e_ciemniak e_ciemniak
189
BLOG

Łączy nas (w bulu) Polska!

e_ciemniak e_ciemniak Polityka Obserwuj notkę 8

Znowu w pamięci pojawiają mi się głowy przemawiające w komunistycznym sejmie, gdzie chyba jeden czy dwóch posłów na całe 50 lat wypowiedziało się bez kartki. Bo dziś to samo – wnioseczki z karteczki.

Trzeba to w końcu powiedzieć: osoby, które obecnie są u steru władzy są nieprzygotowane intelektualnie, brak im pewnego poziomu wypowiedzi, którego nabywa się w domu albo w bibliotece. Ich błyskotliwe riposty, cięte repliki są … kurcze… godne pożałowania i mierne.

Muszę tu wrzucić parę cytatów z auto-podsumowania prezydenta, bo to jest niezłe:

„Dążyłem do tego, by moją prezydenturę regulowała konstytucja… (odkrycie, ale i łaska pana, bo mógł rządzić bez konstytucji)

Dialog jest podstawą mojej prezydentury… (truizm i to kłamliwy)

Im silniejsza  będzie nasza gospodarka, tym Polska będzie bezpieczniejsza… (banał okrutny)

Dotychczasowe priorytety prezydentury warte są podtrzymania i rozwinięcia... (mówi o sobie „prezydentury”, powinno być: moje priorytety)

Państwo musi być bliżej młodych ludzi… (poezja, państwa się nie przesuwają)” itd.

 

Toż to wszystko, to bezpieczna od oceny, ale też i wolna od logiki, nowomowa powstała w komunie, która została wielokrotnie opisana. Chodzi w niej o nic, czyli chodzi w niej o nic konkretnego, bo jest o niczym. Dzięki temu w tamtych, zdawałoby się nie mających wrócić, czasach sprawozdania nie były sprawozdaniami – tylko wypełniaczami czasu na zebraniach, bo jakaś część oficjalna przed wódką być musi. Raporty służyły do wyznaczania miejsc do klaskania, a o mowach popierających, uwzględniających szerokie aspekty przygotowania kandydata i jego horyzonty wumlowskie nie chce mi się tu rozpisywać.

Ale dziś?! Dziś władza za moje podatki znów mówi o niczym. Komunały. Banały. Truizmy. Slogany. Frazesy. Ogólniki. Stare śpiewki. Prezydent dorzuca jeszcze aforyzmy, a ogólnie to siano i wiocha, czego otwierający usta powinni się po prostu wstydzić.

Dlatego też nie wierzę, że Komorowski napisał swoją pracę magisterską z prędkością 10 stron na dobę, bo gołym okiem widać, że to niemożliwe – chyba, że coś się stało z jego zdrowiem. O Pani Kopacz też trudno pisać, bo chyba dawno nie mieliśmy tak błądzącego w mowie premiera, mogącego konkurować tylko z krasomówczym Pawlakiem.

Marzy mi się, aby z ekranu z ust polityka rangi prezydenta czy premiera płynęła gładkim strumieniem komunikatywna polszczyzna. Aby jego oczy nie były wystraszone kolejnymi pytaniami; żeby pojawiał się w nich już w połowie pytania błysk polotu, że  jest na nie przygotowany. Aby nie szukał definicji organów, których jest przewodniczącym w Wikipedii… (tyko rzec: O Boże!).

Marzy mi się, aby prezydent nie mówił „na dzień dzisiejszy” i nie „cofał się do tyłu”. Aby uważał na swoje „kaszaloty” i nie miał przyjemności w wizytowaniu terenów popowodziowych, z których woda spływa do morza; by nie paplał też o bigosie i obwarzankach. Bo, gdy łączy nas Polska, znajomość polskiego z odrobiną intelektu jest niezbędna.

Bo łączy nas Polska, w której prezydent powinien być facetem z klasą i cojones, a nie krotochwilnym „Papą Smerfem”.

 

e_ciemniak
O mnie e_ciemniak

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka