claroklara claroklara
1010
BLOG

Gejdar

claroklara claroklara Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

 

 

Gejdar

 

Rozmawiam z moim wieloletnim przyjacielem, którego orientacji nigdy bym nie podejrzewała. Dopiero niedawno z pewnym lękiem przyznał mi się, że jest biseksualistą. „Spodziewałem się po tobie ostrzejszej reakcji, bałem się tego wyznania” powiedział wtedy.

 

 

Częściej oglądasz się za facetami czy za kobietami ?

Za facetami. No tak, teraz jestem tego jednoznacznie pewny, że częściej. Może ze względu na to, że moje wcześniejsze doświadczenia właśnie w tej kwestii były z facetami. Może to właśnie rzutuje na to, że łatwiej mi jest poderwać kolesia niż kobietę.

Zresztą wiesz, może nie we właściwe osoby inwestowałem, jeśli chodzi o dziewczyny, swoje uczucia. Inwestowałem w uczucia niemożliwe.

Tak się zastanawiam, co prawda ty nie masz tak do końca porównania, ale te relacje między tobą, a mężczyzną są, chyba, inne niż między tobą, a kobietą?

Zupełnie inne. To zupełnie na czym innym polega. Wolę, żeby to facet mnie otaczał opieką, żeby to raczej on stanowił podparcie dla mnie, chociaż to musi być i z jednej i z drugiej strony, ale to on ma być tym solidniejszym w związku. A z kobietą to jest zupełnie inaczej, ta ja muszę się starać, to ja muszę być tym filarem. W każdym razie zupełnie inaczej jest w zależności od płci. Facet dla mnie musi być totalnie męski, mocno owłosiony, porządnej postury, itd., itd., a znowu kobieta musi być kwintesencją delikatności, tak, całkowicie.

Więzi emocjonalne też się tworzą między dwoma facetami?

Tworzą się. Jak jeszcze byłem z Piotrkiem to nie były tak silne, jak myślę, że teraz by były. Bardziej do tego dojrzałem, bardziej się oswoiłem z wieloma rzeczami i sam ze sobą jakoś się pogodziłem w tej kwestii. Jakbym teraz poznał jakiegoś faceta, z którym chciałbym stworzyć związek, bo bym chciał, to jakby wszystko się układało to mogłoby trwać wiele lat bez problemu, a wcześniej myślałem, że nie, że w sumie to chcę spróbować, ale to będzie chyba wyjście tylko na jakiś czas, bo chciałbym założyć rodzinę. A teraz jakoś zmieniłem zdanie, bo wcale nie mam parcia na zakładanie rodziny, a tym bardziej na dzieci i w ogóle na ślub, itd. Jeśli wyjdzie to ok., a jeżeli nie to nie będę płakał z tego powodu. Tak jak ostatnio powiedziałem mojej mamie: „Nie licz na wnuki”, a ona: „phi, płakać nie będę”, „i na ślub, moja droga, też nie licz”. W sumie chciałbym jej powiedzieć, ale oj, strasznie ciężko mi się jakoś tak do tego... Przebrnąć.

To ciekawe, że potrafisz stworzyć związek z mężczyzną, a nie potrafisz się z nim zaprzyjaźnić.

Nie, nie potrafię się zaprzyjaźnić i stworzyć kumpelstwa. Nie mogę, z tego względu np., że nie miałem dobrych relacji np. z ojcem, a przynajmniej ojczymem, ojcami. No, nigdy nie miałem, nie mam i nie będę mieć. Czytałem gdzieś nawet, przez przypadek, że jeżeli mężczyzna nie dogaduje się ze swoim ojcem to później będzie miał problem ze stworzeniem więzi emocjonalnych z innymi mężczyznami, w sensie przyjacielskim. I faktycznie, jak ja zobaczyłem swoje zachowanie w stosunku do ojczyma czyli taką rywalizację, docinki, takie wieczne udowadnianie kto jest lepszy, to widzę, że tak samo mam, właśnie, w nawiązywaniu kontaktów przyjacielskich.

To takie trochę szczeniackie jest, nie uważasz, taka rywalizacja?

No, jest.

Zwłaszcza między dzieckiem, a ojcem.

Nie wiem, nie myślałem o tym.

Wracając do twojej mamy, czemu jej po prostu nie powiesz, zawsze miałeś z nią dość dobry kontakt?

No i mam, i w sumie ona w tej kwestii nie jest nietolerancyjna, chyba, czy coś. Bo tak wynika z moich obserwacji. Np. jak ostatnio oglądała „Rozmowy w Toku” i jakaś matka powiedziała, że gdy syn się przyznał to przestał być dla niej synem to mama zareagowała na to tak, że ona jest jakaś pojebana totalnie i głupia totalnie, maksymalnie, bo co to za różnica.

Trzeba było wtedy powiedzieć!

Tak, ciekawe, ciekawe. „Zmieniam zdanie!”.

No wiesz, mogłoby tak być, bo to jednak inaczej się odbiera...

Ale myślę, że nie. Kiedyś słuchałem jej rozmowy z ciotką, która się obawiała o jednego ze swoich dwóch synów czy nie jest przypadkiem... I moja mama się pyta: „a co, miałabyś coś przeciwko?”, „nie no, trudno, ojejku, płakać nie będę”, „no, ja też bym wcale się nie przejmowała”. Także wiesz... Tylko jak sobie pomyślę, że miałbym do niej iść i jakoś zagadać to zaraz mam taki ból w żołądku, jak przed maturą. Chociaż myślę, że coś podejrzewa, zresztą matka zawsze wie o swoich dzieciach wszystko, prawie. Myślę, że gdzieś tam wyczytuje między wierszami.

Widzi, że się nie za bardzo spotykasz z dziewczynami.

Widzi, że się spotykam z dziewczynami, ale tak tylko w sensie koleżeńskim, przyjacielskim, na pogaduchy, że moje towarzystwo to prawie same dziewczyny, bo ja nie umiem się zaprzyjaźniać z facetami. Ostatnio tak powiedziała, nawet: „och, żebyś ty chociaż z tych dziewczyn jakiś pożytek miał, jakieś przyjemności, a tak się tylko na te kawy i kawy, i spacery spotykasz”.

I zakupy.

Tak, i zakupy, dokładnie.

Teraz to mi się szkoda ciebie zrobiło, w takim sensie, że mi jest szkoda np., że ja nie jestem facetem czasami, dlatego, że uważam, że jedną z najpiękniejszych rzeczy na świecie jest męska przyjaźń. Zawsze tak zazdrościłam.

No, fajna jest, zgadzam się. Zawsze zazdrościłem, wiesz, takiego kumpelstwa, jak idą chłopacy i witają się „o, siema, siema”. Nigdy jakoś nie mogłem czegoś takiego nawiązać, nawet jak próbowałem. W końcu przestałem się starać o to. Nie każdy musi być szablonowy. Mam po prostu swój zestaw genialnych dziewczyn, z którymi się spotykam. Zestaw, tak.

Poproszę panią numer trzy.

Ale tak jest, wiesz, jadę sobie do Warszawy i tak myślę, z którą najdłużej się nie widziałem. Ta nie może, ta nie może, o, to z tą. Staram się nie zapominać o nich. W sumie mam tylko jednego kumpla, ale też jest czasem tak, że mamy różnicę zdań, chociaż on mi powiedział: „ja już się nauczyłem z tobą żyć, pewne sprawy po prostu przemilczam, żeby się z tobą nie pokłócić”. Jak już się ze sobą zetniemy to są dwa miesiące ciszy. Ale on jest także biseksualny, więc wiesz, łatwiej się nam zrozumieć.

Myślisz o zabezpieczeniach?

Zabezpieczenia zawsze są, nie żebym robił takie rzeczy, które narażałyby mnie, bardzo. Zabezpieczenie musi być zawsze, inaczej do tego nie podejdę.

Jednak mówiłeś mi coś, kiedyś, że zdarzyło się z facetem, który po prostu zapewnił cię o tym, że jest czysty i tyle?

No, to raz było. Chociaż z moim facetem było zawsze, ufaliśmy sobie.

Byłeś z nim długo?

Osiem miesięcy. Zawsze jakieś doświadczenie.

Jak poznałeś swojego pierwszego chłopaka?

Przez internet, na portalu gejowskim. Zaczął mi wystawiać jakieś komentarze, bo tam można, później zaczęliśmy rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, w pewnym momencie spytał czy nie spotkamy się na jakąś kawę. No, raz się spotkaliśmy, drugi raz się spotkaliśmy na jakiś spacer i wiesz, przy którymś tam spotkaniu, w parku przy BUWie zaczęliśmy się całować, no i tak coraz częściej się spotykaliśmy. W pewnym momencie wyszło dosyć śmiesznie: zapytałem czy jesteśmy w końcu razem, a on jakoś tak śmiesznie to ukrócił „tak, czyli jesteś już moim chłopakiem? Ale fajnie!”. I tak zostało jakiś czas.

Był tylko on czy miałeś jeszcze kogoś?

W związku? W związku nie, to tylko on był, a tak to jakieś romansidła, epizody.

To ile już minęło czasu od waszego rozstania?

Luty, zeszłego roku, rok i dwa miesiące. Dużo, za dużo, powinienem już od pół roku być w drugim związku, a tu nic, sami debile.

Kiedy ja interesowałam się tematem homoseksualizmu, to w kilku źródłach wyczytałam, że statystycznie, w ciągu roku, jeden homoseksualista ma pięciuset partnerów.

Jezus kochany, ilu?! Trzech dziennie, przez jakiś czas, dupa by mu pękła!

Nie, nie trzech, dwóch.

No dwóch, ale jakby miał parę dni przerwy to potem by musiał nadrobić. Jezus, kochany!

No właśnie, dlatego, mi się wydaje, to znaczy...

Nie, broń Boże!

...ja mam takie wewnętrzne przekonanie...

Że po prostu tutaj można bardzo łatwo, szybko coś złapać, tak?

Nie, nie, w innym kierunku idą moje myśli - że to wszystko nie służy znalezieniu bratniej duszy, tylko ujściu żądzy.

Tak, w dużej mierze. Część jest z takiego środowiska, któremu zależy tylko i wyłącznie na bzykaniu i to będzie przez większość ich życia dominowało, a część jest taka, która po prostu szuka, ale to jest dość ciężko, ciężko szukać przez internet, bo to nie jest takie naturalne. Nie ma to jak spotkanie, kiedy zobaczysz, że coś po prostu zaiskrzyło i łoł, jest fajnie. Chociaż bywają takie przypadki [znajomości przez internet], no, to na pewno ułatwia. Kiedyś, jak nie było internetu i takiej swobody obyczajów, to myślę, że polegało to na czymś zupełnie innym, jak spotykało się kogoś to się go trzymało, bo nie wiadomo było kiedy się naprawdę innego kogoś spotka.

Chociaż te bary gejowskie, to chyba istniały już...

W PRLu, i wszystkie bary zaczynające się na literę „a” były miejscem spotkań gejów, przynajmniej w Warszawie. Spotykali się też w parkach czy w publicznych toaletach. Wyczytałem to w takim podręczniku Biedronia „Tęczowy Elementarzyk”, bo właśnie mnie to interesowało, jak się spotykali, jak nie było internetu np.. Zresztą to widać, ja mam ten radar, „gejdar” to się nazywa, czyli umiejętność wykrywania gejów w swoim otoczeniu, nawet jak po nich nie widać. No mam, w dużej części trafiam. To bardzo często widać po wzroku, jak koleś się na ciebie patrzy. Wzrok jest po prostu mówiący, jadę autobusem, patrzę się i wiem, o co temu kolesiowi chodzi.

Powiem ci, że mnie to okropnie denerwuje. Raz się poczułam wręcz urażona, poszłam z kolegą z ASP kupić jakieś pędzle i sprzedawca wgapiał się w niego, jak cielę w malowane wrota, obcina go od dołu do góry, a ja myślę sobie: „Ty chamie, zamiast na mnie patrzeć!”.

Ha, ha, bezczelny, nie? Wiesz, właśnie artystyczne środowiska czy też związane z mediami obfitują w biseksualistów i gejów, bo są bardzo rozwinięci w tych tematach, dlatego tamten, jako sprzedawca w takim sklepie ma dużą szansę poznania kogoś.

Opowiedz mi o tym facecie, co to spotykał się równocześnie z tobą i z jakąś dziewczyną.

No właśnie, ten mój były, tak? Nie jestem do końca pewien czy on się spotykał z nią równocześnie, ale na to by wyglądało. No co, no, odkryłem zdjęcie na gronie, właśnie przez przypadek, szukałem pracy w wakacje i postanowiłem zobaczyć profil tej dziewczyny na gronie, która zamieściła ogłoszenie o pracy w jakimś sklepie, no i właśnie się okazało, że są ich tam razem fotki. Więc to dziwny traf, w cudzysłowiu, musiał to być jakiś znak i były tam fotki akurat z okresu kiedy byliśmy razem, podpisane „mój”, i tak dalej. Niesamowicie się wkurwiłem, chociaż to już byłojakiś czas po tym, jak ze sobą zerwaliśmy. Niesamowity wkurw, ale jakoś to przeżyłem.

Nie napisałeś w końcu do niej?

Nie, nie napisałem do niej. Uznałem, że nie ma sensu, że zrobię z siebie głupka ewentualnie.

Ja myślę, że ona nie była świadoma tego, tak jak ty.

No właśnie, wiesz co, nie do końca, bo ja najpierw zapytałem jego o tą sprawę, to wiesz, to wyszłoby na to, że oni są w bardziej luźnym związku. Zresztą on się otaczał, chyba, ludźmi biseksualnymi, tak mi się wydaje, więc nie wiem też czy ona, ewentualnie, ona też, może, nie szukała przykrywki. Bo on mi to wyjaśnił w ten sposób, że ona jest kobietą, której on czasem potrzebuje, a on jest mężczyzną, którego ona czasem potrzebuje. Więc to mógł być taki układ. Więc, jakbym do niej napisał, a ona potwierdziłaby jego słowa to zrobiłbym trochę z siebie debila.

Czy uważasz, że orientacja seksualna jest uwarunkowana bardziej psychicznie czy genetycznie?

To znaczy wiesz, wiele artykułów na ten temat przeczytałem i dyskutowałem też na temat tego z inną osobą biseksualną, i wiesz ciężko jest w ogóle naukowcom stwierdzić z czego to dokładnie wynika, bo niektórzy właśnie, zwłaszcza jakieś moherowe berety, twierdzą, że to wynika z niewłaściwego wychowania, z braków pewnych lub z jakichś zaburzeń podczas ciąży u matki: z hormonalnych zaburzeń, z niewłaściwego stężenia czegoś w płynie owodniowym czy czegokolwiek. Takie są, wiesz, różne opinie. Co do tego wychowania to w sumie nie wiem czy to jest do końca tak, ale myślę, że to ma jakiś wpływ na to, ogólnie jak czytałem w „Tęczowym Elementarzyku” jest siedem, chyba, poziomów orientacji, z czego najbardziej skrajnym jest homoseksualizm i z drugiej strony heteroseksualizm, i w środku jest biseksualność, także, wiesz, to wychowanie może przyczynia się do tego, w którą stronę się bardziej skierujesz. Chociaż, mam kumpla, który sam przyłapał swojego ojca, że jest biseksualny, więc podejrzewam, że czynnik genetyczny ma wpływ na to. Mój były, tak, jego matka też lubiła sobie z dziewczynami od czasu do czasu pofolgować, no a potem się ustatkowała, także czynnik genetyczny na pewno też jakiś jest. Sama psychika? Może też, ale akurat tego nie wiem.

To, że pociągają cię też chłopcy „przyszło ci do głowy” później...

Przychodziło.

...ale w sensie, że miałeś więcej niż 12 lat?

Nie, no tak, więcej, około 16, jakoś w tym okresie. Zauważasz, że ciągnie cię w inne strony też, tak, zarówno w jedną, jak i w drugą. Widzisz jak w telewizji, he, he, obserwujesz, wiesz w filmach, i „o łał, jej, fajnie”, nie, „fajny koleś”. I coraz bardziej cię ciągnie, coś w tym stylu. Chociaż nie jest tak, że jednego dnia się budzisz i stwierdzasz, że tak jest.

Czyli taka fascynacja?

Taki po prostu pociąg, no, pociąg w tę stronę.

Ja wiem po sobie np., że mnie też pociągają kobiety w niektórych filmach, patrzę i myślę „jaka laska!”.

„Łał”, nie?

Tylko, że ja nie miałabym ochoty pójść z nią do łóżka, przytulić najwyżej.

No, widzisz, to jest jakiś taki poziom bliżej początku tej skali. Bo są np. tacy, którzy mają fantazję na temat tego, ale nigdy by nie chcieli spróbować, bo to już jest za daleki krok. Ale to zależy od tego, co kogo kręci i czego by chciał spróbować.

Nie wiem czy ty wiesz o tym, ale spotykam się często z takimi opiniami, że dwie lesbijki to jeszcze „OK”, bo to jest estetyczne i w ogóle, ale geje to już „fuj”.

„Geje to masakra”.

Tak.

Wiesz co, do pewnego momentu też tak uważałem, że wożenie się z tym to taka trochę przesada i w sumie ja też nie uważam, żeby afiszowanie się z tym było jakieś takie zajebiste i trzeba byłoby to robić, chociaż, hm, to jest kwestia sporna i ciężka trochę, bo faktycznie na kobiety patrzy się całkiem inaczej, „a, bo...”, jest jakieś większe przyzwolenie społeczne na to, „a, bo...”...

Bo faceci marzą o trójkątach.

Tak, tak, tak. I jakoś tak w inną stronę jest. Chociaż, ja też potrafiłem, raz na jakiś czas, na środku ulicy, zrobić taką akcję, ale żeby się tak non stop afiszować to nie jestem [tego] jakimś głębokim zwolennikiem.

Nie miałeś jakichś nieprzyjemności z tego tytułu?

Nie przypominam sobie w każdym bądź razie.

No to nie miałeś, bo byś pamiętał.

Nie przypominam sobie, aczkolwiek spojrzenia zawsze zauważysz, które stwierdzą: „aha, to jest w tą stronę”, tak? Zawsze jakieś są. Ale tak, żeby ktoś podszedł i coś powiedział to nie, nigdy czegoś takiego nie było. Może też dlatego, że nie byłem jeszcze w związku na tyle długo, żeby wyszło coś z takich dziwnych sytuacji.

Ostatnie moje pytanie jest takie trochę osobiste, ale w sensie psychicznym bardziej...

Dajesz.

Nie boisz się?

Czego? Zarażenia, zakażenia? Oczywiście, że się boję. W sumie, jak tak rozmyślam nad tym, to poznałem tylu różnych kolesi, na tylu porąbanych, tak naprawdę chyba nikomu nie można z bardzo zaufać w tym środowisku, ale co poradzę. Tak mnie natura też poniekąd stworzyła i wiesz, brnę w to dalej, no bo wiem, że tego potrzebuję.

 

 

les

claroklara
O mnie claroklara

Polka, choć francuskiej krwi. Katolik. Prawicowiec. Żona. Matka, rodząca w domu. Dziennikarz. "O-filozof". Oszołom na wielu płaszczyznach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Technologie