Cleofas Cleofas
60
BLOG

Bajka dla patriotów

Cleofas Cleofas Kultura Obserwuj notkę 2

 


    Nie działo się to za żadnymi siedmioma górami, ani siedmioma rzekami.

    Tutaj na miejscu w grodzie b. stołecznym Krakau miały miejsce rzeczy niesłychane. 

    W pobliżu grasował Smok. 

    Tak, dobrze czytacie. Wielki Smok. Zwali go Pomazaniec. W skrócie Po. Głód zaspakajał tylko w jeden sposób, musiał zjeść dziewicę.

    W grodzie już ich nie starczało. Ostatnia zjedzona została Hanna od Waltzów, od tej ofiary wzięła się nazwa Smoka: Pomazaniec.

    Tak rozkoszował się jej dziewiczym ciałem, że się dziewiczą krwią pomazał. 

    Na zamku Wawel panował Jarosław I Kwak. Spytacie: dlaczego Kwak? Otóż pochodził w bezpośredniej linii od jeszcze bardziej legendarnego Kraka. 

    Krak - Kwak. Taki ich był herb. 

    Złapał się Kwak za głowę: 

    - Co robić? Co robić? Dziewic nie mamy. 

    Dworzanie doradzili, aby zwołał rycerzy i niech staną naprzeciw Smoka na ubitej ziemi i zgładzą go. 

     - Dobra rada - odparł Kwak. 

     Po czym ogłosił, że ten który zgładzi Smoka dostanie rękę jego córki i zostanie jego następca tronu.    Zjawili się rycerze. Jeden po drugim ginął, gdy stanął na ubitej ziemi naprzeciw Smoka. Ten zwyciężał i ich zjadał. 

    Czyżby Smok Po zmienił orientację?

    Ostatnia partia rycerzy jednak nie została zjedzona i Smok poprzez swego posłańca zapowiedział, ze przyjdzie na zamek i zje królewnę. 

    - Co robić? Co robić? - chwycił się za głowę Kwak.

    Na ten apel-pytanie zjawił się syn mieszczanina Szewczyk Dratewka. 

   - Ja pokonam Smoka Po - powiedział. 

   - Chwała ci - odparł Kwak - dostaniesz królestwo, jestem gotów abdykować.

   - Mało - targował się krakowskim targiem Dratewka - chcę ręki królewny. 

   - Czy ona zechce kogoś, kto nie ma szlachetnej krwi, trzeba się jej spytać - doszedł do wniosku Kwak. 

    - Wołaj ją tutaj, królu - powiedział Dratewka. 

    - Nelli - zadysponował król. 

    Przyszła Nelli, która podsłuchiwała pod drzwiami i bez pytania powiedziała: 

    - Zgadzam się. 

    Dratewka poszedł do siebie. Przygotował odpowiednie żarcie z cielęciny, które nasączył prochem, po czym udał się w pobliże jaskini Smoka. Podrzucił ten felerny towar.

    Smok wyszedł i zjadł. 

    Patrzy Dratewka, a Smok Po nie wybucha, tylko puchnie. Smok Po tak się z tego żarcia nadymał, jakby wszystkie sondaże zjadł. Był jeszcze większy. To już nie był Smok Po, to był Smok PO. 

    Popił wodą jadło Smok PO, palcem kiwnął do Dratewki, aby się zbliżył i na deser skonsumował Dratewkę. 

    Gdy dowiedział się o wszystkim król Kwak wpadł w depresję. Ucieszona była jednak królewna Nelli. 

   W duchu do siebie powiedziała:

   - Mam tu jednego na oku, zwą go Rokita. 

 

     Jaki z tego morał? 

    Nie karm wroga dziewicami, zostaw ich cnoty dla tych, którzy są patriotami.

 

 

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura