Słuchając fragmentów przesłuchania Sobiesiaka robi się człowiekowi smutno. Bardzo smutno.
Oto mamy prezentacje "bismesmena" pewnego siebie, rzecz by można bezczelnego. Z niezachwianą wiarą w swoją bezkarność. Mającego polityków (posłów) jako głupców, chłopców na posyłki, którymi można manipulować a dziennikarzy za "swołocz". Łamiącego prawo w bezceremonialny sposób i grającego biednego i uczciwego przedsiębiorce, co to z mozołem tworzy swoje imperium.
On kpi sobie w żywe oczy z komisji sejmowej, kpi sobie z polityków. A oni niewiele mogą zrobić. Albo nawet nie chcą nic zrobić. Kpi także ze społeczeństwa. Podobne zachowania mogliśmy obserwować już podzas poprzednich komisj lub przesłuchań. Kulczyk, Gudzowaty, Krauze, Rywin lub ludzie mniejszego kalibru - Misiak, Sawicka, Lepper itp.
Co najgorsze to oni mają racje. Są bezkarni. Za nimi stoją sztaby prawników i usłużnych polityków. W razie czego naciągną prawo, zniszczą dowody, załatwią sprawy.
Smutek.
I bezsilność zwykłego człowieka, który na to patrzy. Człowieka, którego urzędy będą ścigać za zaległe 2 złote.
Inne tematy w dziale Polityka