
Rosjanie gorąco zaprzeczyli by myli jakiekolwiek części wraku samolotu. :-)))
A tu pech, ktoś wpuścił polskich fotoreporterów wcześniej niż zdążono ponownie nabrudzić.
Tak się starali i ktoś głupstwo zrobił. Wyszło na to że wrak po zanurzeniu w bagnie i 2 latach leżakowania na wolnym powietrzu jest czyściutki jak biurko Durczoka.
Ale oni go nie myli, on sam tak się oczyścił :-))) I nowe okna też same się wprawiły po tym jak je ten Rusek porozbijał. Las też się oczywiści sam wyrąbał, a pole samo zaorało. Tak, to samo pole co to je Kopaczowa metr w głąb przesiała. I rejestrator na wieży kontrolnej kiedy trzeba to był zepsuty a kiedy trzeba to sprawny. Ot ciekawostka onitologiczna.
Zwłoki ofiar za to musiały leżeć dwa lata w ziemi aż się rozłożyły. Bo trumien pod żadnym pozorem nie można było otwierać, one ponoć własnością rosyjską były. Własność to własność, rzecz święta przecież, ruszać nie nada. Teraz już można, ale tak by żaden inny do środka nie zaglądał i na torebki z supermarketu z wątrobą nie patrzył.
Czarnych skrzynek jak nie było tak nie ma. Kopie to i cztery razy poprawiali, i za każdym razem to bardziej autentyczne były. Ostatnia wersja ponoć przebiła oryginalne.
Nie ma broni borowców, nie ma kamizelek kuloodpornych, telefonów satelitarnych.
I mnóstwa innych rzeczy. Takich drobnostek jak pieniędzy, biżuterii, dokumentów.
To znaczy niektóre są... w garażach okolicznej ludności.
Ale ciii, trza buzię zamknąć bo mi powiedzą że karierę chcę zrobić. Po trupach.
A przecież już wszystko jasne. Ekspert od spraw wszelakich Hypki przyczynę znalazł, Niesiołowski winnych wskazał, a Tusk wątpiącym kazał się nienarodzić.
PO rzekła - causa finita.
I pod żadnym pozorem nie drażnić Rusa...
Inne tematy w dziale Polityka