Cleofas Cleofas
61
BLOG

Żaba w kontuszu, Migalskiemu pocałunek w podziękowaniu

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 0

    Marek Migalski z politologa stał się politykiem, jak by na to nie patrzeć, wychodzi politykier. Cokolwiek wychodzi, pisze i zajmuje się polityką, a to w naszej realności znaczy: reprezentuje interesy polityczne. Z tej przyczyny nie zajmuje się własną formacją, konstruowaniem dla niej programu ideowego, jakiegokolwiek programu, ale walką polityczną. Czyli zajmuje się pisaniem, bądź wypowiadaniem o PO.

  Bo jak wszyscy wiemy, najwięcej się wie o kimś, a nie o sobie. A że to jest sprzeczne z poznaniem, to mniejsza. Czy kto słyszał, aby polska polityka dążyła do poznania. Polska polityka wytwarza swoje wartości zupełnie inne niż na świecie to pojmują. Świat niewiele pojmuje, polscy politycy, w tym wypadku politykierzy poduczą świat, jak przyjdzie na to pora. Jeszcze nie przyszła, zajmujemy się naszym podwórkiem.

  A jest czym się zajmować. Mamy aferę hazardową, którą ktoś wykrył, z grubsza ma swoim bohaterów, trzeba dodać, iż to bohaterowie negatywni. Mają oni imiona i nazwiska. Ba, wiemy, co przeskrobali. Ma to swój skutek prawny. Jak źle zrobili, to wykroczyli przeciw prawu. Zatem organa władzy sądzenia powinny się tym zająć.

 Ale że my kroimy nową epistemologię, nie zajmuje się tym prawo, ale politycy. Bo wiadomo, że nasi politycy wszystkie fachy mają w ręku. Co mają w rozumie? To może do tego dojdziemy. Są też prawnikami, oskarżycielami i sędziami.

  Marek Migalski dorzuca jeszcze jedną okoliczność, którą wnosimy na globalny rynek idei, mianowicie: znamy przyszłość. Posiada ten polityk talenty literackie, a przynajmniej narracyjne i ze swobodą używa alegorii z wysokiej półki, mianowicie z klasztoru Shaolin, gdzie niewielu dotarło. Bo wysoko. Dobrnął Migalski, co prawda za pomocą wybitnego filmu, ale dobrnął. Skroił na podstawie tamtejszego pobytu alegorię, którą się zachwycamy, bo potrafimy docenić.

  Dorzucę tutaj, że ten nasz miejscowy Tejrezjasz, który zna przyszłość, odrzuca takie śmiesznostki, które wypracowali intelektualnie inni słabeusze. Jeden z tych intelektualnych słabeuszy, twierdził, ze nie znamy przyszłości, tym bardziej przyszłości politycznej, więc zajmowanie się czymś takim, to zajmowanie się niczym.

  Migalski nie może zajmować się niczym, zajmuje się czymś, zajmuje się dobrem Polski, potem dobrem swojej partii, a na końcu swoim dobrem, swoją przyszłością.

  Do tej pory nazywałem Migalskiego czyścibutem Kaczyńskiego. Mianowicie cokolwiek ten ostatni powiedział, Migalski czyścił do połysku słowa jego, nie widzieliśmy już zawartości słów, tylko błysk inteligentnego opisu naszej skonfundowanej realności, na którą to epistemologię czekali wszyscy Polacy.

  Migalski nadto nie odstaje od tradycji naszych zachowań. Ubiera się w kontusz, wygłasza perory literackie. Chce, rzecz jasna, aby być za tę bystrość podziwiany. Zaklina przyszłość, bo ją zna. Zaklęty w kontuszu może być tylko żabą, która pocałowana w niedalekiej przyszłości, bodaj za kilka miesięcy ożyje, jako królewna. Przeciwnik oczywiście zemrze.

  A że aksjologia z epistemologią są dokumentnie wymieszane, to już wina samych działów filozofii, ale największa przewina klasycznych Greków.

  Dzięki takim postaciom, jak Marek Migalski, poznaję dobra polityczne, duchowe i jeszcze kilka na raz. Szukałem gdzie indziej, a tutaj mam pod nosem. Żabę kontuszu, którą spieszę pocałować.

 

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka