Oto jeden z posłów żąda legalizacji narkotyków oskarżając przy okazji niektórych członków rządów i członków Platformy Obywatelskiej o ich używanie. Zaś drugi poseł z tej samej partii, wiceprzewodniczący Komisji Sprawiedliwości głośno i publicznie przyznaje się ("Ja palę! Palę...") do łamania tegoż prawa i używania nielegalnych narkotyków.
Robi to bezkarnie i bez żadnych konsekwencji.
Drugi przypadek jest jeszcze drastyczniejszy. Oto sędzią Trybunału Stanu zostaje dyspozycyjny adwokat, protegowany Janusza Palikota, na którym ciążą zarzuty prokuratorskie (unikanie płacenia podatków, ukrywanie majątku w rajach podatkowych, matactwa przy podziale majątku Palikota z jego żoną). Za adwokatem ciągną się też inne ciemne sprawy jak np. skandal z próbą sfałszowania wyborów do Rady Adwokackiej czy podejrzane kontrakty z państwowymi firmami na Lubelszczyźnie.
Czy taki sędzia oprze się naciskom lub będzie obiektywny w swoich wyrokach Trybunału Stanu? Czy będzie można mieć zaufanie do orzeczeń tego gremium jeżeli sędziowie tam zasiadający są z nadania politycznego i powiązani interesami z partiami politycznymi?
Jeśli tak się zachowuje elita to jaki to daje przykład zwykłemu obywatelowi, od którego wymaga się bezwzględnego przestrzegania przepisów.
I to wszystko przy pobłażaniu i wyrozumiałości mediów. Ciekaw jestem ich reakcji gdyby podczas gromów Tuska na kiboli i atakach na dziennikarzy jeden z posłów wyrwał się podobnie jak Biedroń wołając „ja też kopałem, ja też” ...
Inne tematy w dziale Polityka