Jeśli kto myśli, że „postempowcy” zakończyli bój na małżeństwach pederastów i lesbijek to jest w grubym błędzie. Oto bowiem w Holandii toczy się debata o „przestarzałym modelu rodziny”.
I tak, niejaka pani poseł Liesbeth van Tongeren, z Partii Zielonych doszła do wniosku, że politycy i ustawodawcy opierają się na modelu rodziny, który już dawno temu został wyparty przez inne modele. Prawo musi się dostosowywać się do zmian społecznych i rzeczywistego stanu rzeczy, a nie odwrotnie - twierdzi posłanka. Dlatego van Tongeren zaapelowała do Ministerstwa Sprawiedliwości o przyjrzenie się kwestii posiadania więcej niż dwojga rodziców pod kątem zgodności z prawem. Van Tongeren pragnie wprowadzenia zmian. Dla niej to kwestia równouprawnienia par homo- i heteroseksualnych.
I tak w październiku zeszłego roku rozpoczęły się w Holandii rozmowy mające na celu zalegalizowanie więcej niż dwojga rodziców. Nie jest to jednak wyłącznie kwestia prawna - ważą się losy definicji rodzicielstwa oraz tego, kim są rodzice.
Oczywiście nie brak i krytyków, którzy ripostują, że dla dziecka najlepszym rozwiązaniem jest wychowanie w tradycyjnej rodzinie, z matką i ojcem . Tą idee van Tongeren porównuje do "przesądu". Jak twierdzi, prawda jest taka, że to nie płeć decyduje, czy ktoś jest dobrym rodzicem, a troje lub więcej rodziców może kochać dziecko tak samo mocno jak dwoje.
Jak widać lewackie dążenia do zniszczenia rodziny nie zakończą się na małżeństwach homoseksualistów. Nie, dyktat będzie postępował krok po kroku aż do kompletnego rozkładu rodziny. I niech mi kto nie mówi, że tego typu dewiacje nie odbijają się na zdrowiu psychicznym dzieci. Dzieci, których nikt nie pyta czy takie rozwiązania im odpowiadają.
Inne tematy w dziale Polityka
