Morderstwo na łamach

No i dokonało się. Dziecko Agaty nie żyje. Mi zostaną w głowie krzyki pani Manueli Gretkowskiej w kierunku księdza Dariusza Oko, w programie pana Lisa, „ja też jestem katoliczką”.

Myślę, że nie jest to ostatnie medialne przedstawienie. Czekają nas kolejne, których efektem będzie zmiana prawa na takie, iż każdy, kto będzie chciał podpowiedzieć słowo kandydatce na aborcjonistkę dostanie sądowy nakaz nie zbliżania się na 200 metrów, a księża na dodatkowe pięćset.

Nasuwa mi się też pytanie, do czego w końcu doprowadzimy definicję katolicyzmu. Za chwilę okaże się, że ludzie, którzy widzieli egzemplarz Biblii na wystawie księgarni są właśnie tymi katolikami znamionowymi.

Przed chwilą czytałem hasła w stylu: „Porażka pro-life jest ewidentna”, „autorytet Kościoła niewątpliwie na tym ucierpiał”. No to gratulacje. Po tylu latach zwycięstwo humanizmu, mogącego nareszcie zabijać w świetle prawa. Mamy zaproszenie do świata, w którym, po udanym seksie, mamy prawo zadecydować, co z zrobimy z jego niechcianym efektem. Możemy wybrać, do którego kosza wyrzucimy prezerwatywę, a do którego dziecko, (jeśli ta pierwsza zawiodła). A jak! Taki nasz humanizm. Dzisiaj w dniu medialnego morderstwa możecie ogłosić triumf. Dzień zwycięstwa bohemy artystyczno - intelektualnej, której nota bene opisywaniem zajmowała się pani Gretkowska. W końcu okazało się, co jest ważniejsze, chuć, czy życie.

Kiedyś proponowałem panu Palikotowi założenie koszulki z napisem „usunęłam ciążę – od 30 lat leczę się u psychologa”. Polecam więc dziś Agacie psychologa, (może męża pani Gretkowskiej, wszak psychoanalityk) – na pewno ZUPEŁNIE ZA DARMO będzie ją leczył przez następne lata jej życia. Chyba, że znów będzie chciała, iść do „głupawego” księdza. Tak, tak może być, ludzie do tego euro-humanizmu jeszcze nie nawykli...