Jakie wspaniałe, wielkie słowa... o solidarności, o wspólnocie, o świetlanej perspektywie. Niczym Putin w Dumie. Ech, prawie się popłakałem.
Jaka szkoda, że mówił do pustych ścian. Widać nikt nie chciał go słuchać. No, może poza naszymi europosłami i kilkoma znudzonymi biurokratami, którzy kiwali głowami z ironicznymi uśmiechami.
Tak pięknie mówił, szkoda tylko, że rynki walutowe nie zrozumiały jego wiekopomnych ideii. On sobie mówił a złotówka przebijała kolejne dno. Już 4,60 za euro.
To w sumie bardzo ciekawe zjawisko. Strefa euro w kryzysie i długach a złotówka leci na łeb i szyję. Może trzeba wytłumaczyć maklerom... że, zielona wyspa i kwitnąca gospodarka. I że szósty najbardziej zadłużony kraj świata z dumą będzie płacił rachunki za Bunga Bunga. Wskaźniki przecież stale rosną ... najbardziej inflacja i ceny. Dlaczego oni tego nie rozumieją?
No ale jestem dumny, tak pięknie przemawiał.... ech, prawdziwy europejczyk.
Inne tematy w dziale Kultura