego brudnego dialogu, nie będzie zapobieżenie pedofilii, tylko utrata wartości w sensie medialnym. Skoro i księża… no właśnie! Bez dobrej woli pozostanie spalona ziemia, a niestety osoby walczące z KK nie dają nic w zamian.

Czytanie dobrej woli jest ważne, ale powinno to dotyczyć też tej strony atakującej – jeśli hierarcha mówi, że KK ma poważniejsze sprawy na głowie niż pedofilia, to też to trzeba usłyszeć. Bo wszyscy, jako Kościół, mamy jeden problem: z grzechem. I tu można wspomnieć „kto jest bez grzechu….”. Kościół wie, że żadna komisja wyjaśniająca, żaden wyrok, ani odszkodowanie nie zmieni natury człowieka. Po ludzku ustaliliśmy sobie jakąś gradację grzechów, wśród których pedofilia razi może najbardziej, ale „po kościelnemu” każdy grzech jest przymierzem z diabłem, a to prowadzi do wiedzy, że ten kto dziś tylko kłamie, jutro może gwałcić.

Lewicowi aktywiści, którzy w modnym temacie znaleźli poletko do przywalenia kościołowi zapominają też, że i im, w czasach gdy mieli absolutną możliwość kierowania człowieka ku „lepszych ideałom”, nie udało się stworzyć człowieka idealnego. Lewicowe rewolucje nie wprowadziły ani równości, ani wolności, ani braterstwa… Przedkomunistyczna Hawana, nazywana wtedy burdelem Ameryki, ma dziś dużo większą skalę prostytucji… To o tych na dole. Ale przypomnijmy, że te „idealne” systemy „nie wychodziły”, bo najwięcej rozrabiali Ci na górze… To nie robotnicy obrzydzili mi system komunistyczny. To aparatczycy kupujący w sklepach z żółtymi firankami, którzy też „brali”, kiedy chcieli, proletariackie dziewczyny… Wie o tym każdy, kto miał za komuny wiedzę zza kulis restauracji, ośrodków wypoczynkowych, czy hoteli… Szkoda, ze te dziewczyny nie mogą dziś dostać odszkodowań, pewnie seks na skrzynkach z pijanym przewodniczącym POP im się podobał…

Dlaczego to spojrzenie takie jednostronne? A dlatego, że nie zabezpiecza się interesów drugiej strony: Kościoła. Gdy przestępstwa dokona członek korporacji, stara się ona w naturalny przecież sposób ochronić swoje dobre imię i odcina się od delikwenta. Nikomu też nie przyjdzie do głowy, aby karać publicznie taką instytucję. Niedawno czytałem, że nauczycielka deprawowała młodzież organizując ostre imprezy…, przecież takich sytuacji jest mnóstwo. Czy domagamy się w takich przypadkach komisji, odszkodowań, informacji, czy wiedziało o tym kuratorium? Czy widział ktoś jakiś wywiad z ministrem na temat pedofilii w szkołach? Jak myślicie gdzie jest więcej przypadków pedofili: w 30-tysięcznej grupie osób konsekrowanych, czy w 650-tysięcznej grupie nauczycieli?

* * *

Ale, ale – w jaką stronę to podąża… Na początku wieku będąc w Dublinie postanowiłem wybrać się do kościoła. Od godziny 7 do 9 przemierzyłem centrum w poszukiwaniu otwartego… No nie znalazłem. Wróciłem do domu. Około 11 zobaczyłem przez okno strumienie odświętnie ubranych ludzi podążających w jednym kierunku. Poszedłem za nimi. Zaprowadzili mnie na stadion.

e_ciemniak
O mnie e_ciemniak

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka