W zeszłym roku bachory zaświniły mi skrzynkę na listy i zamek od furtki. W rezultacie działania gangu, skrzynkę musiałem czyścić a wkładkę do zamka wymienic (koszt ok. 50zł).
W tym roku byłem lepiej przygotowany. Po uporczywych dzwonkach otworzyłem drzwi z pytaniem o co chodzi.
- Cukierki albo psikus krzynął do mnie herszt zorganizowanej bandy niedwuznacznie dając do zrozumienia, że jeśli nie spełnie ich bezczelnego żądania to mi zrobią jakieś świństwo i będę żałował.
- "Psikus" odkrzyknełem i wyciągając wcześniej przygotowany wąż z wodą i oddałem w ich kierunku dłuższą serię strumienia wody.
Kurcze, wiali jak ... diabli (nomen omen) przed święconą wodą.
Tak sobie myślę, ze jednak w szkole powinni uczyć dzieci rodzimej tradycji dyngusa. Może nie byli by tak zaskoczeni.
Inne tematy w dziale Rozmaitości