Cleofas Cleofas
114
BLOG

Przemówienie J. Kaczyńskiego: za J. Palikota się przebrałem

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 0

   Najprostsze pomysły są najlepsze. Nie jestem przekonany, czy mój pomysł jest prosty. Dwie prostoty dodane do siebie wcale nie muszą być prostotą podwójna, w każdym razie dla członków PIS, bo to specyficzny naród.   Najbliższy mi bohater kultury i polityki to Ulisses. Zastosowałem jego zasadę. Coś olbrzymiego, co przerasta wyobraźnię tych, którzy mają to kupić. A że mam do czynienia z "ciemnym ludem" strzał okazał się w dziesiątkę.   Brawo! Po cichu sobie biję brawo.   Przebrałem się za Janusza Palikota.   Bliziutko mam na kongres PIS. Z domu rzut beretem. Przeskakuję park Wilsona i już od strony ulicy Śniadeckich jestem na MTP (Międzynarodowe Targi Poznańskie).    Pawilon 7A.   Uff. Jestem.   Przebrałem się za Janusza Palikota, bo to koń trojański.   Teraz zastanawiałem się: co robić?   Udawać kobietę!   Niech delegaci PIS wiedzą, że ich człowiek, a jest nim kobieta, przebrała się za Janusza Palikota.   Na takiego konia trojańskiego dadzą się nabrać.   Innego wyjścia nie miałem.   Stoją kobiety w grupce. Od razu w tę grupkę wszedłem. Mrugam do jednej i drugiej delegatki PIS i mówią:   - Marysia jestem.   Jedna taka bardziej rezolutna mówi do mnie:   - Szarmancki Janusz do nas zawitał.   Zaczyna się kongres, wołają, bo zapaliłem papierosa z kobietą. Ustawa zdaje się jeszcze nie działa, nie ma mocy prawnej.   Jak wejść jednak?   W drzwiach pawilonu 7A stoją ochroniarze. Patrzę, kobiet nie sprawdzają, tylko w rękę całują.   Idę z tą, która myśli, że jestem Marysią. Przed ochroniarzem wyciągam rękę.    On cmok! w rękę. Wchodzę.   Jestem. Usadowiłem się w pierwszych szeregach, mam przed sobą laptopa i notuję, co jest.   Wychodzi prezes Jarosław Kaczyński i nadaje. Przemawia.   Rozglądam się po pawilonie 7A. Co mi to przypomina? No, tak. Jak spędy partyjne w niedawnym reżimie.   Prezes usta otworzył, raptem odzywa się powszechne klaskanie.   Nie musicie tego oglądać teraz, wystarczy sięgnąć po kroniki z PRL.   Jak na przemówieniach Władysława Gomułki.   Fajna atmosfera. Super.   Jarosław Kaczyński jednak mnie zaskakuje. Jego przemówienie to narracja o Donaldzie Tusku. On jest bohaterem tego przemówienia - bajki.   Tusk, jako zły wilk.   A Kaczyński Czerwony Kapturek, który nie da się zjeść wilkowi.   PIS ma plan do 2020 roku.  To łatwo powiedzieć. Nikt tego nie sprawdzi. Przebiegły ten Jarosław Kaczyński - Czerwony Kapturek.   Słucham dalej: Tusk jest dzieckiem w supermarkecie. To niezbyt oryginalna figura literacka.   Ciągle Tusk i Tusk. Musi się śnić po nocach prezesa. Prezes jest samotny, śpi sam, więc współczuć mu należy, że w tej samotności prześladuje go wizja wilka Tuska.   Prezes wyskakuje z tą Irlandią. Miała być, a nie jest. Tego nie rozumiem. To dobrze, że nie jest przecież. Tam kryzys zawitał.   Wpadka prezesa. Przecież Jacek Rostowski za największych tego świata został uznany najlepszym ministrem finansów.   Prezes liczy: ciemny lud to kupi.   Bo odzywają się oklaski.    Piszę to na gorąco. Laptop grzeje mi się na kolanach.   Siedząca obok mnie ta, która myśli, że jestem Marysią, a widzi przecież we mnie Palikota, szturcha mnie, gdy kończy się przemówienie i mówi:   - Wyskoczymy na małpeczkę.    Na jakiś czas zamilknę, bo właśnie z delegatką PIS wyskakuję na małpeczkę, a znam w pobliżu parę fajnych lokali i chatę mam wolną. 

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka